Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Trzeba się więc wystrzegać złych pragnień, gdyż śmierć stoi u progu do rozkoszy. Pismo zaleca w tych słowach: Nie idź za swym pożądaniem. Jeśli więc oczy Pana patrzą na dobrych i złych i Pan spogląda zawsze z nieba na synów ludzkich, by zobaczyć, kto jest rozumny i szuka Boga – jeśli aniołowie do nas przysłani codziennie we dnie i w nocy donoszą o naszych czynach, to czuwajmy, bracia, o każdej porze – jak mówi prorok w psalmie; aby pewnej godziny Bóg nie ujrzał, jak popadliśmy w grzech i staliśmy się nic nie warci. A jeśliby do czasu nam pobłażał, bo jest dobry i czeka, byśmy się poprawili, to oby nie powiedział nam w przyszłości: Tak postępowałeś, a Ja milczałem.
Rozdział 7, 24-30*
Zapomnienie o Bogu prowadzi do zwrócenia się ku złu
Przychodzi czas na coś w rodzaju podsumowania dotyczącego całego wykładu o pierwszym stopniu pokory, ale też w ogóle fundamentalnej roli pokory, z jej pamięcią o Bogu. Napomnienie, by „pilnować się każdej godziny”, brzmi stanowczo i nawet groźnie. Rzecz jasna powinniśmy je czytać razem z dwoma powiązanymi z nim elementami. Pierwszy: „pilnować się” powinniśmy nie dlatego, że Bóg chce nas zaskoczyć, lecz dlatego że zapomnienie o Bogu prowadzi stopniowo do „zwrócenia się ku złu”. Groźne samo w sobie jest to zwrócenie się ku złu, a wcześniejsza dystrakcja duchowa jest tylko drogą do tego. I rzecz druga: jeśliby nawet zdarzyło się to, co jest samo w sobie złem, Bóg „dziś nas jeszcze oszczędza, bo jest łaskawy”. Największą katastrofą jest więc stan, w którym obróciwszy się do zła, zgodzilibyśmy się, by w tym trwać. To właśnie w tym kontekście padają te bolesne słowa wyrzutu: „Ty to czynisz, a Ja mam milczeć?”.
Nic się nie stało?
Stare przysłowie powiada, że errare humanum est, sed perseverare in malo diabolicum – błądzenie jest rzeczą ludzką, lecz pozostawanie w błędzie diabelską. Doprawdy, łaskawy Bóg znajdzie każdego z nas także w tym czy innym zaułku grzechu. Jednak, jeśli wtedy znajdzie nas przekonanych, że „nic się nie stało” i usiłujących sobie wytłumaczyć, że „tak być musi” lub „ostatecznie nie jest to takie wielkie zło”, wówczas nawet Jego miłosierna wszechmoc nic już nam nie pomoże. Można ostatecznie wynieść wierzgającego koziołka z pułapki, lecz nie można uwolnić od zła duszy, która sama go nie chce porzucić.
* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"