Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Janów (błędne) liczenie
Kiedy kardynał Piotr Rebuli-Juliani, zwany Hiszpanem (w rzeczywistości był Portugalczykiem; jak się później okazało, nie był to jego ostatni błędny przydomek) został w 1276 r. wybrany na papieża, przyjął imię Jan XXI. Sądził, że poprzedni biskup Rzymu o imieniu Jan miał „numer” XX. Niestety, popełnił błąd.
Trzeba przyznać, że sprawa była skomplikowana. Powodem była niejednolita numeracja papieży w katalogach, sięgająca końcówki X wieku, kiedy za biskupa Rzymu bezprawnie podawał się Jan Filagatos, używający imienia Jan XVI (w historii Kościoła takich uzurpatorów nazywa się antypapieżami). Kolejni papieże Janowie nie przez wszystkich byli liczeni poprawnie, czyli z pominięcie Filagatosa. Pomyłka została ostatecznie wyjaśniona jakiś czas później, ale numeracji nieżyjących już od dawna papieży nikt już nie zmieniał.
Sześć wieków bez Jana
Jan XXI nie rządził długo. Nieco ponad rok po wyborze zmarł po tym, jak zawalił się na niego fragment sklepienia pałacu w Viterbo, gdzie mieszkał. Co ciekawe, był on prawdopodobnie jedynym papieżem, który umarł w wyniku wypadku – a nie ze starości, choroby lub wskutek morderstwa. Był też, jak dotąd, jedynym Portugalczykiem na tronie Piotrowym.
Zamieszanie z Janami zapewne było jednym z powodów, dla których po śmierci Jana XXII, który rządził w latach 1316-1334, kolejni biskupi Rzymu przez sześć wieków nie sięgali po to imię. Odważył się na to dopiero w XX wieku Angelo Roncalli, czyli Jan XXIII.
Papieżyca, której nie było
Można niekiedy spotkać informację, że luka w numeracji biskupów Rzymu to pamiątka po zatuszowanym przez Kościół pontyfikacie papieżycy Joanny (łacińskie imię Ioanna pochodzi od imienia Ioannes). Według jednej z wersji legendy miała ona rządzić Kościołem przez dwa i pół roku od 855 r., podając się z mężczyznę, jako Jan VIII. Jej podstęp miał wyjść na jaw, kiedy zaszła w ciążę z kochankiem i zaczęła rodzić wsiadając na konia podczas procesji w Rzymie.
Nie wiadomo, skąd wzięła się ta historia, ale zyskała ona wielką popularność zwłaszcza w okresie reformacji. Była powielana przez protestantów jako dowód na zepsucie i głupotę kleru katolickiego, który dał się omamić kobiecie – istocie z natury niższej i mniej inteligentnej.
Legenda o papieżycy Joannie była na tyle popularna, że w 1647 r. francuski protestant David Blondel opublikował w Amsterdamie rozprawę naukową, w której udowodnił, że opowieść jest nieprawdziwa. Dziś nie ma wątpliwości, że takiej postaci historycznej nie było. Choć oczywiście powstało na jej temat kilka - na ogół skandalizujących - powieści i filmów.