separateurCreated with Sketch.

Dzieci z Bullerbyn kontra pokolenie Alfa

Dzieci z Bullerbyn a pokolenie Alfa
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Bogna Białecka - 14.11.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Co Astrid Lindgren mówi nam o wychowaniu w erze rodzicielskiego lęku o dzieci i inwazji ekranów?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

14 listopada 1907 r. urodziła się Astrid Lindgren, autorka ponadczasowych książek dla dzieci, w tym Dzieci z Bullerbyn. Choć od jej śmierci minęły lata, jej spojrzenie na wychowanie jest bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Czy świat beztroskich zabaw, które Lindgren opisała w swojej kultowej powieści, może być remedium na wyzwania, przed jakimi stoją dzieci z pokolenia Alfa – dzieci uzależnione od ekranów, przepełnione lękiem i pozbawione pewności siebie?

Pokolenie Alfa - pokolenie stracone?

Czym jest pokolenie Alfa? To dzieci, które dorastają ze smartfonem w ręku i lękiem w sercu, poddane nadmiernej kontroli i pozbawione spontanicznej zabawy.

Książka Jonathana Heidta The Anxious Generation (Pokolenie niepokoju) wydana w marcu 2024 roku wstrząsnęła nie tylko Stanami Zjednoczonymi, ale całym światem. Autor zwrócił uwagę na gwałtowny wzrost chorób psychicznych, depresji i samobójstw w tzw. pokoleniu Alfa (ale też nieco wcześniejszym - Zet). Uważa, że to pokłosie wychowywania dzieci ze smartfonami w rękach, połączonego z "rodzicielstwem helikopterowym" - nadmierną kontrolą i ochroną w świecie rzeczywistym. Nie pozwalamy dzieciom na zabawę, która byłaby swobodna, ekscytująca i zarazem ciut ryzykowna, a jednocześnie - jak się okazuje - niezbędna dla zdrowia psychicznego. Puszczamy je za to samopas w świat patologii i uzależnień online.

Dzieci z Bullerbyn a pokolenie Alfa

Konsekwencje współczesnego modelu wychowania

Tak jak układ odpornościowy musi zostać wystawiony na działanie zarazków, by rozwijał się zdrowo, tak dzieci potrzebują ekspozycji na niepowodzenia, porażki, wstrząsy i potknięcia, aby rozwinąć siłę i samodzielność. Otrzymują to właśnie dzięki swobodnej zabawie, nieco ryzykownej i przez to ekscytującej, która oswaja je z zagrożeniami. Wspinanie się na drabinki i wysokie zjeżdżalnie, kręcenie się z wielką szybkością na karuzeli - innymi słowy wszystko to, czego zabraniają nadopiekuńcze mamy, jest dzieciom niezbędne do rozwoju.

Swobodna zabawa jest również istotna dla rozwijania umiejętności społecznych, takich jak rozwiązywanie konfliktów. Jednak dzieciństwo oparte na naturalnej, spontanicznej zabawie zostało zastąpione dzieciństwem ze smartfonem, ponieważ dzieci przeniosły swoje życie towarzyskie i wolny czas na urządzenia podłączone do internetu. Zamiast zdrowego fizycznego ryzyka natrafiają na patologie, z którymi nie są wstanie sobie poradzić. Innymi słowy - chronimy je nie tam, gdzie ochrony potrzebują.

Młodzi ludzie z pokoleń Z i Alfa, wychowywani ze  smartfonami w dłoniach, są pełni patologicznego niepokoju. Brakuje im za to poczucia kompetencji, siły i wiary w swoje możliwości radzenia sobie z wyzwaniami. Tak twierdzi Jonathan Haidt i popiera swe zdanie wieloma solidnymi badaniami naukowymi.

Dzieci z Bullerbyn, czyli wychowanie, którego dziś potrzebujemy

Co z tym ma wspólnego Astrid Lindgren i jej książka? Autorka prezentuje model wychowania, który znacznie różni się od współczesnych trendów, a jednocześnie jest tym, czego - jak dowodzi Haidt - młodzi dziś potrzebują najbardziej.

Dzieci z Bullerbyn cieszą się dużą swobodą i niezależnością. Rodzice nie sprawują nad nimi ciągłej kontroli, pozwalają im na samodzielne organizowanie czasu i zabaw. Dzieciaki same ustalają zasady swoich zabaw, uczą się negocjacji i radzenia sobie z problemami. Zabawy na świeżym powietrzu, w otoczeniu natury je hartują i uczą radzenia sobie z ryzykiem. Kontakt z naturą sprzyja rozwojowi fizycznemu, redukuje stres i poprawia samopoczucie, a jednocześnie dzieci uczą się szacunku do środowiska i doceniania jego wartości . Dzieci z Bullerbyn mają też konkretne obowiązki, pomagają w gospodarstwie i uczą się wartości pracy.

Poza tym w Bullerbyn panują silne, pozytywne więzi międzyludzkie, zarówno w rodzinach, jak i w całej społeczności. Dzieci uczą się dzięki temu współpracy i wzajemnego szacunku.

Niektórzy traktują tę książkę jako zwykłą fantastykę, idealizującą życie na wsi, a jednak, jak wykazuje szwedzki literaturoznawca profesor Björn Sundmark, opisuje ona trafnie istniejące niegdyś w Szwecji niewielkie wiejskie społeczności.

Swoboda, odpowiedzialność, wspólnota

Choć powrót do modelu opisanego przez Lindgren wydaje się nierealny (obecnie podobny tryb życia prowadzą jedynie społeczności amiszów), Dzieci z Bullerbyn są znakomitą inspiracją. To źródło pomysłów, jak przywrócić dzieciństwu swobodę, która chroni przed problemami psychicznymi i wspiera zdrowy rozwój.

Przeczytajmy tę książkę jeszcze raz. Tym razem traktując bardziej jako dający do myślenia instruktaż niż zwykłą rozrywkę.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.