Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jesienią 1980 r. uczniowie Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem k. Garwolina zawiesili krzyże na ścianach we wszystkich szkolnych pracowniach. Jednak w okresie stanu wojennego zostały one zdjęte. Powód? Dyrektor szkoły Ryszard Domański na apelu 19 grudnia 1983 r. oznajmił uczniom, że krzyże powieszono w okresie działania „Solidarności”, kiedy wymuszano na władzy różne decyzje. Zostały więc one zdjęte w imię porządku prawnego i świeckiego charakteru szkoły.
5 marca 1984 r. w szkole nie było już ani jednego krzyża. Uczniowie w proteście zebrali się wówczas na 20-minutową demonstrację. Byli jednak tak zdeterminowani, że 7 marca 1984 r. proklamowali szkolny strajk okupacyjny. Wzięło w nim udział ok. 400 z nich.
Na popiersiu Stanisława Staszica, który jest patronem Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem, uczniowie zawiesili tabliczkę ze słowami Romualda Traugutta: „Byliśmy wierni Bogu w dniach zwycięstw i chwały, pozostaniemy Mu wierni w dniach prześladowań i klęski. Bóg nas nie opuści”.
Poczucie siły i mocy
"Na początku nikt nie planował strajku, nawet nie używało się tego wyrazu. 19 grudnia 1983 r. młodzież postanowiła upomnieć się o krzyże, które zdjęto ze ścian pracowni lekcyjnych. Była to konsternacja dla dyrekcji i wielu nauczycieli, że uczniowie – legalnie, pismem – w trakcie jednego z cotygodniowych apeli szkolnych zapytali dyrektora: «Kto i dlaczego zdjął krzyże i gdzie one są?». Dyrektor nie odpowiedział na te pytania i kazał rozejść się do klas na lekcje. A oni odmówili i pozostali na dwie godziny, modląc się i śpiewając pieśni religijne. I wtedy poczuli „siłę i moc”. Dyrektor, ignorując ich i oddalając sprawę, sprowokował dalsze wydarzenia" – wspomina Bogusława Gora, wówczas nauczycielka języka polskiego i uczestniczka strajku w Miętnem.
Młodzież miała wsparcie biskupa siedleckiego Jana Mazura oraz nękanych przez milicję garwolińskich księży. Przez Radio Wolna Europa opinia publiczna w Polsce i na Zachodzie dowiedziała się o tym, co się dzieje w Miętnem.
Wierność Bogu i krzyżowi
Czy była to walka o wiarę, o Boga, czy też walka z systemem komunistycznym? "Mieliśmy świadomość, że sprawa jest bardzo ważna i poważna – zarówno wspólnotowo, jak i osobiście. Każdy musiał sobie zadać to pytanie: kim jest dla mnie ukrzyżowany Jezus? I jeśli wiara w Boga jest dla mnie wartością zasadniczą, to będę starać się być wiernym Bogu i krzyżowi. Było takie odczucie, że zdjęcie krzyży to kolejne ograniczenie wolności obywatelskich. Mówiło się również, że nie wszystko zależy od gen. Jaruzelskiego i my tu w naszej szkole mamy prawo tak zrobić, jak większość uczniów postanowi" – mówi Bogusława Gora.
Pytana o metody walki z uczniami, dodaje: "Grożono likwidacją szkoły, wyrzuceniem z pracy nauczycieli popierających uczniów. Szantażowano «lojalkami» – jak nie podpiszesz, zabieraj dokumenty i szukaj sobie innej szkoły, zmarnujesz rok nauki czy nie zdasz matury".
Młodzież jeszcze przed strajkiem wspólnie się modliła, mając wsparcie swoich rodziców i wiele oznak solidarności płynących z różnych środowisk. Nauczyciele podczas posiedzenia rady pedagogicznej dowiedzieli się od wicewojewody, niejakiego pana Nasiadko, że nauczyciele źle wychowują młodzież. Danusia, jedna z uczennic III klasy szkoły w Miętnem, napisała wówczas w wierszu Młodzież:
Przecież to ta młodzież,
Co to nic nie warta,
O wiarę walczyła,
Wyrzekając się czarta.
"Modlitwa i wspólnota dawały odwagę, siłę i radość. To było doświadczenie żywej wiary. To był stan głębokiego uduchowienia. Wtedy takie słowa jak «Jesteśmy świątynią Boga», czy że krzyż może być «przyczyną naszej radości», docierały głęboko do duszy, w której działał i, mam nadzieję, działa Duch Święty" – dodaje Bogusława Gora.
Młodzież wystawiła w szkole warty, zorganizowała punkt żywnościowy i miejsce na macie zapaśniczej w auli. Zdała egzamin z dojrzałości i odpowiedzialności.
ZOMO blokuje drogę do kościoła
7 marca, po odśpiewaniu przez młodzież Apelu Jasnogórskiego, ok. godz. 21.30 przyszedł do uczniów prokurator, grożąc sankcjami karnymi za okupację budynku. Dyrektor szkoły odczytał zarządzenie wojewody siedleckiego o zawieszeniu zajęć aż do odwołania. Uczniowie odśpiewali „Rotę” i, przewidując pacyfikację szkoły przez ZOMO, opuścili szkolne mury, wychodząc w zwartej grupie z krzyżem na przedzie.
"Czy baliśmy się? Co odpowiedzieliby uczniowie, którzy w nocy 7 marca 1984 roku, idąc 4 km do kościoła w Garwolinie, napotkali oddział ZOMO z pałami, psami i reflektorami, uniemożliwiający im wejście do świątyni. To było przerażające" – wspomina Bogusława Gora. Zomowcy zablokowali wówczas drogę uczniom i nawoływali do „rozejścia się”, grożąc użyciem gazu. Uczniowie zawrócili więc do Miętnego.
Następnego dnia pod szkolnym internatem stały już trzy autokary, które miały rozwieźć uczniów do ich miejsc zamieszkania. Tak miało wyglądać stłumienie strajku. Uczniowie jednak ponownie ruszyli do kościoła w Garwolinie. Przed zomowcami schronili się na pobliskim cmentarzu. Gdy zadzwonili cmentarnym dzwonem, przyszedł do nich ksiądz. Wtedy, małymi grupkami, dotarli do pobliskiego kościoła. Po śniadaniu na plebanii ustalili, że następnego dnia jadą w pielgrzymce na Jasną Górę.
Uczniowie zaprotestowali przeciwko systemowi. Zobacz zdjęcia z Miętnego:
Próba łamania sumień
W Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem zapada odgórna decyzja o ponownych zapisach do szkoły. Jednak warunkiem przyjęcia jest podpisanie oświadczenia, że uczeń zapisuje się do szkoły świeckiej, w której nie ma już miejsca na symbole religijne. Tak wyglądało w PRL łamanie sumienia, symboliczny cyrograf wyparcia się krzyża.
Młodzież podczas pielgrzymki na Jasną Górę jest obserwowana przez bezpiekę. Później, dwa razy w tygodniu, od 10 do 25 marca, modli się, biorąc aktywny udział w rekolekcjach. Na ich zakończenie uczniowie z Miętnego piszą w apelu do polskiej i zagranicznej młodzieży: „Prosimy Was, Przyjaciele Chrystusowego Krzyża, w imię naszej wiary i humanizmu, byście stanęli ramię w ramię z nami przy Krzyżu, który jest lub będzie w Waszych szkołach czy uczelniach i dali wyraz solidarności z nami swym protestem, modlitwą i świadectwem życia”. Młodzi otrzymali też wsparcie od Ojca Świętego Jana Pawła II w postaci błogosławieństwa i pamiątkowych krzyżyków.
Młodzi są konsekwentni. Ich odzew na podpisanie «lojalki» jest taki, że 27 marca liczba uczniów, którzy odebrali ze szkoły swoje dokumenty, przekracza 380 osób. Mają jednak kłopoty z przyjęciem do innych szkół rolniczych. Ministerstwo Rolnictwa rozesłało do nich bowiem list z zakazem przyjmowania do klas młodzieży z Miętnego. Władza ponosi porażkę: «lojalkę» podpisało tylko ok. 90 uczniów na 600.
Kompromis
Biskup Jan Mazur negocjował z wojewodą siedleckim powrót krzyża, jak i uczniów do szkoły. W efekcie rozmów ustalono, że jeden krzyż będzie wisiał w czytelni szkolnej biblioteki. Uczniowie zaś będą mogli nosić symbole religijne i kłaść je na ławkach podczas lekcji. Do tego wszyscy uczniowie będą mogli wrócić do szkoły i zarówno wobec nich, jak i popierających ich nauczycieli, nie będą stosowane represje. Miały zostać też wycofane oświadczenia warunkujące powrót do szkoły.
Sukces był jednak połowiczny, bowiem dyrekcja szkoły nie chciała przyjąć z powrotem nie tylko niektórych uczniów, ale całych klas. "Liczyłam się z tym, że z Miętnego mnie wyrzucą. Wiedziałam to po weryfikacji, której poddano wszystkich nauczycieli" – wspomina wyrzucona wówczas ze szkoły Bogusława Gora.
"Nauczyciele byli podzieleni. Gdybyśmy byli zjednoczeni w poparciu młodzieży, dyrektor nie miałby poparcia rady pedagogicznej i sprawy potoczyłyby się po myśli uczniów. Niewielka grupa nauczycieli poparła uczniów, a większość z nich musiała odejść ze szkoły. Żal było rozbicia tej wspólnoty, tej atmosfery solidarności uczniowskiej i tej świadomości demokratycznej wypracowanej po roku 1980. 170 uczniów odeszło ze szkoły. Zdawali maturę w Siedlcach, a nawet Pruszczu Gdańskim i byli tam dobrze traktowani" – dodaje.
Salezjanin ks. Jarosław Wąsowicz poznał kulisy przyjęcia uczniów Miętnego z „wilczym biletem” do Zespołu Szkół Rolniczych w Pruszczu Gdańskim: "Uczniowie z Miętnego przyjechali po strajku do kościoła św. Brygidy w Gdańsku, gdzie spotkali się z jego proboszczem, ks. Henrykiem Jankowskim. Podjął on wówczas dużo wysiłku i postarał się o przyjęcie ich do szkoły. Tam było wielu maturzystów".
Duchowe wsparcie od ks. Popiełuszki
"Młodzi księża z parafii Przemienienia Pańskiego w Garwolinie od początku byli inspiracją dla uczniów. Przez cztery miesiące wspierali ich i modlili się na Eucharystiach i nabożeństwach pokutnych. Potem pomagali szukać miejsca w nowych szkołach. Ksiądz biskup Jan Mazur od początku uwierzył młodzieży w autentyczność postawy chrześcijańskiej, że krzyż jest dla nich wartością, że utożsamiają się z wiarą w Boga i nauką Kościoła. List od ks. Popiełuszki był duchowym wsparciem i utwierdzeniem, że mamy prawo do takiej postawy" – kontynuuje Bogusława Gora.
Ks. Jerzy napisał wówczas do młodzieży z Miętnego, że „dała Polsce wzór, jak trzeba walczyć w obronie znaku Krzyża Chrystusowego”, a podczas homilii na mszy za ojczyznę w marcu 1984 r. mówił: „Głos młodzieży z okolic Garwolina jest głosem całej wierzącej młodzieży w Polsce, która rozumie, że walka o prawo krzyża w szkole to walka o przestrzeganie konstytucyjnych zasad wolności sumienia i wyznania, a postępowanie władz szkolnych to jeszcze jedna z prób zniewolenia narodu. Szkoła jest dla uczniów, a nie uczniowie dla szkoły”.
Po latach…
Jak na tamte wydarzenia z 1984 r. patrzy się z dzisiejszej perspektywy? "Było to nasze przeżycie pokoleniowe, które połączyło nas przyjaźnią i życzliwością. Byliśmy razem z uczestnikami obrony krzyża w Rzymie na kanonizacji Ojca Świętego Jana Pawła II. Spotykamy się na rocznicowych obchodach tamtych wydarzeń. Z perspektywy lat dziękuję Bogu, że postawił mnie w tej szkole, gdzie spodobało Mu się przyjść do nas z zapytaniem: «Kim dla Ciebie jestem?» i obdarzyć nas łaską, na którą mam nadzieję godnie odpowiedzieć. Wierność krzyżowi jest moim zobowiązaniem w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym, i wymaga codziennych wyborów. Dla mnie Krzyż Chrystusa jest nadzieją na zmartwychwstanie. W kontekście krzyża mądrzej pojmuje się sens życia: trudy, cierpienia, pokorę, miłość i miłosierdzie" – podkreśla Bogusława Gora.
„W stanie wojennym Miętne stało się znane nie tylko w Polsce, ale również na świecie. Uczniowie stanęli w obronie krzyży usuwanych z sal lekcyjnych. Długotrwałe protesty, a wreszcie strajk okupacyjny, zawieszenie pracy szkoły i powrót krzyża do szkoły – to chlubne karty w dziejach walki o godność człowieka” – informuje dziś w kilku zdaniach szkoła w Miętnem na swojej oficjalnej stronie internetowej.
Bez wątpienia młodzi, którzy zderzyli wówczas swoje ideały z machiną komunistycznego systemu totalitarnego, zapłacili wysoką cenę. Jednakże ich postawa i wiara w to, że walczą w słusznej i Bożej sprawie, była, jest i pozostanie ważnym świadectwem na kartach historii Polski i Kościoła. Obrazem tego jest dziś witraż w kościele Podwyższenia Świętego Krzyża w Miętnem.
Korzystałem z książek:
„Nie było miejsca dla ciebie”, Lublin, 2009
„Walka o krzyże. Miętne-Włoszczowa 1984”, Warszawa, 2004