Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Pobożność, modlitwa, ale przede wszystkim dobroć, zwyczajność – to są ślady, cechy, które charakteryzują br. Innocentego” – zaznaczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, podczas mszy św. rozpoczynającej proces beatyfikacyjny współpracownika św. Maksymiliana Kolbego. „Prostota, pokora i cichość są charakterystycznymi cechami Matki Bożej, które br. Innocenty przyjął wybierając maryjną drogę do świętości” – podkreślił hierarcha.
Franciszkanina, niezwykłego człowieka i rycerza Niepokalanej wspomina w rozmowie z Aleteią br. Ryszard Żuber, wicepostulator jego procesu beatyfikacyjnego.
Br. Innocenty Wójcik – naoczny świadek życia o. Kolbego
Urodził się 30 listopada 1918 r. w Słaboszowie. Do Niepokalanowa przybył w 1935 r. Po nowicjacie złożył śluby czasowe 2 sierpnia 1937 r., a wieczyste 8 grudnia 1940 r. Tu spędził całe swoje życie, z wyjątkiem 2 lat pobytu w komunistycznym więzieniu, do którego trafił za wydanie książki o objawieniach w Fatimie.
Jako brat zakonny pracował w różnych działach Niepokalanowa. m.in. przy wysyłce „Rycerza”, pełnił dyżury w refektarzu, na furcie klasztornej (zwłaszcza w czasie wojny), i w dziale dokumentacyjnym. Pełnił również funkcję dziekana braci nowicjuszy i był ich opiekunem. Pracował w archiwum, odpowiadał za korespondencję, obsługę misjonarzy i zakładanie Kół Przyjaciół Misji, a potem Rycerstwa Niepokalanej.
Br. Innocenty często jeździł do różnych parafii i głosił konferencje o św. Maksymilianie, Rycerstwie i Niepokalanowie. Oprowadzał pielgrzymów w Niepokalanowie i obsługiwał Ośrodek Rycerstwa Niepokalanej.
Franciszkanin głosił także konferencje na rekolekcjach i turnusach (np. oazy, Rycerstwa Niepokalanej), organizował centralne uroczystości w Niepokalanowie, przygotowywał i opracowywał teksty o. Kolbego oraz informacje o nim dla potrzeb procesu i wielu
zainteresowanym (w tym dla ks. Franciszka Blachnickiego). Ponadto uczestniczył w wielu kongresach maryjnych. Był kierownikiem duchowym wielu ludzi.
„Każdy, kto choć raz był w Niepokalanowie na pewno go spotkał i skorzystał z jego posługi” – mówią świadkowie jego życia.
Br. Innocenty Wójcik zmarł 18 listopada w 1994 r. w sochaczewskim szpitalu. Jego mogiła znajduje się na terenie klasztoru, na tutejszym cmentarzu.
„Człowiek czynu i modlitwy”
„To był człowiek czynu i modlitwy. Wiele czasu poświęcał zwłaszcza na adorację Najświętszego Sakramentu” – mówi w rozmowie z Aleteią o. Ryszard Żuber. Zakonnik zapamiętał go jako człowieka skromnego, miłego, który miał wielkie serce dla każdego, jako brata wciąż zapracowanego, ale jednocześnie dla każdego mającego czas.
„Był bardzo uduchowiony, lubił modlitwę, wspaniale się na niej czuł i umiał nas do niej zachęcać. Przy nim się odpoczywało, nawet gdy zlecał cięższą pracę. Dbał jednak o każdego, aby się nie przemęczać i proponował coś do zjedzenia czy jakąś herbatkę lub słodycz albo owoc. Z natury miał słaby głos, był cichy, ale wyczuwało się jego mądrość i porządek we wszystkim, solidność, zwłaszcza w wykonywaniu obowiązkowych prac. Nigdy nie szczędził swoich sił dla dobra” – opowiada o. Ryszard Żuber.
Świadek jego życia mówi, że br. Innocentego Wójcika charakteryzowała pogoda ducha i widoczna miłość do Niepokalanej, „jakby był z Nią zawsze i wszędzie”. „Jego zamyślenie nad problemem było pełne obecności Maryi i zaraz znajdował rozwiązanie problemu” – dodaje wicepostulator procesu beatyfikacyjnego br. Innocentego.
Nieznany fakt
Ojciec Ryszard Żuber współpracował z zakonnikiem przez ostatnie pięć lat jego życia. Pamięta wiele różnych wspólnych historii. W rozmowie z nami przypomina jedną z nich – pewne nieznane dotąd wydarzenie.
„Pewnego razu udałem się z br. Innocentym do pobliskiego Niepokalanowa Lasku (ok. 1,5 km), aby w zastępstwie odprawić mszę św. Brama, furtka i dom z kaplicą były zamknięte na klucz. Gospodarz zapomniał nam je przekazać, a niebawem wierni mieli przyjść na Eucharystię. Wtedy br. Innocenty pogrzebał w swojej teczce mówiąc, że on ma jakieś klucze do Lasku. Rzeczywiście zaraz coś wyjął i otworzył furtkę, potem też dom – opowiada o. Ryszard Żuber.
„Wiedziałem, że to jest jego jakiś «wykręt» i nie patrzyłem na to, jak brat Innocenty otworzył zamek. On je otwierał tak, jak go nauczyli więźniowie podczas jego dwuletniego pobytu (1948 –1950) w ciężkich obozach pracy. A jakoś wcześniej mówił mi o tym podczas jazdy samochodem – chyba do Kielc, więc dobrze wiedziałem, co się za tym kryje” – dodaje z uśmiechem.
Br. Innocenty Wójcik – przyjaciel i wierny uczeń św. Maksymiliana
Franciszkanin mówi nam również o relacjach, jakie łączyły br. Innocentego Wójcika z św. Maksymilianem Kolbe.
„To były dwa serca całkowicie oddane Niepokalanej i bliskie sobie duchowo. Maksymilian był mistrzem dla brata, ale on w niejednym chciał być lepszym od o. Kolbego, nie dla konkurencji, ale dla większej miłości do Niepokalanej.
Br. Innocenty Wójcik rozumiał o. Kolbego bez słów, naśladował go, na niego się powoływał i tak jak Maksymilian chciał być misjonarzem w dowolnym miejscu na świecie (cztery razy prosił o to swoich przełożonych).
„Brat wszedł w dzieła o. Kolbego (5 lat byli razem) i podpisał się pod listem do Niemców jako jeden z dwudziestu, którzy chcieli pójść do więzienia niemieckiego w zamian za uwolnienie o. Kolbego i jego zastępców. Później zbierał o nim wszelkie materiały i wspomnienia” – tłumaczy Aletei o. Ryszard Żuber.
Franciszkanin przez cały pobyt w Niepokalanowie kontynuował dzieło o. Kolbego stosownie do swoich możliwości i wyzwań czasu.
„W jego oczach Maksymilian zawsze był święty i traktował go jak ojca. Wspominał go z wielką radością i jakąś zazdrością, która mobilizowała do piękniejszego życia. Kiedyś próbował uprzedzić o. Kolbego i przyjść na modlitwy przed nim (około godz. 6.00 rano), ale mu się to nie udało, ponieważ o. Maksymilian zawsze był pierwszy” – opowiada wicepostulator jego procesu beatyfikacyjnego.
„Br. Innocenty Wójcik odkrywał człowiekowi drogę do radości”
W rozmowie z Aleteią o. Ryszard Żuber podkreśla, że duchowe dziedzictwo sługi Bożego, br. Innocentego Wójcika jest ponadczasowe. Miłość do Pana Jezusa, Niepokalanej i drugiego człowieka – to przecież wartości uniwersalne.
„Aktualna jest jego duchowość: prosta, normalna i nadzwyczajna, serdeczna, radosna. Przy nim chciało się być. I zawsze czegoś człowiek się dobrego nauczył. Przyjmował cierpienia w pokorze. Potrafił żartować z samego siebie. Ponadczasowy jest jego stosunek do kobiet, małżeństw, rodzin, duchownych, dzieci i młodzieży. Jakże on cieszył się każdym człowiekiem i odkrywał człowiekowi drogę do radości” – dodaje franciszkanin.