Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Wyłam z bólu”
8 kwietnia 2005 r. kilka milionów ludzi zgromadziło się na pogrzebie Jana Pawła II. Dziesiątki milionów oglądało transmisję mszy świętej w telewizji. Wśród nich nie było jednak młodej studentki Joli. „Zachorowałam wtedy pierwszy i dotychczas ostatni raz na anginę. W gardle narosły mi ropne guzy. Nie tyle, że nie mogłam połknąć jedzenia i picia, ja śliny nie mogłam przełknąć. Po prostu wyłam z bólu!” – wspomina to wydarzenie po latach.
21-letnia studentka leżała w łóżku i nie chciała śledzić transmisji pogrzebu Ojca Świętego, którą oglądali w pokoju obok jej rodzice. „Może zerknęłam raz czy dwa przy okazji, ale nie miałam na to sił” – opowiada. Wielu jej znajomych udało się wtedy do Rzymu. „Zazdrościłam im” – przyznaje.
Nic nie pomagało
Mimo zażywania właściwych antybiotyków i preparatów łagodzących ból nic Joli nie pomagało. „Nigdy gardło nie bolało mnie do tego stopnia!” – wspomina. Umęczone cierpieniem kobieta zaczęła się modlić przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II. „Prosiłam go, żeby mi ulżył w cierpieniu, bo już mi łzy się lały ciurkiem z tego bólu”.
Stało się coś niesamowitego. „Nie pamiętam już, jaki to był moment Eucharystii. Raczej nie jej początek. Może modlitwa eucharystyczna?” – zastanawia się Jola. „Poczułam, w ustach obrzydliwą gorycz, niesmak z niczym nieporównywalny”. Pobiegła do łazienki, zaczęła pluć, oczyszczając usta. Jej ropne guzy pękły.
„Ulga była natychmiastowa!” – wspomina z radością.
Zobaczcie zdjęcia z pogrzebu Jana Pawła II:
„Zadziałał antybiotyk”
„Niewierzący powiedzą, że po prostu antybiotyk w końcu zadziałał” – dzieli się przemyśleniami Jola. „Wiem na 200%, że to był efekt zawierzenia się Bogu przez Jana Pawła II. Jestem pewna, że to działanie Ojca Świętego. Mam tego namacalny dowód!” – opowiada z przekonaniem.
Jola jest przekonana, że nie jest to po prostu efekt farmakologii. „Przecież to mogło się wydarzyć w każdym innym dniu, a nie akurat w momencie pogrzebu św. Jana Pawła II” – mówi.
Jej zdaniem wierzący mają naprawdę łatwiej w życiu. Nie omijają ich trudności i cierpienie, ale z Bożą pomocą lepiej sobie radzą. „Radzą sobie lepiej w kryzysach psychicznych czy problemach. W moim przypadku miałam nie tylko wiarę, ale też wiedzę, że doświadczyłam cudu za jego wstawiennictwem”.