separateurCreated with Sketch.

Te zdjęcia wywołały burzę w internecie. Burzę o Jezusa

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Dzięki Jezusowi oddycham” – to mocna deklaracja. Wyświetlił ją na elektronicznym ekranie kierowca jednego z miejskich autobusów.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Czekający na odjazd autobusu pasażerowie natychmiast zaczęli robić zdjęcia. Jedna z tych osób wrzuciła je w zasoby internetu. Pod setkami lajków rozpętała się jednak burza – co to za manifestacja? Czy tak można? Inni byli zachwyceni i gratulowali odwagi nieznajomemu kierowcy.

WEB3 AUTOBUS DZIĘKI JEZUSOWI ODDYCHAM

Udało mi się skontaktować z autorką zdjęć (prosi o zachowanie anonimowości). Twierdzi, że zapytała kierowcę o hasło na wyświetlaczu. Jadł akurat kanapkę i według relacji pasażerki nie był zbyt rozmowny. Odpowiedział jej „że w trakcie przerwy może wyświetlać na monitorze, co chce”.

Autorka zdjęcia napisała mi tak: „Uważam, że w autobusie publicznym, za który płacą podatki nie tylko katolicy, kierowca nie ma prawa w ten sposób demonstrować swoich uczuć religijnych”. Dodała także, że sama jest osobą wierzącą, katoliczką, ale ma „znajomych ateistów i buddystów i nikt z nich w środkach komunikacji publicznej niczego nie deklaruje”. Udzieliła mi zgody na publikację zdjęć, ale podkreśliła, że „powinnam wiedzieć, co o tym myśli”.

A co wy myślicie?

Papież Franciszek z uporem zachęca, by wychodzić na ulice, peryferie, by iść z wiarą i Jezusem w świat. To wymaga odwagi. Dla mnie takim gestem jest deklaracja kierowcy. Za wyznaniem „dzięki Jezusowi oddycham” z pewnością kryje się mocna i piękna historia. Jej bohater, kierowca, żyje dzięki Jezusowi. Czy możne się z tym ukrywać? To tak, jak z miłością: kiedy człowiek ją przeżywa, chciałby o tym krzyczeć.

Co do ateistów, buddystów czy innych jeszcze osób, opowiem krótko pewną historię. Spotkałam się w Paryżu z s. Rosalią Oleniacz ze Zgromadzenia Sióstr św. Michała Archanioła, która była świadkiem uzdrowienia za wstawiennictwem bł. ks. Jerzego Popiełuszki w szpitalu im. Chenevier. Opowiedziała mi, że muzułmanie, z którymi tam pracowała, kiedy tylko usłyszeli o cudownym uzdrowieniu pacjenta, przybiegli na katolicką mszę świętą do kaplicy!

Jeden z imamów zapytał zakonnicę w tonie pretensji: "Czemu nie mówicie nam o Jezusie? Wstydzicie się Go? My też chcemy usłyszeć o Bogu, który może takie rzeczy czynić!”. „Zawstydzili mnie – powiedziała mi siostra. – Od tego czasu nabrałam odwagi i opowiadam w laickiej Francji, także muzułmanom, o Jezusie”.

Świat jest spragniony opowieści o Nim. A czasem jedno zdanie, świadectwo, choćby na monitorze autokaru, może poruszyć czyjeś serce.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.