separateurCreated with Sketch.

Rękopisy ks. Jerzego Popiełuszki. Niepublikowane fragmenty!

Ksiądz Jerzy Popiełuszko
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Rafael - 19.10.23
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W dążeniu do świętości musi nam towarzyszyć ciągła świadomość, że każdy najdrobniejszy czyn naszego życia musi był przepojony miłością. Bo miłość jest tą siłą, która uświęca człowieka.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Niepublikowane zapiski ks. Jerzego Popiełuszki: przeczytaj fragmenty!

Jesteśmy dziećmi Boga

Przez otrzymanie sakramentu chrztu św. staliśmy się dziećmi Bożymi. Przyzwyczailiśmy się już do takiego określenia. Ale czy my o tym pamiętamy? Czy pamiętamy o naszej wielkiej godności? Popularna przed wojną powieść MOSTOWICZA p. t. Profesor Wilczur . Bohater, znakomity i słynny chirurg napadnięty, pobity i ograbiony – traci pamięć, zapomina, jak się nazywa, kim jest i czym się zajmuje. Poza tym jest normalnym człowiekiem, pozostaje mu też genialna umiejętność zawodowa. Przez pewien czas nierozpoznany, pracując jako parobek w  młynie prze[1]prowadza przy pomocy prymitywnych narzędzi trudne, choć udane operacje chirurgiczne, wskutek czego trafia na ławę oskarżonych. Tam szczęśliwie zostaje rozpoznany i uleczony z AMNEZJI.

My chrześcijanie tak łatwo zapominamy, kim jesteśmy. Pamiętamy dobrze o  swoim pochodzeniu, o  wykształceniu, o swoim stanowisku w hierarchii społecznej, lubimy o tym przypominać innym: „Pan nie wie, kim ja jestem” – lecz zapominamy o swojej godności nadprzyrodzonej. Trudno zapomnieć, że jest się naczelnikiem, dyrektorem, inspektorem, a  tak łatwo przejść do porządku dziennego nad tym, że jest się dzieckiem Bożym, bo za to nie liczą się punkty w ocenie tego świata.

W  życiu naszym zagubiliśmy gdzieś radość naszego wyróżnienia przez Boga do godności Bożego Synostwa i na pierwszy plan wysuwają się wtedy przykre, zniechęcające odczucia tylko chrześcijańskich obowiązków, które stały się często nawykiem. W  perspektywie chrztu św. musimy ujrzeć całe nasze życie chrześcijańskie i  wtedy nabierze ono właściwego sensu.

Jak daleko zaszliśmy na drodze do świętości?

Aby być świętym, trzeba dobre i wielkie sprawy życia wykonywać święcie z zaangażowaniem w powiększaniu dobroci i miłości na świecie. Największą chorobą dzisiejszych ludzi, ktoś powiedział, jest to, że w nic nie są zaangażowani, w nic nie chcą włożyć serca ani duszy. W dążeniu do świętości musi nam towarzyszyć ciągła świadomość, że każdy najdrobniejszy czyn naszego życia musi był przepojony miłością. Bo miłość jest tą siłą, która uświęca człowieka, i zdąża bezpośrednią drogą do świętości ten, kto, jak mówi Zygmunt Krasiński, „umie rozdawać siebie swej braci”. Przez sakrament chrztu św. zostaliśmy postawieni na drodze świętości. Pomyślmy, jak daleko zaszliśmy na drodze do naszej świętości, a może tę drogę zgubiliśmy w naszym życiu Zawsze jest czas, aby się zastanowić.

Tekst pochodzi z książki "Rękopisy. O miłości, za którą tęskni świat", która ukazała się nakładem wydawnictwa Rafael.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.