separateurCreated with Sketch.

Poznali się na wojskowej potańcówce, a małżeństwem są od 76 lat. „Jest wspaniale”

Felicja i Leon Kieruzel z Ostrowa Wielkopolskiego
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Są małżeństwem od 76 lat! Felicja i Leon Kieruzel to para z najdłuższym stażem w Ostrowie Wielkopolskim. Poznali się na wojskowej potańcówce. Po kilku randkach, 2 sierpnia 1947 roku, zostali małżeństwem.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Randka, randka, a ostatecznie doszło do ślubu”

Felicja i Leon Kieruzel to małżeństwo z najdłuższym stażem w Ostrowie Wielkopolskim. Poznali się na wojskowej potańcówce. Po kilku randkach, 2 sierpnia 1947 roku, zostali małżeństwem. W tym roku obchodzili 76. rocznicę ślubu. Pan Leon we wrześniu skończy 99 lat, a jego żona – Felicja jest o cztery lata młodsza.

„To było we Wrześni, kiedy byłem w Drugim Sudeckim Pułku Czołgów. Na jednej z potańcówek poznałem właśnie moją żonę. I tak to się zaczęło: randka, randka, randka, a doszło ostatecznie do ślubu” – opowiada pan Leon w rozmowie z portalem wlkp24.info.

Senior zdradził w wywiadzie, że to on jest głową rodziny, a jego żona szyją w ich związku. Jubilaci przyznają, że wzajemny szacunek oraz podział obowiązków jest ich przepisem na długą i szczęśliwą relację.

„Ja nie mogę narzekać na nasze małżeństwo, bo jest wspaniałe!” – powiedział portalowi wlkp24.info pan Leon Kieruzel. Pani Felicja Kieruzel zdradziła we wspomnianej rozmowie, że mąż o jej względy i rękę musiał się trochę postarać.

„Taka miłość!”

„Taka miłość! Felicja i Leon Kieruzel spędzili ze sobą 76 lat. To para z najdłuższym stażem małżeńskim w całym mieście. Moje wielkie, wielkie gratulacje! Drodzy Państwo Kieruzel! Jestem wzruszona i pełna szczerego uznania! Niech Państwa miłość trwa w najlepsze, a każdy dzień będzie nową okazją do dzielenia się uśmiechem, wzajemnym wsparciem i troską” – życzyła seniorom Beata Klimek, prezydent Ostrowa Wielkopolskiego.

Jubilatów odwiedził również Sebastian Górski, zastępca prezydent Ostrowa Wielkopolskiego wraz z Katarzyną Zarembą, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich.

Państwo Kieruzel wciąż tryskają energią, poczuciem humoru oraz pozytywnym podejściem do rzeczywistości. Małżonkowie doczekali się syna oraz dwóch córek. Mają również pięcioro wnucząt i trójkę prawnucząt.

Kamienne i brylantowe gody

Nie tylko pani Felicja i pan Leon świętowali piękny jubileusz. Niedawno pisaliśmy na łamach Aletei o „kamiennych godach” pani Heleny i Józefa Wiluszów. Małżonkowie pochodzą z Bieszczad. Wyprowadzili się stamtąd po koniec  lat 50. ubiegłego wieku. Potem osiedlili się w województwie koszalińskim, gdzie mieszkała ciotka pana Józefa.  Do miejscowości Czajcze, gdzie obecnie mieszkają, przyjechali za pracą. Przez lata pokonywali trudy codzienności. Wychowali 4 dzieci i doczekali się 10 wnuków oraz 11 prawnuków. Nadal nie brakuje im energii i chęci do życia.

„Nie dość, że w wieku prawie 95 lat prowadzi swojego Facebooka, ma smartfona lepszego niż jego syn i 3 dni temu naprawił znajomym kosiarkę spalinową i radio, to niedawno obchodził rocznicę «kamiennych godów» zawarcia związku małżeńskiego ze swoją Helenką” – napisał w mediach społecznościowych Eligiusz Komarowski, starosta pilski, który niedawno odwiedził małżeństwo Wiluszów w ich rodzinnym domu w miejscowości Czajcze, w gminie Wysoka.

„Sekretem są kompromisy i wspólna kawa codziennie o tej samej porze” – przyznają państwo Tekla i Józef Radzikowscy z Radzikowa Wielkiego w powiecie siedleckim, którzy w tym roku świętują 75. rocznicę ślubu („brylantowe gody”). Jubilaci pobrali się 8 lutego 1948 roku.

Jak czytamy na stronie internetowej „Radia dla Ciebie” w województwie mazowieckim rekordzistami są państwo Władysława i Jan Dadasowie z powiatu garwolińskiego, którzy dwa lata temu świętowali dębowe gody, czyli 80. rocznicę ślubu. Małżonkowie wychowali pięcioro dzieci, doczekali się jedenaściorga wnuków i piętnaściorga prawnuków.   

Państwo Dadasowie tłumaczą, że w ich związku nie było czasu na spieranie się.  „Trzeba było pracować, nie było czasu na spieranie się, bo przecież było pięcioro dzieci, które chodziły do szkoły. I na zarobek trzeba było chodzić, żeby było na wyszkolenie, a kiedyś się tylko z gospodarki żyło” – wspomina pani Władysława, cytowana przez portal podlasie24.pl.

Źródła: wlkp24.info; umostrow.pl; Ostrów Wielkopolski. Miasto z Sercem/Facebook; tvp.pl; podlasie24.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.