Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Nikt poza Bogiem nie może mnie wziąć całkowicie za swoją” – to fundament, na którym każda kobieta, niezależnie od swojej życiowej sytuacji (a więc nie tylko siostra zakonna, ale także mężatka czy singelka), powinna budować wszystkie swoje relacje i porządkować inne sprawy życiowe. A więc oddać się komuś poza Bogiem na własność to dokonać rabunku – precyzowała.
Kobieta ma w sobie naturalna skłonność do kochania i oddawania się miłości, co jest jednocześnie jej największym atutem i największym zagrożeniem. Edyta absolutnie nie deprecjonowała małżeństwa, ale uważała, że zatracenie się w mężczyźnie, dzieciach czy choćby pracy zawodowej to ryzyko, na które jest wystawiona każda kobieta.

Nawrócenie dzięki kobietom
Co ciekawe, Edyta Stein zawdzięczała pierwsze impulsy do nawrócenie kobietom, w dodatku przypadkowo spotkanym:
We Fryburgu, gdzie obroniła pracę doktorską w 1917 roku, przeżyła pierwsze głębokie zbliżenie do katolicyzmu. Zaczęło się od krótkiej wizyty w katedrze, które tak później opisywała:
Lecz większe wrażenie niż Römerberg i Hirschgraben zrobiły na mnie sprawy zgoła różne. Wstąpiłyśmy na kilka minut do katedry i gdyśmy tam pozostawały w nabożnym milczeniu, weszła jakaś kobieta obarczona koszykiem i uklękła w jednej z ławek na krótką modlitwę. Było to dla mnie zupełnie coś nowego. Do synagogi i zborów protestanckich, do których chodziłam, szło się tylko na nabożeństwo. Tu ktoś oderwał się od wiru codziennych zajęć, aby wstąpić do pustego kościoła, jakby na jakąś poufną rozmowę. Nigdy tego nie zapomnę.
W wierze Edyta Stein odkrywała powoli osobistą, bardzo intymną relację człowieka do Boga, dokonującą się w całkowitej ciszy i samotności.

Bliższe i głębsze spotkanie Edyty Stein z Chrystusem miało miejsce po śmierci filozofa z Getyngi i przyjaciela Adolfa Reinacha, który zginął w czasie I wojny światowej w 1917 roku. Na pogrzebie uderzył ją spokój wdowy, ewangeliczki, która z głęboką wiarą przyjęła śmierć męża:
Na pogrzebie Reinacha spotkałam się pierwszy raz z Krzyżem i Bożą mocą, jakiej udziela on tym, którzy go niosą. Ujrzałam pierwszy raz w życiu Kościół w jego zwycięstwie nad ościeniem śmierci. W tym momencie załamała się moja niewiara i ukazał się Chrystus w tajemnicy Krzyża.
Wrażliwość na sprawy Boże
Święta Teresa Benedykta od Krzyża w swoich pismach podkreślała, że kobieta nosi w sobie głęboką wrażliwość na sprawy Boże, a jej dusza powinna być otwarta, jasna i wolna od egoizmu. Musi być też panią samej siebie i swojego ciała, aby prawdziwie móc o sobie decydować :
Dusza kobieca winna być szeroka i otwarta na wszystko, co ludzkie; musi być spokojna, aby nie wygasić gwałtownym podmuchem najmniejszego nawet płomyka; musi być ciepła, by delikatne kiełki nie ucierpiały od zimna; musi być jasna, aby w ciemnych kącikach czy fałdkach nie zagnieździły się jakieś szkodniki; musi być w sobie zwarta, aby to, co się wciska z zewnątrz, nie uszkodziło życia wewnątrz; musi być wolna od siebie samej, aby w sobie uczynić miejsce dla innego życia; w końcu musi być panią siebie i swego ciała, aby całą osobowością odpowiedzieć na każde wezwanie.
Kobieta - pisała siostra Teresa Benedykta - ma w sobie naturalne dążenie do całości i pełni, wyrażające się zarówno w osobistym rozwoju, jak i w trosce o innych. Postrzegała kobietę jako tę, która wnosi do świata wrażliwość na sprawy Boże i głębię duchową.
U kobiety jest naturalne dążenie do całości i pełni – znowu w podwójnym kierunku: sama chciałaby być człowiekiem integralnym, rozwinąć się w pełni i wszechstronnie; chciałaby też dopomóc do tego innym.
Powołanie kobiety nie ogranicza się do życia rodzinnego czy zakonnego, ale jest uniwersalne. Edyta dobrze znała to z autopsji, bo wstąpiła do Karmelu w wieku 42 lat, a wcześniej z sukcesami zajmowała się pracą naukową:
Nie ma znaczenia, czy kobieta żyje jako matka we własnym domu, czy zajmuje stanowiska w życiu publicznym, czy też ukrywa się za murami klasztoru, musi we wszystkich miejscach być sługą Pana, czego przykład dała jej Matka Boża.

Macierzyństwo, czyli święta Edyta Stein o duszy kobiety
Dusza kobiety - pisała obrazowo - mocniej żyje i jest obecna we wszystkich częściach ciała i wewnętrznie zostaje bardziej zaangażowana w to, co się z nim dzieje - pisała święta. W tym objawia się naturalne przeznaczenie kobiety do macierzyństwa. Niekoniecznie tego fizycznego:
Macierzyństwo kobieta może realizować nie tylko na płaszczyźnie biologicznej, ale też na płaszczyźnie religijnej czy duchowej. Być matką – czyli piastować autentyczne człowieczeństwo, strzec go i dopomagać w jego rozwoju.
Kluczowy aspekt formacji kobiety to naśladowanie Matki Bożej:
Jeśli Maryja jest pierwotnym obrazem czystej kobiecości, to naśladowanie Maryi powinno być celem nauczania młodych dziewcząt. (...) Naśladowanie Maryi nie różni się od naśladowania Chrystusa, z tej prostej przyczyny, że Maryja jako pierwsza naśladowała Chrystusa, że była pierwszym i najdoskonalszym Jego portretem.
Zagrożenia dla kobiecej duszy
Edyta Stein dostrzegała jednak zagrożenia dla duszy kobiety, które wymagają pracy nad sobą. Przede wszystkim zauważała skłonność do nadmiernego zajmowania siebie i innych własną osobą, ponadto dążenie do chwały i uznania oraz „niepohamowaną potrzebę zwierzania się”.
Gdy naturalne skłonności kobiety nie zostaną właściwie ukierunkowane, jej życie pozostaje zwykła ciekawością, dążeniem, by poznać ludzi i ich relacje, nierzadko z tendencją do ingerowania w sprawy innych.
Obrazowo pisała, że dusza kobiety jest z natury gorąca, ale jej ciepło naturalne jest zbyt małe, szybko się zużywa. Również i w tym wypadku potrzeba, żeby w miejsce ziemskiego ognia pojawił się ogień niebieski. Oznacza to, że kobieta może osiągnąć stan pierwotnego przeznaczenia, gdy do naturalnego formowania dołączy współpracę z łaską Bożą. Nie można zatem tego stanu wypracować wysiłkiem własnej woli. To, co można i powinno się uczynić, to całkowicie otworzyć się działanie Boga w swoim życiu.