separateurCreated with Sketch.

Ja i moje zaniedbanie vs. prawdziwa przyjaźń

Przyjaźń
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Kiedy w końcu się zdzwoniliśmy oznajmił, że już tu nie mieszka. W jednym momencie poczułem się zaskoczony, oszukany, trochę zdradzony, ale od razu zrozumiałem dlaczego w ten sposób się o tym dowiedziałem.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Mam przyjaciela. Ale takiego, z którym mogę pogadać o wszystkim. Nasza relacja liczy sobie ponad 15 lat. Znamy się jak „łyse konie”. Wiemy o sobie chyba wszystko. Rozmawiamy na temat wiary, miłości, filozofii życia. Mówimy sobie o naszych sukcesach i porażkach, wątpliwościach. Znamy swoje słabe i mocne strony. Potrafimy się spotkać i przegadać kilka godzin, i dalej jest mało.  Każdy ważniejszy krok życiowy najczęściej jest wspólnie analizowany i rozkładany na czynniki pierwsze.

Ostatnio muszę przyznać, że trochę zaniedbywałem naszą relację. Zwlekałem z odpisywaniem na wiadomości, oddzwaniałem z opóźnieniem, nie szukałem możliwości do spotkania. Ciągle z tyłu głowy miałem myśl, że przecież jest pod ręką, zawsze mogę się umówić i w ciągu 15 minut możemy się spotkać. Ale to się nie działo. Może on czekał na mój ruch, który nie nadchodził, może był rozczarowany, że się nie odzywam. Kiedy w końcu się zdzwoniliśmy oznajmił, że już tu nie mieszka. W jednym momencie poczułem się zaskoczony, oszukany, trochę zdradzony, ale od razu zrozumiałem dlaczego w ten sposób się o tym dowiedziałem. Może i chciał mi o tym powiedzieć,  ja natomiast nie chciałem słuchać.

Przyjaciel, który wie wszystko

Mam jeszcze jednego Przyjaciela, który wie o mnie wszystko. Takiego, do którego mogę iść w każdej chwili i pogadać o tym co mnie boli, co mi się ostatnio udało. Ta przyjaźń jest podobna do tej opisanej powyżej. I tak jak powyżej, odkładam rozmowy na później, wiedząc, że mieszka blisko i w każdej chwili możemy się spotkać. Ostatnio też coś nie rozmawiamy za wiele. I tak sobie myślę, że On też chyba chce mi coś powiedzieć, a ja nie słucham. Czy poczuję się tak samo zaskoczony i oszukany, gdy On powie mi coś ważnego, co przespałem?

Obie te relacje są podobne. Obie mają wspólny mianownik, którym jestem ja i moje zaniedbanie. W przypadku tej pierwszej gorzej jest o tyle, że ta przyjaźń może już nie wrócić na stare tory. Może zostać żal, który trudno będzie wymazać. Jesteśmy tylko ludźmi.

W drugim przypadku sytuacja jest nieco bardziej pocieszająca. Mimo, że nawaliłem, mogę liczyć na powrót do dawnych zażyłości a nawet na dużo lepszy czas. Bo to relacja Bóg- człowiek. On nie żywi urazy, nie obraża się, szybko zapomina. On ciągle czeka „pod telefonem” i odpisze na „smsa” nawet w środku nocy, i to po 10-20-30 latach. Jeśli może przez ostatnie wakacje nie „oddzwaniałeś” do Niego – zrób to. Może te wakacje bez kontaktu trwają już kolejny rok. Nie wahaj się, to nie będzie wyglądało  głupio. On Cię nie oceni. Nie powie zdania w stylu: „trwoga to do Boga” albo „odezwał się syn marnotrawny”. To ludzkie oceny. On uśmiechnie się, rozłoży ręce, przytuli i powie: „dobrze, że jesteś”. Odnów tę przyjaźń, tylko ty możesz to zrobić.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!