separateurCreated with Sketch.

Chrzest – to dzięki niemu jesteśmy jedną wielką rodziną

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Wiodącym motywem mszy posłania, którą Franciszek odprawi na koniec ŚDM, będzie chrzest. Warto przy tej okazji zadać sobie kilka pytań.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

W ostatnim dniu ŚDM na Polach Miłosierdzia w Brzegach papież odprawi mszę posłania. Jej wiodącym motywem będzie chrzest. W homilii wygłoszonej na Jasnej Górze Franciszek zwrócił uwagę na „zejście się” jubileuszy: Roku Miłosierdzia i 1050. rocznicy chrztu Polski. Chrzest ma jednak charakter głównie indywidualny. Jest bramą sakramentów.

Organizatorzy namawiają, by sprawdzić datę swego chrztu. Dla pielgrzymów przygotowali białe szarfy, na których ją zapiszą. Pozostali mogą wziąć z domu coś białego. Uczestnicy wysłuchają świadectw młodych ludzi z telebimów; odnowią chrzcielne przyrzeczenia.

Chodzi o zaakcentowanie jednoczącego wymiaru sakramentu. Chrzest władcy włączał poddanych do wspólnoty symbolicznie, bez ich woli, by w pewnych okolicznościach przerodzić się w element wykluczający ze wspólnot narodowo-religijnych.

Chrzest osoby zawsze buduje jedność w różnorodności. W Brzegach spotka się młodzież różnych narodów, ras i kultur, ze wszystkich kontynentów. Ale chrześcijanami są obok katolików także prawosławni, protestanci, członkowie Kościołów Wschodnich – katolickich i nie. Chrzest sprawia, że wciąż stanowimy rodzinę, na przekór podziałom spowodowanym przez spory doktrynalne.

Spytajmy o nasz chrzest tych, co przy nim byli. Ścieżką wartą przetarcia w pamięci są przeżycia rodziców chrzestnych. Czy modlę się za chrzestne dziecko, otaczam je duchową troską? Większość traktuje bycie chrzestnym jako jednorazowy akt przypominający udział świadków w sakramencie małżeństwa. Od nas zależy, czy ukształtujemy „chrzestną relację”.

W sytuacji zagrożenia życia udziela się „chrztu z wody”. Jak mówi o. Łukasz Kubiak OP, opiekun katechumenatu, może to zrobić katolik, ateista i wyznawca innej religii, np. muzułmanin. Wystarczy, że powie: Aniu/Janie (itd.), ja ciebie chrzczę w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen. Polewając główkę wodą. Z kranu? – dopytuję. Tak – mówi. Woda musi dotknąć ciała.

Ojciec zna pielęgniarki z oddziałów położniczych, które udzielały chrztu na prośbę rodzica. To ma wagę sakramentu. Jeśli z dzieckiem będzie wszystko dobrze, to potem dojdą obrzędy uzupełniające. Namaszczenie krzyżmem, światło, biała szata nie należą do istoty sakramentu, choć dzięki nim obrzęd jest bardziej czytelny.

Niektórzy przyjęli chrzest mając kilka lat. Bartek z Warszawy w wieku lat 20. Rodzice zostawili mu wybór. Mówi, że chrzest dał mu siłę do pokonywania trudności.

Jolanta miała 33 lata. Opowiada: – Chrzest odbył się podczas uroczystości Wigilii Paschalnej, 6 kwietnia 1985 r. Był momentem, w którym nie dotykałam ziemi. Wszystko zaczęło mi się zgadzać. Doświadczenie Pana było tak wyraźne i pełne miłości, jak nic dotychczas.

Jestem chorowita – dodaje. – Uroczystość Wigilii Paschalnej zaczęła się o godz. 22.00, a skończyła o 1.30. Wracałam do domu, tańcząc po ulicy!

Może dlatego chrześcijańskie ŚDM są tak roztańczone?

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.