separateurCreated with Sketch.

Nie oglądała pogrzebu papieża. Wyjąc z bólu prosiła o pomoc

Jan Paweł II i kobieta z bolącym gardłem
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dariusz Dudek - publikacja 08.04.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zamiast oglądać transmisję pogrzebu św. Jana Pawła II, Jola leżała w łóżku, wyjąc z bólu. „Prosiłam go, żeby mi ulżył w cierpieniu”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

„Wyłam z bólu”

8 kwietnia 2005 r. kilka milionów ludzi zgromadziło się na pogrzebie Jana Pawła II. Dziesiątki milionów oglądało transmisję mszy świętej w telewizji. Wśród nich nie było jednak młodej studentki Joli. „Zachorowałam wtedy pierwszy i dotychczas ostatni raz na anginę. W gardle narosły mi ropne guzy. Nie tyle, że nie mogłam połknąć jedzenia i picia, ja śliny nie mogłam przełknąć. Po prostu wyłam z bólu!” – wspomina to wydarzenie po latach.

21-letnia studentka leżała w łóżku i nie chciała śledzić transmisji pogrzebu Ojca Świętego, którą oglądali w pokoju obok jej rodzice. „Może zerknęłam raz czy dwa przy okazji, ale nie miałam na to sił” – opowiada. Wielu jej znajomych udało się wtedy do Rzymu. „Zazdrościłam im” – przyznaje.

Nic nie pomagało

Mimo zażywania właściwych antybiotyków i preparatów łagodzących ból nic Joli nie pomagało. „Nigdy gardło nie bolało mnie do tego stopnia!” – wspomina. Umęczone cierpieniem kobieta zaczęła się modlić przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II. „Prosiłam go, żeby mi ulżył w cierpieniu, bo już mi łzy się lały ciurkiem z tego bólu”.

Stało się coś niesamowitego. „Nie pamiętam już, jaki to był moment Eucharystii. Raczej nie jej początek. Może modlitwa eucharystyczna?” – zastanawia się Jola. „Poczułam, w ustach obrzydliwą gorycz, niesmak z niczym nieporównywalny”. Pobiegła do łazienki, zaczęła pluć, oczyszczając usta. Jej ropne guzy pękły.

Ulga była natychmiastowa!” – wspomina z radością.

Zobaczcie zdjęcia z pogrzebu Jana Pawła II:

„Zadziałał antybiotyk”

„Niewierzący powiedzą, że po prostu antybiotyk w końcu zadziałał” – dzieli się przemyśleniami Jola. „Wiem na 200%, że to był efekt zawierzenia się Bogu przez Jana Pawła II. Jestem pewna, że to działanie Ojca Świętego. Mam tego namacalny dowód!” – opowiada z przekonaniem.

Jola jest przekonana, że nie jest to po prostu efekt farmakologii. „Przecież to mogło się wydarzyć w każdym innym dniu, a nie akurat w momencie pogrzebu św. Jana Pawła II” – mówi.

Jej zdaniem wierzący mają naprawdę łatwiej w życiu. Nie omijają ich trudności i cierpienie, ale z Bożą pomocą lepiej sobie radzą. „Radzą sobie lepiej w kryzysach psychicznych czy problemach. W moim przypadku miałam nie tylko wiarę, ale też wiedzę, że doświadczyłam cudu za jego wstawiennictwem”.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!