separateurCreated with Sketch.

„Nie poddał się nawet po rozwodzie”. Historia miłości, która przetrwała kryzys

matrimonio

Tomás e Ivonne el día de su boda y en la actualidad

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jesús V. Picón - 10.03.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tomás nie zrezygnował ze swojego małżeństwa, nawet gdy przyszło mu zmierzyć się z separacją i rozwodem. Wiedział, że mimo decyzji sądu wciąż pozostaje mężem Ivonne.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Tomás nie przestał walczyć, prosząc Boga o siłę i łaskę pojednania. Jego wytrwałość w końcu przyniosła owoc, którego nie miał odwagi oczekiwać.

Małżeństwo w kryzysie

Rafał to człowiek o głębokiej wierze, który dorastał w rodzinie amerykańsko-meksykańskiej i dziś mieszka w okolicach Houston. Przez lata razem z żoną Ivonne opierał swoje życie na wierze w Boga i w tym duchu wychowywali swoje dzieci. Po 29 latach małżeństwa przyszło jednak trudne doświadczenie – kryzys, który w 2009 roku doprowadził do separacji i rozwodu.

„Nigdy nie uznałem tego rozwodu za rzeczywisty” – opowiada Tomás. „Zawsze mówiłem Ivonne, że nasze małżeństwo jest na całe życie. Jednak, gdy jej o tym przypominałem, bardzo ją to denerwowało”.

Dla Tomása sakrament był czymś nieodwołalnym. Nie zamierzał starać się o unieważnienie małżeństwa. „Wziąłem ślub w pełni świadomie, sercem i umysłem. Nie miałem żadnych wątpliwości, że nasze małżeństwo jest ważne w oczach Boga” – podkreśla.

Walka duchowa i kryzys w domu

Tomás zauważył, że jego żona przechodziła głęboki kryzys emocjonalny, który miał także wymiar duchowy. „Wciąż widziałem w niej kobietę, którą poślubiłem, choć czasem wydawało się, jakby była kimś innym. Czułem, że w naszym domu pojawiła się jakaś obca siła” – wspomina.

Według Tomása ich rodzina zmagała się nie tylko z problemami codzienności, ale i z atakiem duchowym. „Szatan podsunął Ivonne pokusy, którym uległa. W naszym domu pojawiła się bardzo mocna, złowroga obecność” – mówi. Nawet samo przebywanie w ich dawnym domu budziło niepokój: „Czułem mdłości, kiedy tam byłem. Nie była to opętanie, ale ogromnie silna negatywna siła”.

Nieobecność, która była obecnością

Choć Ivonne odeszła, Tomás nie przestał o nią walczyć – najpierw w swoim sercu, potem w rzeczywistości. Nie odwrócił się od niej, ale starał się ją wspierać, nawet jeśli nie chciała go widzieć. „Byłem przy niej w każdą Wigilię i na każde jej urodziny. Nawet jeśli tego nie chciała, ja byłem” – wspomina.

Nie była to jednak tylko pasywna obecność. Tomás podjął głęboką pracę nad sobą, dostrzegając swoje błędy. „Musiałem przyznać się do tego, co było moją winą, i zmienić się, nawet jeśli ona tego nie widziała” – wyznaje.

Tymczasem Ivonne, choć szukała nowego życia i nawet nowej miłości, wciąż czuła pustkę. Modliła się do Matki Bożej, prosząc o męża „jak święty Józef”. I wtedy, w sercu, pojawiała się jedna odpowiedź: „Po co szukasz męża, skoro już go masz?”.

Wzruszający powrót

Po pięciu latach rozłąki Tomás postanowił zrobić kolejny krok. Zaprosił Ivonne na kolację w wyjątkowym miejscu. Chciał uczcić jej urodziny w nowo otwartym punkcie widokowym w hotelu. Przyjęła zaproszenie, choć nie była jeszcze pewna swoich uczuć.

„W apartamencie czekały na nią kwiaty, szampan i muzyka z naszego wesela” – opowiada Tomás. „Kiedy usłyszała melodię naszego walca, zaczęła płakać. Powtarzała: ‘Dlaczego mi to robisz?’. A ja tylko chciałem jej pokazać, że nadal jest moją żoną”.

Tamtego wieczoru Ivonne otworzyła serce. Tańcząc z Tomásem, poczuła, jak opuszcza ją coś, co ją więziło. „Wtedy powiedziała mi ‘tak’” – wspomina wzruszony mężczyzna.

Ich historia to świadectwo niezwykłej wierności i mocy sakramentu małżeństwa. Tomás nie przestał wierzyć, że Bóg działa, nawet w największych trudnościach. Jego wytrwałość i gotowość do zmiany pozwoliły mu odzyskać to, co wydawało się stracone. I tak, jak w przypowieści o synu marnotrawnym, Bóg potrafi przywrócić do życia to, co już wydawało się martwe.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!