separateurCreated with Sketch.

„Po raz pierwszy doznałam wtedy przemocy seksualnej. Bóg uleczył moją traumę” [ŚWIADECTWO]

Młoda kobieta wznosi ręce w geście uwielbienia na tle słońca
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 30.06.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Problemy duchowe, które miałam, były wynikiem doznanej traumy. Mój ojciec nigdy nie powiedział mi: „kocham cię córeczko”. Przez tę sytuację nie potrafiłam zaufać Panu Bogu całkowicie” – opowiada w swoim świadectwie Ewelina.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Po raz pierwszy doznałam przemocy”

Pierwszego chłopaka poznałam, gdy miałam 16 lat. Cieszyłam się, że ktoś zwrócił na mnie uwagę, pierwszy raz czułam zainteresowanie z czyjejś strony. To była relacja, która zakończyła się dla mnie drastycznie, ponieważ pierwszy raz doznałam przemocy seksualnej. Rok później spotkałam kolejnego mężczyznę, który pokazał mi, że moja rola polega na spełnianiu jego oczekiwań w sferze seksualnej, a słowo „nie” nie istnieje.

W 2010 r. poznałam kolejnego mężczyznę, który próbował mnie zgwałcić. W ostatniej chwili uratował mnie telefon, który do niego zadzwonił i nie zrobił tego. Po latach wiem, że to Bóg mnie ochronił przed gwałtem. Ta sytuacja sprawiła, że popadłam w zły stan psychiczny. Miałam myśli samobójcze, okaleczałam się, izolowałam się od znajomych. Toczyłam nieustaną walkę między życiem a śmiercią. Parę tygodni po zdarzeniu pojechałam nad Wartę w celu popełnienia samobójstwa. Gdy byłam na miejscu, pierwszy raz mocno odczułam obecność Boga i złego ducha. Stałam na moście z myślą, żeby skoczyć. Jakaś siła mnie do tego pchała, a druga odpychała. Była to walka między dobrem a złem…

Pierwsze egzorcyzmy

Później starałam się normalnie funkcjonować, cieszyć się życiem, ale nieustannie w myślach, obrazach powracała do mnie trauma. Czułam jakby odebrano mi godność, wartość kobiety. Miałam poczucie, że moje zdanie nie jest ważne, że służę do zaspokajania cudzych potrzeb wbrew mojej woli. Ze łzami prosiłam Boga o ratunek. Moja relacja z Bogiem stawała się coraz lepsza, ale pojawiły się kolejne problemy, tym razem duchowe. Miałam problemy ze snem, koszmary nocne, czułam niechęć do Boga, do osób świętych. Drażniły mnie osoby, które się przy mnie modliły. Widziałam przez parę sekund czarne postacie, śnił mi się szatan itp. Nie wiedziałam, co się ze mną działo…

Miałam skończone 25 lat, gdy trafiłam do wspólnoty przy karmelitach, która prowadził egzorcysta. Po kilku tygodniach lub miesiącach napisałam do ojca z prośbą o pomoc. Powiedziałam mu, co mnie spotkało i co się ze mną działo w sferze duchowej. Nie przypuszczałam, że potrzebuję modlitw, ale zachęcona przez zakonnika, poszłam do niego na modlitwę wstawienniczą. Później miałam modlitwę egzorcyzmu, po której się pojawiły bardzo trudne doświadczenia: koszmary się nasiliły, nie dawałam rady być na mszy – toczyłam walkę, aby na niej zostać – nie byłam w stanie przyjmować komunii świętej. Gdy budziłam się w nocy czułam ogromny lęk, mocno bolała mnie głowa, widziałam szatana w snach... Gdy miałam koszmary czy inne nieprzyjemne sytuacje, modliłam się do Maryi, do św. Michała Archanioła i potem się uspokajałam. 

Wspólnota Ruchu Czystych Serc

W 2017 r. w marcu poszłam na spotkanie Ruchu Czystych Serc (RCS) przy chrystusowcach i zostałam tam do dzisiaj. Na początku mówiłam sobie, że będę gdzieś z boku i nie będę się w nic angażować. Zmieniło się to i do dziś gram na mszach i rekolekcjach na gitarze. Poznałam modlitwę zawierzenia i bardzo poruszyły mnie słowa: „i leczy najboleśniejsze rany” oraz poznałam patronkę RCS bł. Karolinę Kózkównę, która broniła swojej czystości i została zamordowana przez żołnierza, który chciał ją zgwałcić. Wiedziałam, że ta wspólnota jest dla mnie, że Pan Bóg mnie do niej zaprosił, a bł. Karolina jest bardzo bliska memu sercu. Pierwszy raz we wspólnocie zobaczyłam, co to jest szacunek do kobiety przez mężczyzn (sama tego tam doświadczyłam) i przez cały czas poznaję, jak powinna wyglądać zdrowa i prawidłowa relacja między kobietą a mężczyzną.

Przebaczenie

Modliłam się do Boga, aby dał mi terapeutkę, która mi pomoże. Gdy dzwoniłam do poradni, pani w rejestracji mówiła, że nadal nie mam terapii u wybranej przez siebie osoby, ale jest miejsce u innej terapeutki i kilka dni później zaczęłam sesje. Moja terapeutka jest bardzo miłą i ciepłą osobą.  

W 2021 r. zapragnęłam bardzo jechać na rekolekcje z RCS. Pytałam się Boga, czy On chce, abym tam pojechała i jeśli tak, to żeby pomógł mi zebrać finanse. Z pomocą ludzi udało mi się zebrać pieniądze i mogłam jechać na rekolekcje. W ich trakcie s. Beata mówiła o przebaczeniu. Bardzo chciałam z serca wybaczyć mojemu oprawcy. Po konferencji poszłam do kaplicy, aby to zrobić, ale miałam problem, gdyż nie byłam w stanie powiedzieć, za co mu przebaczam i poprosiłam s. Beatę o pomoc. Powiedziałam jej co mnie spotkało i poprosiła również ks. Michała, aby się pomodlił za mnie. W końcu udało mi się przebaczyć mojemu oprawcy. 

Bóg uzdrowił moją traumę

Problemy duchowe, które miałam, były wynikiem doznanej traumy. Mój ojciec nigdy nie powiedział mi: „kocham cię córeczko”. Przez tę sytuację nie potrafiłam zaufać Panu Bogu całkowicie. Chciałam tego, ale za bardzo się bałam. Czytałam różne książki i modliłam się o to. W końcu, we wrześniu 2021 r. podczas koronki, całkowicie z serca powiedziałam Bogu: „Jezu ufam Tobie, widzę, że się o mnie troszczysz, że dbasz o mnie. Oddaje się Tobie – rób ze mną co Ty chcesz.” 

Bóg powoli, małymi krokami uzdrawiał moją traumę. Zaprowadził mnie do kolejnej wspólnoty – Urzekająca. Jest to wspólnota dla kobiet i dzięki niej odkrywam w sobie piękno kobiety, które przez traumę było uśpione. Nie potrafiłam o siebie zadbać, często obwiniałam się, a wręcz traktowałam siebie jako największego wroga. Podczas spotkań wspólnoty dla kobiet i na terapii budowałam swoją wartość. 

W listopadzie 2021 r. pojechałam na rekolekcje dla kobiet do sióstr zakonnych. Jednak ten czas był dla mnie bardzo trudny. Podczas rekolekcji była mowa o wartości i godności jako kobiety. Obudziły się problemy z tym związane. Nie potrafiłam poradzić sobie i z dnia na dzień pogarszał się mój stan, powróciło złe myślenie o sobie i pojawiły się myśli, aby się samookaleczyć. Poszłam na mszę w pierwszy piątek miesiąca. Cały czas czułam się nie najlepiej psychicznie. Na mszy po prostu byłam. Gdy przyjęłam komunię świętą, zaczęły wracać mi siły do walki, czułam się silniejsza, a zmęczenie psychicznie zmalało. Napisałam do mojej terapeutki, że mam myśli o samookaleczeniu i to pomogło mi tego nie zrobić. Jezus dał mi te siły, gdy przyjęłam Go w komunii świętej.

Trzy dni po piątkowej mszy pojechałam na modlitwę wstawienniczą. Podczas niej otrzymałam ogromne wsparcie od Maryi. W słowie poznania Maryja powiedziała do mnie przez wstawiennika, że mam zaakceptować swoją kobiecość, seksualność, że nie jestem nieczysta. Maryja poprosiła mnie, abym przyjęła swoją kobiecość i swoje łono. Po przemocy czułam się brudna. Widziałam, że teraz Pan Bóg chce mnie uzdrowić z mojego patrzenia na siebie jako kobietę. Ten proces trwał długo. Odmawiałam modlitwę, która pozwoliła mi zaakceptować i pokochać siebie.

Jakiś czas temu byłam również na rekolekcjach dla singli i w jednym dniu była mowa o wartości siebie, że nie mogę stracić wartości jako kobiety, że jestem ważną, ukochaną córką Boga. Było też słowo poznania, które mnie bardzo poruszyło, że jest tu pewna osoba, która doznała złego dotyku, że Bóg to uzdrawia i potem wypełni Bożą wolę do powołania małżeńskiego. Bardzo się ucieszyłam i popłakałam się, że ponad 11 lat męczę się z traumą, ale z pomocą Boga, mojego kierownika duchowego i terapeutki jest coraz lepiej.

Była to trudna walka, ale teraz mogę już powiedzieć, że Jezus mnie uzdrowił z traumy. Jezus uzdrowił moją kobiecość. Jestem wdzięczna, że Bóg mnie taką stworzył, akceptuję się i pokochałam siebie.  

Oddana Maryi

W 2020 r. w styczniu oddałam się całkowicie w niewolę Maryi, wierzę, że przez proces terapii była przy mnie cały czas. Terapię ukończyłam 25 marca 2022 r. w dniu poświęconym Maryi. To był piękny proces, ale i długi, ale Pan Bóg działał delikatnie i konsekwentnie. Uzdrowił moje patrzenie na siebie, na moją seksualność. To jest piękny dar od Boga. Te wszystkie trudne sytuacje pokazały mi, że gdyby nie ta trauma to nie wiem, czy miałabym taką relację z Bogiem, jaką mam teraz. Zaufałam Bogu całkowicie i wiem, że On jest zawsze przy mnie i czuwa. Z Jezusem, z Maryją można przejść każdą drogę. „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”.

Fragment świadectwa Eweliny. Całość można przeczytać na stronie: wspolnotazezranionymi.pl.

Tytuł, podkreślenia, śródtytuły oraz lead pochodzą od redakcji Aletei.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.