Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Czy zakochanie się w księdzu to grzech?
Aleteia: Czasem Amor źle wyceluje strzały i pojawi się uczucie między księdzem a kobietą. Jest pokusa, żeby poza kontaktami duszpasterskimi było coś więcej, np. wyjście na kawę, do kina. Młody ksiądz, młoda i wolna kobieta, i niesamowita energia... Co robić?
Ks. dr. Marek Dziewiecki: Warto najpierw dokładnie wyjaśnić znaczenie słów. Często w czasie spotkań z młodzieżą czy studentami słyszę pytanie o to, czy zakochanie się w księdzu jest grzechem albo czy ksiądz grzeszy, gdy się zakocha. Wyjaśniam, że zakochanie nie jest grzechem, gdyż to stan emocjonalny, a nasze emocje i uczucia nie podlegają ocenie moralnej. Można zgrzeszyć myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem dobra, ale nie można zgrzeszyć przeżyciami. One nie zależą od naszej świadomości i woli. Pojawiają się spontanicznie po to, żeby informować nas o tym, co się z nami dzieje tu i teraz.
Nie można zgrzeszyć uczuciami. Pojawiają się one spontanicznie, żeby nas informować, co się z nami dzieje. Ale grzechem jest flirtowanie, romansowanie i współżycie z księdzem.
Problemem moralnym nie jest zatem samo zakochanie. Problemem moralnym byłoby przejście od zakochania do flirtowania i romansowania. A ciężkim grzechem byłoby przejście od zakochania do współżycia seksualnego. Jeśli jakiegoś księdza „ciągną” uczucia do kobiety czy jeśli ona czuje się emocjonalnie zauroczona w księdzu, to on i ona powinni sobie uświadomić, że stoją przed poważnym zagrożeniem i równie poważnym zadaniem.
Zakochanie kandydatów do małżeństwa to szansa na wspólne dorastanie do miłości i na założenie rodziny. Natomiast zakochanie księdza czy kobiety w księdzu to sygnał niedojrzałości. To rodzaj emocjonalnego alarmu, który zobowiązuje osobę zakochaną do stanowczego czuwania nad sobą. Chodzi o to, żeby uczucia nie wzięły góry i żeby nie uwikłać się w niemoralną relację. Najbardziej odpowiedzialną i bezpieczną reakcją jest rezygnacja z dalszego kontaktu. To wręcz obowiązek moralny wtedy, gdy między księdzem a kobietą dochodzi do poufałych gestów, np. przytulania się czy pocałunków.
Zakochany ksiądz albo zakochana w nim kobieta powinni się zwierzyć drugiej osobie z tego uczucia?
Nie powinni, bo to jedynie utrudni im radzenie sobie z zakochaniem. Mogą się to zrobić jedynie wtedy, gdy są na tyle rozważni i stanowczy, że w konsekwencji takiego zwierzenia potrafią się ze sobą rozstać, a przynajmniej bezwzględnie zrezygnować z kontaktów sam na sam. Z reguły zachęcam zakochanego księdza czy zakochaną kobietę do tego, żeby się sobie nie zwierzali, bo to może jeszcze bardziej uwikłać ich w niedojrzałą relację. O swoim zakochaniu powinno się powiedzieć spowiednikowi i komuś z mądrych przyjaciół po to, żeby nie pozostać sam na sam ze swymi przeżyciami i żeby nie popełnić życiowych błędów.
Gdy to ksiądz swoim zachowaniem prowokuje do romansu, to z takim księdzem należy natychmiast zerwać kontakty i poinformować o tym jego przełożonych.
Wchodzenie w zakochanie i bycie parą ma sens wyłącznie wtedy, gdy ona i on są stanu wolnego i gdy mają szansę razem dorastać się do szczęśliwego małżeństwa.
Dlaczego do tego doszło?
Z drugiej strony – no właśnie – zakochanie to bardzo przyjemne uczucie i chyba zdarza się większości księży?
Problem z zakochaniem i związane z tym pokusy oraz zagrożenia, pojawiają się wtedy, gdy ksiądz pragnie być kochany zamiast kochać i być bezinteresownym darem dla bliźnich. Ksiądz, który za mało kocha, znajduje zwykle w swoim otoczeniu kobietę, w której się zakocha.
Każdy kapłan ma prawo do serdecznych, radosnych więzi z wybranymi osobami. Także Jezus, który w każdym aspekcie jest dla nas wzorem, miał takie osoby i rodziny, z którymi wyjątkowo chętnie przebywał i pośród których czuł się, jak u siebie w domu - na przykład u Marii, Marty i Łazarza w Betanii. Ksiądz powinien wręcz mieć z niektórymi osobami mocne więzi przyjaźni. Wtedy ma szansę lepiej rozumieć, jak wygląda codzienne życie ludzi świeckich w naszych czasach.
Jednak duchowny powinien zaprzyjaźniać się z całymi rodzinami, a nie z pojedynczymi osobami. W żadnym przypadku nie powinien szukać bliższego kontaktu z nastoletnią dziewczyną czy z samotną kobietą, albo z taką kobietą, która jest nieszczęśliwa w swoim małżeństwie. Dla takich kobiet ksiądz może być spowiednikiem. Może je wspierać we wspólnotach formacyjnych, jakie prowadzi. Nie powinien natomiast robić złudzeń, że zastąpi im ojca czy męża. Im bardziej nieszczęśliwa i poraniona jest jakaś dziewczyna czy kobieta, tym bardziej ksiądz nie powinien wiązać się z nią emocjonalnie. Nie powinien też pozwalać na tworzenie sytuacji, w której ona może się w nim zakochać.
Od kapłana mamy prawo oczekiwać zdecydowanie większej dojrzałości i równowagi emocjonalnej niż od dziewczyny, której brakuje miłości ojca, czy od żony, którą krzywdzi jej mąż. Im bardziej ksiądz zauważa, że jakaś dziewczyna czy kobieta pod różnymi pretekstami szuka jego bliskości, tym bardziej stanowczo powinien zerwać z nią osobisty kontakt.
Gdy jakaś pani prosi mnie o kolejną rozmowę, a widzę, że poprzednie rozmowy nie przyniosły owoców, wtedy stanowczo stwierdzam, że moje możliwości pomagania już się wyczerpały. Biorę „winę” na siebie, byle tylko nie pozwalać na więź, która nie będzie już miała charakteru duchowego wsparcia, lecz zamieni się w emocjonalne uwikłanie.
Często ma ksiądz do czynienia z takim problemem, że przychodzi do księdza kobieta, która zakochała się w duchownym?
Regularnie się to zdarza. To dlatego przy okazji rekolekcji czy innych spotkań z księżmi wyjaśniam, jak wtedy dojrzale postępować. Kapłan powinien być w takiej sytuacji wyjątkowo roztropny i odpowiedzialny. To przecież my, księża, mamy być specjalistami w sprawach małżeństwa i rodziny. To my mamy swoimi słowami i swoją postawą zachwycać świeckich pięknem czystości i przezroczystych więzi opartych na odpowiedzialnej, mądrej miłości. To my mamy uczyć przyjaźni, która wolna jest od pożądania i uwikłania w grzech. Ksiądz, który bezinteresownie kocha, jest szczęśliwy i pogodny. Podobnie jak szczęśliwy i pogodny jest mąż i ojciec, który kocha swoich bliskich. Taki ksiądz nikogo nie wciąga w romans i taktownie, a jednocześnie stanowczo potrafi zakończyć więzi, które prowadzą do zakochania, a nie do świętości.
Zakochanie się w księdzu, a potem przyjaźń?
Faza zauroczenia w końcu przeminie. A czy jest możliwa przyjaźń po zauroczeniu?
To zależy od tego, na ile mądrze i moralnie kapłan i kobieta postępowali w okresie zakochania. Jednak nawet wtedy, gdy obydwoje przeżyli zakochanie w sposób czysty i odpowiedzialny, to jeśli ona jest stanu wolnego, powinna zrezygnować z podtrzymywania więzi z księdzem, w którym była zakochana. Budowanie przyjaźni z duchownym przeszkodzi jej bowiem w szukaniu męża. Nie będzie nawet zdawać sobie sprawy z tego, że jej serce nadal pozostaje zajęte.
Trzeba także brać uwagę reakcję środowiska. Bliskie kontakty sam na sam dziewczyny czy kobiety zawsze będą niepokoić środowisko i prowokować podejrzenia. Człowiek dojrzały wymaga od siebie nie tylko tego, żeby nie grzeszyć, lecz także tego, żeby nie dawać choćby pretekstu do podejrzeń czy do zgorszenia.
Mieć litość dla siebie samej
Co powinna zrobić wolna młoda kobieta, kiedy zauważy, że wpadła w oko księdzu?
Powinna sobie najpierw powiedzieć, że ksiądz, który się w niej zakochał i który podtrzymuje z nią bliższą więź, jest w jakimś stopniu niedojrzały, bo za mało kocha innych ludzi. Za mało ma dla nich serca, czasu i ofiarności. Kontakt z nią utrudnia mu powrót do bycia w pełni zaangażowanym w duszpasterstwo. Z kolei dla niej taki kontakt utrudnia budowanie więzi z mężczyzną stanu wolnego, z którym może zawrzeć małżeństwo i założyć szczęśliwą rodzinę.
Zdarza się, że kobieta uznaje jakiegoś kapłana za „wspaniały materiał na męża” i pragnie się z nim związać. Wtedy wyjaśniam, że nie ma ona litości dla samej siebie. Ksiądz jest bowiem podobnie „dobrym” materiałem na męża jak mężczyzna żonaty. Jeśli ksiądz wejdzie w romans, to przestaje być wierny sobie i przyjętym święceniom. Dlaczego miałyby później być wierny tej kobiecie?
Jak w takiej sytuacji powinna się zachować mężatka?
Powinna zakończyć osobiste kontakty w cztery oczy z kapłanem, który się w niej zakochał czy w którym ona się zakochała. Jeśli przeżywa poważne problemy małżeńskie, to nie daj Boże, żeby się z nich zwierzała księdzu, z którym weszła w zbyt zażyłą więź emocjonalną. W obliczu kryzysu małżeńskiego powinna unikać bliższych więzi także z mężczyznami świeckimi, gdyż z powodu cierpień, jakich doznaje od męża-krzywdziciela, odczuwa wielki emocjonalny głód bycia wspieraną, przytulaną, pocieszaną. Powinna korzystać z pomocy specjalistów, z którymi nie wchodzi w emocjonalną bliskość.
W każdej sytuacji pamiętajmy o tym, że uczucia są złym doradcą i że ten, kto kocha, nie kieruje się emocjami, lecz mądrością i Dekalogiem.