separateurCreated with Sketch.

Jan Kobuszewski mawiał: “Pomódl się, i jakoś to będzie”. Zawsze stał po jasnej stronie życia

Jan Kobuszewski
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Aktor nigdy się nie zgodził, by w jakiejkolwiek sztuce mówić coś przeciwko Bogu. Mawiał: „Nie będę dla kariery czy dla jakiegoś złamanego grosza mówić tego, w co nie wierzę”.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jan Kobuszewski, aktor, satyryk. Postać kojarzona ze śmiechem i radością. Jego role w kultowych polskich komediach i serialach rozbawiają kolejne pokolenia widzów. Mimo, że jego życie osobiste było dalekie od sielanki i pełne trudności zawsze szukał w nim źródła radości.

Zawsze po jasnej stronie życia

Nie wyobrażał sobie siebie bez Boga, religii i wiary. W życiu pana Jana aż roi się od  świadectw, że warto trzymać z Bogiem i patrzeć na jasną stronę wydarzeń! Aktor miał trochę pretensji do tych kaznodziejów, którzy przedstawiali Jezusa jako karzącego. Jego zdaniem Chrystus rzadko się złościł. W swojej wyobraźni widział Go „zawsze uśmiechniętego”.

A oto osiem przykładów prosto z życia Jana Kobuszewskiego, w których możemy dostrzec jego bliską relację ze Stwórcą.

Miał być księdzem

Mało brakowało, a Kobuszewski nie przyszedłby w ogóle na świat! Pojawił się na świecie, kiedy jego mama miała 40 lat, co jak na tamte czasy było rzadkością. Kobiety rodziły dzieci w wieku 24 lat, dlatego lekarze zalecali pani Alinie Kobuszewskiej, by usnęła ciążę.

Na szczęście mały Jaś pojawił się na świecie cały i zdrowy, a rodzina uznała to za cud! Z tego powodu szykowali chłopca na księdza. "Zawsze śmieję się, że jestem odwrotnością Jana Pawła II. Był aktorem, który został księdzem. Ja miałem być księdzem, a zostałem… wiadomo".

Zawsze z Maryją

Aktor nosił w portfelu obrazek z wizerunkiem Matki Boskiej. Był w jego rodzinie od dawna, także podczas Powstania Warszawskiego. Niestety któregoś dnia ktoś ukradł mu portfel. Dla Kobuszewskiego była to ogromna strata. Kilka dni później aktor znalazł na ulicy medalik z wizerunkiem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Jakby chciała powiedzieć: "Zgubiłeś mnie tamtą, to znowu jestem i będę się tobą opiekować". Cały czas ten zwykły metalowy medalik wisi nad moim łóżkiem - zdradzał aktor.

Bóg dał życie, abyśmy się z niego cieszyli

Jan Kobuszewski uważał, że po to nam Bóg dał życie, abyśmy się z niego cieszyli. Z niepowodzeń należy wyciągać wnioski i dalej radośnie iść przez świat, pamiętając, że idziemy do Niego. Do końca swoich dni powtarzał, że od dziecka do późnej starości można służyć Prawdzie. Ufać Bogu i Opatrzności.

Nie wyobrażał sobie, że mógłby być niewierzący. Mówił, że nie raz doświadczył Opatrzności Bożej. „Ten palec Boży czuwa nade mną i czasem bywam ukarany, a czasem nagradzany”. Wiedział, że: „Ja Jestem, który Jestem”.

I jakoś to będzie

W trudnych sytuacji starał się podtrzymywać na duchu innych. Będąc w szpitalu na badaniach, zauważył na korytarzu, bardzo zdenerwowanego pacjenta. Podszedł do niego i zapytał:

- Czego się pan boi?

- Idę na operację, nie wiem czy przeżyję – odpowiedział mu przestraszony człowiek.

Na co rzekł pan Jan:

- Przeżyje pan. Wystarczy tylko westchnąć do Pana Boga, pomodlić się. Gdyby to była jakaś beznadziejna sytuacja, to by pana nie operowali. A gdyby nawet była, to niech pan się pomodli do św. Judy Tadeusza, który jest patronem rzeczy niemożliwych, do Matki Boskiej i jakoś to będzie.

Pacjent, który to usłyszał, pomilczał przez chwilę i powiedział…

- Bardzo mnie pan pocieszył, bo widzi pan, ja jestem… księdzem.

Wiara w najtrudniejszych chwilach

Śmierć matki aktor wspomina jako tragiczne i bolesne wydarzenie. Mówił, że dotkliwy był brak możliwości odwołania się do niej: osoby, która cię bezgranicznie kocha i jest w stanie wszystko przebaczyć. Po jej śmierci tym Kimś może być tylko Matka Boska. Nikt więcej. W najtrudniejszych chwilach pomagała Janowi Kobuszewskiemu wiara w Chrystusa, który był Człowiekiem i Matkę Najświętszą, która też była człowiekiem.

Blisko z Popiełuszką

Aktor był blisko z księdzem, którego nazywał Jureczkiem. Chodzi oczywiście o Jerzego Popiełuszkę. Wspominał, jakie potworne wrażenie zrobiła na nim ich ostatnia rozmowa. Opowiadał Kobuszewskiemu o swoim aresztowaniu.

Jak go maltretowano, rozbierano do naga, a strażnicy więzienni… przychodzili do niego po cichu do spowiedzi. Ksiądz powiedział mu wtedy też, że wie, że zginie, bo go zabiją. Aktor nie wierzył w te tragiczne i prorocze słowa księdza Jerzego. Niestety, ksiądz zginął dwa tygodnie później.

Nic przeciwko Bogu

Aktor nigdy się nie zgodził, by w jakiejkolwiek sztuce mówić coś przeciwko Bogu. Mawiał „nie będę dla kariery czy dla jakiegoś złamanego grosza mówić tego, w co nie wierzę”.

Mam obrońcę Boga

Kiedy Jan Kobuszewski ciężko zachorował, a potem wyzdrowiał, wspominał, że powrót do życia zawdzięcza Boskiej Opatrzności i Matce Bożej. W trudnych chwilach przypominał sobie Psalm Dawidowy:

„Kto się w opiekę odda Panu swemu.  Mam obrońcę Boga, nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga”.

Uważał, że nie należy klepać pacierzy. Kiedy mówił „Ojcze nasz, który jesteś w niebie”, to miał świadomość tego Ojca, który jest w niebie. A kiedy „Bądź wola Twoja” to zgadzał się na to. Modlitwę Pańską kończył za to po swojemu.  Zamiast „I nie dopuść do nas pokusy, ale nas zbaw ode złego”, mówił „I nie dopuść do nas pokusy, ale nas zbaw ode złego”. Robił tak, bo jego zdaniem Bóg nie wodzi nas na pokuszenie, nie sprawdza, mamy wolną wolę.

Jan Kobuszewski (1934-2019) był królem polskich komików znanym z charakterystycznych ról drugoplanowych, które zagrał m.in. w kultowych serialach z czasów PRL-u - "Alternatywy 4", "Zmiennicy". Był też panem Janeczkiem w kabarecie Olgi Lipińskiej, którego miny i grymasy – śmieszą nadal kolejne pokolenia. Zagrał ponad 400 ról! Prywatnie człowiek wierny swojej żonie, z którą był w zdrowiu i w doświadczeniu ciężkiej choroby przez 66 lat.

Zamieszczone cytaty pochodzą z książki „Jan Kobuszewski. Patrzę w przyszłość (i przeszłość) z uśmiechem i radością”, wyd. Świętego Pawła, 2008 r.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.