separateurCreated with Sketch.

Spójrz na swoje życie z boku, innymi oczami. Co widzisz

Rodzina
Wciąż narzekam, gdy dzieci mnie nie słuchają, frustruje się, gdy nazbiera mi się zbyt dużo obowiązków, których nie ogarniam, brakuje mi czasu na odpoczynek. Wciąż coś nie tak, wciąż coś przeszkadza. A jednak przyznałem się przed chwilą do pełni ziemskiego szczęścia. Więc o co chodzi?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Nasze życie jest pełne. Tylko w jakim znaczeniu? Pełne, bo osiągnęliśmy pełnię szczęścia na ziemi, czy może pełne niepowodzeń, zbiegów okoliczności, niespodzianek, wymagań, obowiązków, zabawy… Niektórzy z nas mogliby wymienić tu coś, co zapełnia nam czas, życie albo coś czego jest czasem za dużo.

Moje życie teraz też jest pełne. Czy jest pełne pełnią szczęścia ziemskiego, czy pełne czegoś czego jest dużo? Chyba przyznać muszę, że to pierwsze. Choć wyznam szczerze, że nie uświadamiam sobie na co dzień tej pełni szczęścia. Wciąż narzekam, gdy dzieci mnie nie słuchają, frustruje się, gdy nazbiera mi się zbyt dużo obowiązków, których nie ogarniam, brakuje mi czasu na odpoczynek. Wciąż coś nie tak, wciąż coś przeszkadza. A jednak przyznałem się przed chwilą do pełni ziemskiego szczęścia. Więc o co chodzi?

Wydaje mi się, że na co dzień nie doceniam wystarczająco tego, co mam. Chcąc więcej i więcej skupiam się na tym czego nie mam. potrzebuje spokoju i podporządkowania się przez dzieci, uporządkowania pewnych spraw, odpoczynku. Nie zauważam tego, że dzieci choć broją, są dobre, często słuchają, robią, o co poproszę. Za dużo czasami od nich wymagam i w głowie traktuję jak dorosłych, zatem wina leży po mojej stronie, a nie ich. Co za tym idzie, niektóre moje oczekiwania są nieodpowiednio dostosowane do ich sytuacji. Chcę, żeby przez cały czas były cichutkie i grzeczne, a to przecież dzieci – szybko się nudzą i roznosi ich energia.

Wpadam znów we frustrację, gdy mam do zrobienia coś w domu, dzieciom trzeba ugotować obiad, przygotować coś do pracy i jeszcze napisać artykuł do gazetki. Nie wiem od czego zacząć, wpadam w panikę, że nie uda mi się wszystkiego zrobić. A tak naprawdę nic z tego nie jest ponad moje siły, potrzebne jest po prostu dobre planowanie i nieodkładanie obowiązków na później. Znów problem leży po mojej stronie, a nie ilości obowiązków czy osoby, która zleciła mi to lub owo. A co z moim odpoczynkiem, którego ciągle mi brakuje? Może, to kwestia przeorganizowania dnia i po prostu postawienia na swoim, tak aby znaleźć choć trochę czasu dla siebie…

Gdy patrzę na moje życie z perspektywy osoby trzeciej, nie widzę jednak tych minusów, niedogodności, o których wspomniałem. Widzę faceta z żoną i trójką dzieci, które zdrowo się rozwijają, z pracą, w której dobrze się czuje i z pasjami. Dlatego mogę uznać, że należę do ludzi, którzy osiągnęli pełnię szczęścia na ziemi. Te drobiazgi, które dają mi znać o tym, że tak nie jest, to tylko drobiazgi. Tylko sęk w tym, żebym pamiętał o tym nie tylko podczas pisania artykułu, ale częściej potrafił stanąć z boku i popatrzeć na to moje szczęśliwe życie.

A ty? Próbowałaś kiedyś stanąć z boku? Co wtedy widziałaś? Czy twoje życie pełne było narzekań, niepowodzeń, frustracji? Czy pełne ziemskiego szczęścia? Spróbuj tego jeszcze raz lub spróbuj tego po raz pierwszy. Popatrz na te drobiazgi. Zauważ czy są wielkości słonia czy małej myszki. Zachęcam cię choć dziś, po przeczytaniu tego artykułu i od razu życzę powodzenia.