separateurCreated with Sketch.

Pediatra z powołania. „Codziennie rano modlę się za dzieci, które będę leczyć”

Pediatra Andrea Campana
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Silvia Lucchetti - 31.01.23
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Jeśli robisz to z powołania, lekarz to najpiękniejszy zawód, jaki można sobie wyobrazić” – mówi Andrea Campana ze Szpitala Dzieciątka Jezus w Rzymie.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Pediatra? Najpiękniejszy zawód świata. Tym pełnym entuzjazmu stwierdzeniem dzieli się nie rezydent dopiero specjalizujący się w tym kierunku, ale ordynator oddziału dziecięcego Szpitala Dzieciątka Jezus w Rzymie, mieszczącego się przy ulicy Palidoro, pod którego opieką znajdują się pacjenci z całego regionu Lacjum.

Andrea Campana, pochodzący z Brescii 53-letni lekarz, w ciągu niemal trzydziestoletniej praktyki leczył tysiące dzieci. W tym czasie niejednokrotnie docierał do granic możliwości medycyny, gdy kończyły się sposoby na ocalenie życia małych pacjentów, które zostało powierzone w jego ręce.

Jako pediatra widzę wiele umierających dzieci

"Jako pediatra leczysz dzieci, na sali porodowej sprawiasz, że przychodzą na świat w 25 tygodniu ciąży i podejmujesz ich reanimację. Czujesz, że ratujesz życie i zdarza się to niemal codziennie. Ale widzisz także wiele dzieci, gdy umierają".

„Kiedy miałem dwa miesiące, spisano mnie na straty”

Andrei pisane było wykonywanie właśnie tego, tak bardzo przez niego ukochanego zawodu, mimo że nie wywodzi się z rodziny lekarskiej. Oto jego historia:

"Kiedy miałem dwa miesiące, stwierdzono u mnie nieprawidłowe wchłanianie jelitowe i spisano mnie na straty. Ordynator szpitala w Parmie trzymał mnie jednak na oddziale przez dwa i pół miesiąca. Od doktora Imperato, bo tak właśnie się nazywał, wszystko się zaczęło. Nigdy tego nie żałowałem. Jeśli robisz to z powołania, lekarz to najpiękniejszy zawód, jaki można sobie wyobrazić".

Droga zawodowa Andrei wyrosła więc na podziwie wobec profesora Carlo Imperato – giganta włoskiej szkoły pediatrii. Podjął studia, a następnie specjalizację w dziedzinie neonatologii w swoim rodzinnym mieście.

Pacjent, którego nigdy nie zapomni

Właśnie tam, towarzysząc dziesięcioletniemu Michelowi, po raz pierwszy doświadczył tego, co znaczy skapitulować wobec nieuleczalnej choroby. Jako młody lekarz rezydent przy każdym spotkaniu przynosił kolejny klocek Lego stanowiący część zamku, który chłopiec budował w czasie pobytu w szpitalu.

Jednak tamtego dnia chłopiec podał jemu klocek, mówiąc: „Teraz ty musisz go skończyć”. Zrozumiał, że nadszedł jego koniec.

Praca w Szpitalu Watykańskim

Z początkiem roku 2004 Andrea przeniósł się do Szpitala Watykańskiego i nie była to tylko zwykła zmiana miejsca pracy. Doświadczenia, jakie zaczął zdobywać od tego momentu, znacznie go wzbogaciły:

"Po pierwsze, jest tu niespotykana w innych szpitalach liczba dzieci, z jaką mamy do czynienia. W Szpitalu Dzieciątka Jezus jest to ewenementem na skalę światową. Rok spędzony w murach tego szpitala równy jest 5-6 latom spędzonym gdzie indziej. Kolejną sprawą, która wyróżnia to miejsce, jest możliwość bycia blisko pacjenta. Szpital pozwala nam być sobą i w pełni skoncentrować się na opiece nad dziećmi".

Na misji w Afryce

Żona doktora, Francesca, również jest lekarką w Szpitalu Dzieciątka Jezus. Poznali się jednak dopiero w czasie misji w Afryce, gdzie Andrea wielokrotnie udawał się w ramach projektów humanitarnych.

"Wielokrotnie bywałem w Afryce. Spotkałem tam wspaniałe osoby, takie jak siostra Incoronata, która w Itigi, w Tanzanii stworzyła centrum pediatryczne z prawdziwego zdarzenia, zajmujące się leczeniem wszelkiego rodzaju dolegliwości dziecięcych. Tamtego roku dotarłem na miejsce zdruzgotany rozpadem mojego pierwszego małżeństwa. Byłem na misji humanitarnej, ale, w przeciwieństwie do poprzednich wyjazdów, czułem, że tym razem potrzebuję zrobić coś nie tyle dla innych, co dla siebie".

Rano modlę się za tych, których będę leczył

Andrea przyznaje, że jest osobą głęboko religijną, co zawdzięcza w dużej mierze swojej babci, która była tercjarką franciszkańską. Codziennie rano modli się, mając w pamięci osoby, które spotyka na swojej drodze, w tym również te, których nie ma już na tym świecie.

Jestem pediatrą, by troszczyć się o tych najsłabszych

Rozmowę kończy taką myślą:

"To nie droga, którą idziesz, ale osoby, które na tej drodze spotykasz, kształtują twoją duchowość. Są takie zdania w Ewangelii, które głęboko mnie dotykają. Później jednak muszą zostać przetłumaczone na język codzienności. Dla mnie oznacza to tyle, by być dyspozycyjnym dla tych najsłabszych, dla tych, którzy tego potrzebują. To powód, dla którego jestem lekarzem".

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.