Konieczność zapanowania nad kłótniami między dziećmi często jest źródłem irytacji i stresu rodziców. To takie sytuacje, której lepiej zapobiegać, niż później sobie z nimi radzić…
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Trudne to, trudne. Wolałbyś, aby pod twoim dachem gościła radość i dobry humor, jak w Świętej Rodzinie. Ale jakoś to nie wychodzi. W niektóre dni masz raczej wrażenie, że wychowujesz Kaina i Abla, Jakuba i Ezawa, Józefa i jego braci – co oznacza ciągłe bójki, ale bez świętej historii. Czy należy po prostu przyzwyczaić się do latających pomiędzy dziećmi obelg, a czasem i tępych narzędzi, i nosić słuchawki wygłuszające do momentu, w którym ostatni wojownik opuści dom? Z pewnością nie jest to dobre rozwiązanie.
Kłótnia – sygnał ostrzegawczy
Zamiast zatykać sobie uszy, otwórz raczej oczy. Powtarzające się wybuchy złości mogą być symptomem ukrytej rywalizacji, której przyczyny mogą ci umykać. Często możesz więc sądzić, że masz do czynienia z zazdrością, co próbujesz rozwiązać, traktując wszystkich po równo. Tymczasem jest to działanie pozorne, skazane na porażkę. Pod płaszczykiem równości dzieci domagają się tak naprawdę wyłączności. Wydaje się, że pragną tego samego, co brat lub siostra. A tak naprawdę chcą tego tylko dla siebie: czasu, przestrzeni, spokoju, uwagi, obecności, rozmowy… wyłącznie na własny użytek.
Gdy każde z dzieci ma poczucie, że może korzystać z tego, czego potrzebuje dla siebie, z reguły kłótni jest mniej. Nieustanne kłótnie zwracają zwykle twoją uwagę najpierw na sam przedmiot konfliktu, warto jednak nauczyć się dostrzegać w tym również, a może nawet przede wszystkim, sygnał ostrzegawczy. Kłótliwe dziecko informuje cię o jakimś braku, którego wyrazem jest właśnie dążenie do konfliktu. Przyczyny tego mogą być poważne, ale też zupełnie zwyczajne. Głównym bodźcem jest bezczynność. Gdy nie wiadomo co robić, dokuczanie osobie obok staje się aktywnością stymulującą. Włączenie bojowo nastawionego dziecka do swoich własnych aktywności jest skutecznym sposobem na rozbrojenie konfliktu.
Być przykładem
Ostatecznie te kłótnie są też zaproszeniem do spójności – dziecko uczy się, naśladując. Postaraj się nie przedstawiać życia w związku, które sprowadzałoby się jedynie do wyjaśniania nieporozumień! Spraw, aby dziecko zrozumiało, że nie krzyczysz na jego braci i siostry, ponieważ w życiu nikt nie ma prawa krzyczeć na drugiego człowieka, kimkolwiek by on nie był. Nie kłócenie się w obecności dzieci jest najlepszym, ale i najbardziej wymagającym argumentem. Argumentem spójnym z twoimi słowami, gdy zwracasz się do dziecka mówiąc mu: „Nie mów tym tonem do swojego brata, nie bij swojej siostry, ponieważ, jak widzisz, dorośli tak nie robią. Nigdy…”
Wówczas włączasz w to świętą historię dziecka, którym byłeś, dziecka, które niegdyś z pewnością kłóciło się ze swoimi braćmi i siostrami, ale które, jako dorosły człowiek, nauczyło się być ponad swoimi humorami i niezadowoleniem. Historia ludu o twardym karku to historia każdego z nas, historia, która wciąż prowadzi nas do stóp Świętej Rodziny.
Jeanne Larghero
Czytaj także:
„Ty zawsze musisz mieć rację!”, czyli jak NIE kończyć kłótni
Czytaj także:
Kolejne dziecko. Co zrobić (a czego nie), by rodzeństwo pokochało noworodka?