Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Aborcja jako wolność
Połączone izby francuskiego parlamentu 4 marca zdecydowały, żeby do artykułu 34 konstytucji dopisać paragraf: „Ustawa określa warunki korzystania z przysługującej kobiecie swobody dobrowolnego przerwania ciąży”. Projekt został przyjęty większością głosów 92 proc. parlamentarzystów (780 za, 72 przeciw, 50 wstrzymujących się). W ten sposób Republika Francuska zagwarantowała w swojej ustawie zasadniczej "prawo" do zabijania nienarodzonych.
Francja stała się drugim na świecie krajem, który uczynił aborcję per se wolnością zapisaną w ustawie zasadniczej. Pierwsza była komunistyczna Jugosławia rządzona przez Tito, która poczyniła taki zapis w konstytucji w 1974 r.
Co to oznacza dla Francji i świata?
Cała ta fatalna sytuacja ma – paradoksalnie – jeden plus. Prezydent Francji Emmanuele Macron, który był pomysłodawcą wpisania do konstytucji „prawa do aborcji”, parł do tego rozwiązania zmotywowany tym, co działo się w ostatnich latach w sprawie ochrony życia w Stanach Zjednoczonych i w niektórych krajach europejskich, np. w Polsce i na Węgrzech. Zaniepokoiło go zwłaszcza uchylenie wyroku w głośnej sprawie Roe vs. Wade z lat 70. w USA, po którym kwestia legalności aborcji została przywrócona z poziomu federalnego na poziom parlamentów stanowych – co faktycznie oznacza wzmocnienie ochrony życia.
Inicjatorzy zmiany francuskiej konstytucji chyba nie są jedynymi, którzy zauważają tę tendencję na świecie.
Na tym jednak dobre wiadomości się kończą
I zaczynają się te złe.
Teraz we Francji wszelkie ewentualne próby zapewnienia prawnej ochrony dzieciom będą znacznie trudniejsze do przeprowadzenia – choć oczywiście nie niemożliwe. Zgodnie z porządkiem legislacyjnym żadna ustawa niższej rangi nie może być bowiem sprzeczna z nowym zapisem. Natomiast wykreślenie go, czyli ponowna zmiana konstytucji, będzie bardzo trudne, bo będzie wymagało uzyskania znacznej większości parlamentarnej (np. nowela konstytucyjna pochodząca od rządu może zostać przyjęta w głosowaniu Kongresu większością trzech piątych głosów).
Żeby nie poruszać się wyłącznie w sferze teorii, haseł i prawniczych terminów, przypomnijmy, czego faktycznie i namacalnie dotyczy cała sprawa. We Francji rocznie wykonuje się 230 tys. aborcji. Taki "zabieg" jest dostępny praktycznie bez ograniczeń do 14. tygodnia ciąży. Jedna trzecia Francuzek (sic!) poddała się mu przynajmniej raz w życiu.
To morze krwi. I morze traumy kobiet, które się zdecydowały na ten krok, zapewne często namawiane albo wręcz zmuszane przez mężów lub partnerów.
Uświęcenie rozpaczy i bólu
„Tak, jak w czasach Wielkiej Rewolucji, Francja znowu pokazuje przykład światu” — powiedziała po głosowaniu Mathilde Panot, deputowana radykalnie lewicowej Francji Niepokornej, która była autorką projektu ustawy.
Biskup Bajonny, Marc Aillet, napisał w mediach społecznościowych: „To rzeczywiście historyczne wydarzenie: Francja właśnie dodała sobie prawo do zabijania do ustawy zasadniczej. Konstytucja stawia kobiety przeciwko nienarodzonym dzieciom! Twierdzi, że gwarantuje wolność, kiedy większość kobiet nie ma wyboru. Boże, zmiłuj się nad nami!” – napisał hierarcha. Przewodniczący Fundacji Jérôme’a Lejeune’a, Jean-Marie Le Méné za „szczególnie niegodne” uznał „uświęcenie rozpaczy, nieszczęścia i bólu Francuzek dokonujących aborcji i przekształcanie tego nadużycia w łatwy triumf polityczny”.
Jeszcze przed głosowaniem Papieska Akademia Życia przypomniała, że „aborcja, która od samego początku pozostaje zamachem na życie, nie może być postrzegana wyłącznie z perspektywy praw kobiet”. Dla Kościoła katolickiego obrona życia nie jest ideologią, ale „rzeczywistością ludzką, która jest udziałem wszystkich chrześcijan, właśnie dlatego, że są chrześcijanami, i dlatego, że są ludźmi”.
Triumf... lenistwa
„Triumf lenistwa” – tak podsumował decyzję parlamentu Arnaud Bouthéon we francuskiej Aletei. „Życie bywa trudne. Ale to właśnie w trudnościach życia, w konfrontacji z przeciwnościami i ryzykiem, rodzi się solidarność. Rozgrywa się to w sanktuarium każdej istoty ludzkiej, jej prawa do istnienia i obowiązku wspierania jej w życiu lub przeżyciu. Uciekamy od rzeczywistości, próbujemy jej zaprzeczać i traktować ją powierzchownie. Włączenie sprawy aborcji do konstytucji nosi piętno nie tylko ideologii i partyjnego cynizmu, ale również lenistwa” – napisał.
Dodał jednak: „Ale to nie znaczy, że debata dobiegła końca. Prawda zawsze triumfuje nad kłamstwem. Kultura śmierci nie zwycięży nad siłami solidarności i życia”.