Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Konkretna pomoc dla najuboższych
Każdego tygodnia wielu ewangelizatorów wyrusza na ulicę. Pracują podobnie jak streetworkerzy. Ludzie bezdomni obdarzają większym zaufaniem osoby, które same przeszły w swoim życiu kryzys – społeczników, którzy nie są przedstawicielami żadnych organizacji.
Jedną z takich osób jest Kamil, młody chrześcijanin, który postanowił poświęcić swoje życie, aby pomagać bezdomnym na ulicach Warszawy. Jego działania są przykładem konkretnej miłości dla drugiego człowieka, która nie tylko słucha, ale przede wszystkim działa.
Młody mężczyzna zaczął ewangelizować tam, gdzie inni często odwracają wzrok. Jego serce szczególnie kieruje się ku najbardziej skrzywdzonym przez los – osobom bezdomnym, które nie tylko zmagają się z brakiem domu, ale często także z uzależnieniami, chorobami psychicznymi czy traumami z przeszłości. „Nie chodzi tylko o dawanie chleba, ewangelizację, ale o przywracanie poczucia godności i nadziei” – podkreśla mężczyzna.
Kamil mówi, że nie chodzi tylko o to, by dać komuś chleb i ciepłą herbatę. Czasami ważniejsze jest to, że usiądzie się obok, wysłucha, potraktuje jak równego sobie. Ludzie na ulicy pragną przede wszystkim być zauważeni.
Duchowe źródło siły
Dla Kamila fundamentem jego działań jest wiara. Każdą rozmowę zaczyna od prostego, ciepłego słowa, ale zawsze stara się dzielić przesłaniem Ewangelii, mówi również świadectwo o tym, co uczynił dla niego Bóg.
Jezus powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". (Mt 25,40). To zdanie prowadzi Kamila każdego dnia.
Młody społecznik wierzy, że każdy człowiek, bez względu na to, jak bardzo został zraniony, zasługuje na miłość i szacunek. „Dla mnie Ewangelia to nie teoria, ale życie. Jeśli naprawdę chcę naśladować Chrystusa, muszę być blisko tych, którzy cierpią najbardziej” – dodaje.
Mężczyzna pomaga, ponieważ chce, aby każdy doświadczył Bożej miłości tak jak on. Kamil został porzucony przez własnych rodziców, szukał więc akceptacji i zrozumienia w różnych relacjach, a także w ucieczkę w używki. Jednak to wszystko nie odmieniło jego życia. Zwrotem w jego życiu był moment, w którym uświadomił sobie, że Chrystus obdarza każdego miłością i akceptuje takiego, jakim jest.
Wiara w działaniu
Ostatnio, podczas ewangelizacji skierował do bezdomnych osób takie słowa: „Niech każdy, kto tego słucha, wróci do siebie i spojrzy w lustro, i zobaczy najwspanialsze arcydzieło stworzone przez największego artystę we wszechświecie – Boga”.
Młody mężczyzna w pamięci ma wspomnienia z jednego, szczególnego spotkania z osobą bezdomną. Podczas ewangelizacji na Placu Zamkowym grupa ewangelizatorów opowiadała spotkanym ludziom o Bożej miłości i doświadczeniu jej we własnym życiu.
Mężczyzna był jednak niezadowolony, ponieważ osobiście nie udało mu się z nikim porozmawiać twarzą w twarz. Wracając na Dworzec Zachodni, spóźnił się na autobus i czekał godzinę na kolejny. Zobaczył starszą kobietę, która błąkała się po dworcu. Podszedł do niej i zapytał, czy potrzebuje pomocy, ale zorientował się, że kobieta jest Rosjanką i nie może się z nią porozumieć.
Domyślając się, że kobieta jest głodna, dał jej pieniądze na jedzenie, a przy pomocy Tłumacza Google zapytał, czy może się za nią pomodlić. Starsza pani uśmiechnęła się i zgodziła się na modlitwę. Jak mówi Kamil, to wydarzenie nauczyło go pokory, tego, że to Bóg decyduję jak i kiedy go użyje, a nie on sam. Podkreśla, że to wszystko nie jest jego zasługą, lecz dziełem Boga: „Jestem tylko narzędziem. To Jezus daje mi siłę i prowadzi w tym, co robię” – mówi skromnie.
Historia Kamila jest dowodem na to, że prawdziwa miłość bliźniego ma moc przemieniać świat. Wzywa nas również, byśmy spojrzeli uważniej na ludzi wokół nas. Może właśnie dziś ktoś czeka na naszą uwagę i wsparcie, drobne ludzkie gesty czy świadectwo działania Boga w naszym życiu.