separateurCreated with Sketch.

Jak o. Albert Krąpiec robił kanapki ks. Karolowi Wojtyle i co z tego wynikło, czyli o pożytkach z filozofii realistycznej [wywiad]

konferencja

Arkadiusz Robaczewski (po prawej) prowadzi panel podczas konferencji

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Bogna Białecka - 07.11.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dlaczego warto studiować filozofię klasyczną - mówi Arkadiusz Robaczewski z Collegium Intermarium.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Arkadiusz Robaczewski, filozof, wychowanek Filozoficznej Szkoły Lubelskiej, opowiada o swojej fascynacji filozofią klasyczną i o tym, jak jej nauczanie przekłada się na życie, a także o roli Collegium Intermarium w kształtowaniu intelektualnego krajobrazu Polski.

Filozofia to realizm

Aleteia: Od lat stara się pan przybliżyć ludziom fascynację filozofią klasyczną. Pamiętam tworzoną przez pana Akademię Tradycja i Przyszłość. Teraz tworzy pan analogiczne przedsięwzięcia w ramach Collegium Intermarium. Co sprawiło, że zainteresował się pan tym tematem?

Arkadiusz Robaczewski: Filozofia… Myśląc o filozofii często mamy błędne przekonanie, że filozofia to bujanie w obłokach, oderwanie od rzeczywistości, abstrakcyjne myślenie albo liczenie, ile diabłów lub aniołów zmieści się na główce od szpilki. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Filozofia to realizm w patrzeniu na rzeczywistość, na człowieka, na jego działanie, życie. Każdy z nas jest filozofem, każdy bowiem odróżnia (albo mniema, że odróżnia, w każdym razie ma do tych zagadnień odniesienie) prawdę od fałszu, dobro od zła, piękno od szpetoty. Ma pogląd na temat sensu i celu życia, na temat istnienia bądź nieistnienia Boga – a to są zagadnienia filozoficzne.

Od odpowiedzi, jakich na te pytania udzielamy, zależy, czy życie mamy dobre czy byle jakie. Nie ma ucieczki od filozofii. Zawsze filozofujemy. Tyle, że robimy albo w sposób świadomy, zreflektowany, albo poddając się intelektualnym modom, mediom, środowisku. W tym drugim wypadku nie jesteśmy wolni, jesteśmy jak niewolnicy świata starożytnego. Jedno z określeń niewolnika wskazywało, że o tyle ma on związek z rozumem, że jego działanie zauważa u innych. To jest ten drugi przypadek filozofowania. O tyle gorszy od pierwszego, że ktoś, kto w ten sposób postępuje, nie ma świadomości swojego stanu. To dziś powszechne.

Zatem filozofowanie ma służyć naszej wolności?

Odpowiedzialne, świadome. A o to niełatwo. Dlatego jest to zjawisko rzadkie, uciekamy przed trudem. Chcemy gotowych recept na wyjaśnianie rzeczywistości, łatwych tłumaczeń świata. To się pleni także pośród katolików - intelektualna płycizna. „Masoński spisek”, „papież na usługach Putina” – i już świat jest opisany, wyjaśniony, wszystkie elementy poukładane.

Świat jednak tak nie działa. Zjawiska, które obserwujemy, a które nas niepokoją – rozpad rodziny, zaburzenia dotyczące tożsamości płciowej czy też, na innych poziomach człowieczeństwa, poczucie bezsensu, brak umiejętności odróżniania prawdy od fałszu i dobra od zła – to wszystko ma swoje bardzo złożone przyczyny, których możemy poszukiwać właśnie podejmując trud odpowiedzialnego filozofowania.

Mistrzowie i rodzinna atmosfera

Na początku pana drogi była Filozoficzna Szkoła Lubelska. Co sprawiło, że to zjawisko miało takie znaczenie?

To był fenomen na skalę światową. Na początku lat 50. ubiegłego wieku na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, który był innym wówczas uniwersytetem, spotkała się grupa uczonych, wybitnych filozofów. Każdy wyspecjalizowany w innej dziedzinie filozofii. O. Albert Krąpiec OP – metafizyk, ks. Stanisław Kamiński – logik i metodolog, Stefan Swieżawski – historyk, potem ks. Marian Kurdziałek, prof Jerzy Kalinowski od filozofii prawa. No i specjalista od etyki i antropologii – ks. Karol Wojtyła, który dołączył do tego grona po zamknięciu Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Byli też młodsi: Antoni Stępień – teoria poznania, s. Józefa Zdybicka, urszulanka szara, specjalistka od filozofii Boga i filozofii religii. To moi Mistrzowie, przez wielkie M.

Na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej panowała rodzinna atmosfera. Oni nie przychodzili „do pracy”, oni żyli w świecie nauki, filozoficznych dociekań, całe dnie spędzali na dysputach, sporach, szukaniu rozwiązań, także na dyskusji z dominującą na innych uczelniach ideologią marksizmu, występującą w przebraniu nauki. Panowała między nimi rodzinna atmosfera.

To intrygujące. Może pan podać jakiś przykład?

Mój Profesor, o. Albert mieszkał w klasztorze dominikanów na starym mieście w Lublinie. Opowiadał, jak odwiedzał go młody ks. dr Karol Wojtyła, który dojeżdżał pociągiem z Krakowa. Pociąg przyjeżdżał we wczesnych godzinach rannych do Lublina. Ksiądz Wojtyła szedł na piechotę do klasztoru. Tam odprawiali msze. „Najpierw ja – opowiadał o. Krąpiec – a Karol był ministrantem. Potem odprawiał on, a ja mu służyłem. Jak skończyliśmy, szedłem zaparzać kawę, przygotowywać śniadanie. I czekałem na Karola. Kawa już dawno wystygła, a Karola nie ma i nie ma. Zaglądam do kaplicy, a ten się modli. Panie! Gdzież, żeby chłop się tak długo modlił! No nic, wypijał zimną kawę, robiłem mu kanapkę z tego, co zostało ze śniadania, i szliśmy na uniwersytet”.

Profesorowie, o których pan mówi, w większości już nie żyją.

Czujemy się zobowiązani wobec naszych Mistrzów. W Collegium Intermarium kontynuujemy ich dzieło, budujemy środowisko filozoficzne, organizujemy konferencje, przygotowujemy publikacje.

... i zapraszacie tych, którzy widzą jałowość intelektualną, pewną płyciznę sporów ideowych i cywilizacyjnych, by czerpali, uczestniczyli, uczyli się.

Dokładnie tak. Collegium Intermarium jest młodą uczelnią, która wciąż przeżywa trudności wzrostu, ale to, co możemy o tym ośrodku akademickim powiedzieć, to to, że gromadzą się wokół niego ludzie. Jesteśmy  szkołą wyższą o wyraźnym profilu, nawiązująca do klasycznego sposobu uprawiania nauki, świadomą wyzwań, jakie niesie współczesność, mającą być odpowiedzią na głęboki kryzys szkolnictwa wyższego, o rzadko spotykanej samoświadomości, do której chętnie garną się luminarze polskiej nauki – na przykład prof. Jacek Bartyzel, prof. Grzegorz Kucharczyk, prof. Bogusław Dopart, przedstawiciele Filozoficznej Szkoły Lubelskiej  czy środowisk odpowiedzialnych za kształtowanie świadomości społecznej w duchu cywilizacji łacińskiej - dr Paweł Milcarek i środowisko "Christianitas" oraz inni.

Bez takiego podmiotu próby odzyskania państwa w wymiarze politycznym będą na dłuższą metę nieskuteczne i w zasadzie niepotrzebne - aby takie odzyskanie było skuteczne, musi być grunt edukacyjno-kulturowy. Poza Collegium Intermarium niewiele jest podmiotów, które mogłyby je współtworzyć. Mamy do wykonania misję.

Zostaliśmy dobrze przyjęci, o czym świadczy udział i zainteresowanie studiami podyplomowymi, licznymi konferencjami i całą naszą działalnością.  Jest też spora grupa osób z Polski i nie tylko, która skupiła się już na początku istnienia wokół Collegium Intermarium. Grupa ta stale się rozrasta. Stąd podejmowane przez nas działania, takie jak Studium Filozofii Realistycznej czy Studium Podstaw Filozofii św. Tomasza z Akwinu – to wokół nich gromadzą się ludzie.

Co mi da Studium Filozofii Realistycznej?

Proszę powiedzieć coś więcej o tych przedsięwzięciach. Kogo mogą one zainteresować? Co zyskają ludzie, którzy zdecydują się uczestniczyć w zajęciach?

Zacznijmy od Studium Filozofii Realistycznej. Przekornie odpowiedziałbym: nic nie zyskają! Filozofia nie jest wiedzą utylitarną, nie daje doraźnych korzyści. Jest wiedzą sapiencjalną, mądrością. Tym nasze Studium różni się od rozmaitych kursów: kulinarnych, coachingowych, na których ludzie uczą się umiejętności komunikacji, postępowania ze swoimi uczuciami, budowania relacji, etc. U nas jest inaczej.

Zapoznajemy się z dziedzictwem intelektualnym i duchowym naszego kręgu cywilizacyjnego. Wchodzimy w dialog z Platonem, Arystotelesem, św. Augustynem, św. Tomaszem z Akwinu i innymi myślicielami. Poznajemy myśl Kartezjusza i empiryków angielskich i dostrzegamy ich oddziaływanie na współczesną codzienność. Uczymy się krytycznego myślenia i dostrzegamy wpływ idei na rzeczywistość.

Kto zatem może uczestniczyć w Studium? Do kogo jest ono adresowane?

Nie ma specjalnych wymogów formalnych. Mogą uczestniczyć ci, którzy przygotowują się do zdobycia wykształcenia średniego, ale też studenci, absolwenci wszystkich kierunków studiów. Ważna jest ciekawość świata i niezgoda na intelektualną miałkość, głód wykształcenia w sobie postawy, która sięga ponad przeciętność...

A Studium Podstaw Filozofii Św. Tomasza?

Nieprzemijająca nowość myśli św. Tomasza z Akwinu - tak zatytułowany jest jeden z podrozdziałów jednej z encyklik poprzedniego papieża ,, Fides et ratio”. Nieprzemijająca nowość, wieczna aktualność.

Rozkosze wprost przedziwne w swej czystości i trwałości

Czego konkretnie możemy nauczyć się od św. Tomasza my, ludzie XXI wieku – po co mamy sięgać do myśli kogoś, kto żył w środku “ciemnego Średniowiecza”?

Uczyć możemy się bardzo wiele. Przede wszystkim Tomasz był człowiekiem uniwersytetu. Jestem przekonany, że nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy, to takie miejsce jak średniowieczny uniwersytet jest obiektem naszych tęsknych westchnień. Jestem przekonany, że to miejsce może być przedmiotem tęsknoty wielu współczesnych studentów [śmiech].

Choćby z tego powodu, że była to instytucja, w której zdobywano wiedzę w sposób wolny. Było miejsce na dyskusję, czasami bardzo gorącą, ostrą bowiem wówczas ludzie cenili sobie prawdę i byli gotowi jej bronić i do niej przekonywać. Stąd kształcenie na średniowiecznym uniwersytecie było oparte na dialogu, na dyskusji, wymianie i wzajemnej korekcie poglądów. tego nie ma dziś ani w życiu akademickim, ani w życiu społecznym Jeśli są spory – to są spory wrogich obozów, przy czym każdy jest przekonany o posiadaniu racji absolutnej, niezdolny do autokrytycyzmu. Chodzi o to, by “dołożyć” przeciwnikowi. Tyle że taka postawa jest jałowa, nieludzka. Człowiek posiada rozum i powinien go używać. Używa go wówczas, gdy z mozołem odkrywa coraz nowe aspekty prawdy i przekazuje ją innym.

No tak, ale jednak św. Tomasz i średniowiecze kojarzą się ze scholastyką, czyli sztywnym, suchym rozumowaniem...

Tak zwany tomizm był często krytykowany, widziany jako zbiór suchych i abstrakcyjnych formuł. Trudno nie przyznać, że krytyka ta bywała słuszna – ale winni temu są ci, którzy żywą myśl Tomasza przez pośpiech, podporządkowywanie się wymogom epoki, miałkość umysłu, albo wszystko razem tłumili zamiast włączać się w ożywczy strumień intelektualnej potęgi Akwinaty. 

Tymczasem w encyklice św. Jana Pawła II Fides et ratio znajdujemy takie określenie odniesione do Akwinaty i jego myśli: “nieprzemijająca nowość”. Wieczna aktualność – można powiedzieć. Każdy, kto choć raz w sposób otwarty, powodowany pragnieniem rozumienia i prawdy, zetknął się z jego dziełem, doznał radości odkrywania prawd prostych a głębokich. Zarazem ten wie, na czym owa aktualność, trwająca na wieki, polega. Na czym polega jej ożywcza moc. Do tego odkrywania zachęcamy w naszym Studium w Collegium Intermarium. Zapewniam, że takie obcowanie z myślą Doktora Anielskiego daje rozkosze wprost przedziwne w swej czystości i trwałości.  

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!