separateurCreated with Sketch.

Praca ręczna i duchowa [notatki do Reguły Św. Benedykta]

notatki do Reguły Św. Benedykta
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Paweł Milcarek - 27.11.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Reguła chce, by mnisi zajmowali się codziennie pracą ręczną i czytaniem duchowym – jednym i drugim, a każdym „w określonych godzinach”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Lenistwo jest wrogiem duszy. Dlatego też bracia powinni w pewnych godzinach zajmować się pracą ręczną, a w innych Bożym czytaniem. Sądzimy, że obie te rzeczy unormujemy następującym zarządzeniem: od Wielkanocy do pierwszego października bracia wyjdą z rana i będą wykonywali potrzebne prace od godziny pierwszej prawie aż do czwartej. Od godziny czwartej prawie aż do Seksty zajmą się czytaniem. Po Sekście, powstawszy od stołu, będą odpoczywali w swoich łóżkach w zupełnym milczeniu. Jeżeli kto chce czytać, może to robić, byle nie przeszkadzał innemu. Nonę odmówi się wcześniej, o godzinie wpół do dziewiątej, po czym znów będą robili to, co jest do roboty aż do Nieszporów. Jeżeli konieczność miejscowa lub ubóstwo wymagają, aby bracia sami pracowali przy żniwach, niech się tym nie martwią. Wtedy bowiem są naprawdę mnichami, gdy żyją z pracy rąk własnych, jak Ojcowie nasi i Apostołowie. Wszystko ma się odbywać z umiarem ze względu na słabych duchem.

Rozdział 48. O codziennej pracy ręcznej 1-9*

Praca ręczna - podstawa zdrowej duchowości!

Nie ma życia benedyktyńskiego bez pracy ręcznej i bez czytania duchowego – lectio divina. To tymi dwoma „ramionami” odpycha się ową groźną „bezczynność”, wroga duszy. Użyte słowo otiositas mówi nie tylko o materialnym „nie mam co robić”, lecz i o stanie ducha polegającym na uznaniu, że na tym polega szczęście, choćby na tej ziemi: na słodkim nic nie robieniu. Reguła nie jest nieprzyjacielem odpoczynku, czyli „rekreacji”, zaś w dziedzictwie benedyktyńskiej szkoły duchowej jest prymat kontemplacji, która jest bliższa otium niż negotium. Jednak Reguła przeciwstawia się mocno takiemu złudzeniu, że człowiek staje się szczęśliwy dopiero tam, gdzie kończą się jego obowiązki i prace. Inaczej: najwyraźniej święty Ojciec Benedykt, wraz z innymi ojcami monastycyzmu, uważa, że to poprzez monotonię prac wstępuje się do swojego celu.

Pracami uwalniającymi duszę od szukania pozornego szczęścia jest dla Reguły nie tylko praca ręczna, lecz i czytanie duchowe, lectio divina.Zapewne zupełnie poza naszą współczesną wyobraźnią na temat tych spraw trzeba mocno zaznaczyć, że są to dwie dziedziny, które się potrzebują wzajemnie: to ich właśnie oddzielenie, a potem przeciwstawienie przyczynia się do tego, że szuka się bezczynności, a nie wymiany pracy ducha i pracy rąk. Jest to bodaj jeden z najważniejszych momentów kryzysowych naszego świata – że nie widzimy w tym rozdzieleniu niczego skandalicznego, zaś życie urządzamy tak, jakby jedni mieli pracować, a drudzy czytać. Inaczej w Regule: tu zakłada się, że ten, komu nasz świat pozwoliłby „tylko czytać”, będzie w klasztorze również pracował fizycznie; a ten, kogo nasz świat posłałby do pracy fizycznej, otrzyma lekturę poważniejszą niż rozrywki kultury masowej. Klasztory uczyły czytać – lecz nie po to, by dawać prostym umysłom gazetę o skandalach. Nie godzi się wywyższać, aby potem poniżyć.

Praca i czytanie duchowe

Reguła chce, by mnisi zajmowali się codziennie pracą ręczną i czytaniem duchowym: to jednym, to drugim, a każdym „w określonych godzinach”. Czytamy najpierw o „kalendarzu letnim”, od Wielkanocy do kalend października. Przypomnijmy, że modlitwa zaczęła się Jutrznią (na skraju nocy) i Laudesami (o świcie). Potem przyszła jeszcze Pryma (a z nią zwyczajowo i kres ciszy nocnej). Praca ręczna i w ogóle wszystkie „niezbędne prace” zaczynają się po Prymie, czyli między ósmą i dziewiątą, a przerywa się je około jedenastej. Wówczas ma nastąpić czytanie, aż do mniej więcej południa, kiedy następuje Seksta i główny posiłek. Potem – no cóż, sjesta: Reguła nie tylko pozwala, ale poleca położyć się na łóżku i odpocząć, być może przy lekturze (pamiętamy, że czyta się niemal zawsze głośno lub półgłosem, stąd uwaga, żeby „innym nie przeszkadzać”). Tak do mniej więcej godziny 14 – tu nabożeństwo Nony i prace (ręczne) aż do Nieszporów, czyli czasu przed zmierzchem.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że tak zarysowany program dzienny (jeśli nie taki dokładnie, to w każdym razie z taką proporcją składników) jest niezwykle ważny dla tężyzny wspólnoty tworzącej warunki dobrego rozwoju wewnętrznego każdego. „Określony czas” na każde zajęcie – na modlitwę wspólną, pracę ręczną, lekturę – to naturalny fundament, bez którego każdy dom się rozsypuje na mnóstwo „pokoików” płytkiego indywidualizmu.

Ostatnia uwaga tego fragmentu mówi nam, że z jednej strony dom powinien umieć się utrzymać „z pracy rąk swoich”, lecz z drugiej – że we wszystkich wysiłkach domowych trzeba zważać na siły słabszych. To oczywiście też aktualnie nie tylko w klasztorze

* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"

Prosta Droga
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!