separateurCreated with Sketch.

Wszyscy jesteśmy Piłatami

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Gdybyś miał wybrać tylko jedną osobę z kart Pisma Świętego jako najlepiej oddającą twoją postawę, poglądy, konstrukcję emocjonalną i umysłową, czy byłby to... Piłat?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Gdybyś miał wybrać tylko jedną osobę z kart Pisma Świętego jako najlepiej oddającą twoją postawę, poglądy, konstrukcję emocjonalną i umysłową, czy byłby to… Piłat?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Często przywołujemy postać zarządcy Judei – historyczną przecież – z pewnym zażenowaniem. Ba! nawet z pogardą. W naszej świadomości funkcjonuje poncjuszowe „umycie rąk” jako rodzaj tchórzostwa, nieumiejętności stanięcia w obronie tego, co słuszne. Mówiąc, że ktoś „umywa ręce” od danej sprawy, piętnujemy brak stanowczości i odpowiedzialności. Z kolei bodaj najsłynniejsze zdanie wypowiedziane przez Piłata: „Cóż to jest prawda?”, cytujemy w dyskusjach o relatywizmie moralnym.

A gdyby potraktować to jedno pytanie nie jako kwestionowanie istnienia jedynej prawdy, lecz jako dowód na to, że wątpić jest rzeczą ludzką? Giorgio Agamben, znany współczesny filozof włoski w książce Piłat i Jezus, przypomina słowa Nietzschego: „W całym Nowym Testamencie jest tylko jedna jedyna postać, której nie sposób nie darzyć czcią”. Bo tylko Piłat okazuje tyle emocji, niezdecydowanie, irytację, złość, strach, konformizm, także drobiazgowość i ironię. Agamben zwraca uwagę: to niezwykle głęboko psychologicznie ukazany bohater ewangelicznej historii. Ręka w górę, kto nie przeżywa podobnych namiętności…

 

Ludzki Piłat ma być sędzią Boga

I to właśnie ten Piłat, z pełnym wachlarzem ludzkich cech, ma sądzić Boga. Włoski filozof patrząc na proces Jezusa przypomina, że On nie przyszedł nikogo sądzić. Przyszedł zbawić. Musi więc poddać się osądowi, choć Piłat może działać tylko w ograniczonej ludzkiej przestrzeni, a ta nakazuje mu – takimi środkami, jakie ma do dyspozycji – szukać prawdy i sprawiedliwości. Dlatego Agamben proces Jezusa „pod ponckim Piłatem” nazywa zderzeniem dwóch królestw i dwóch sądów: ludzkiego i boskiego, ograniczonego czasem i wiecznego. I zauważa, że „ziemski sąd nie jest tożsamy ze świadectwem prawdy”. Bo zbawienie to miłosierdzie, a ludzkie szukanie prawdy to często domaganie się sprawiedliwości. Za wszelką cenę.

Trudno nam się zresztą dziwić. Przypomnij sobie sytuację, w której poczułeś się skrzywdzony. Albo lepiej: kiedy skrzywdzono kogoś, kto był pod twoją opieką – dziecko, ucznia, krewnego czy nawet chomika. Czy pierwszym naszym odruchem nie jest szukanie, domaganie się sprawiedliwości? Jedno nas odróżnia od Piłata: on umywa ręce, mając świadomość niestosowności wydawania wyroku. My za to często szafujemy wyrokami, nie mając nawet wszystkich danych i dowodów.

Ale tak jak Piłatem targają nami emocje i – tak jak on – zasiadamy na trybunale. A ręce umywamy, kiedy wiemy, że powinniśmy stanąć wbrew tłumowi po stronie niesłusznie atakowanego. Przyzwalamy.

 

Wszyscy jesteśmy Piłatami

Nie wychylamy się. Bo może obrona szkalowanej w pracy koleżanki spowoduje, że i o mnie zaczną plotkować, że stanowisko załatwiłam sobie przez łóżko. Bo może niezgoda na założenie konkretnego dnia czarnej sukienki i machanie parasolką spowoduje wykluczenie z grupy towarzyskiej. Bo może wyrażenie wątpliwości, czy rzeczywiście ten bezrobotny sąsiad z klatki obok obrabował staruszkę wywoła podejrzenie o mój współudział, a poza tym po co mi problemy, lepiej się nie mieszać… Tak, wszyscy jesteśmy Piłatami. Agamben pisze, że „świadczyć tu i teraz o królestwie, którego tu nie ma, znaczy pogodzić się z tym, że to, co chcemy zbawić, osądza nas. Świat w swej przemijalności nie pragnie bowiem zbawienia, lecz sprawiedliwości, a to dlatego właśnie, że nie prosi o zbawienie”.

Bibliści często mówią o Piłacie jako „narzędziu zbawienia”. I – podobnie jak w przypadku innych biblijnych postaci – o konieczności jego zachowań, dzięki którym mogła dokonać się historia zbawienia. Chcę dodać jeszcze jedną obserwację: Bóg, sam będący naturą boską i ludzką, świadom ograniczeń tej drugiej, jej emocjonalności i niedoskonałości, oddaje swój los w ręce człowieka. Staje się od człowieka zależny.

Dlatego w postaci Piłata, tak mocno zarysowanej, z psychologicznym rozedrganiem, kontrastami, emocjami dostrzegam wielkie poszanowanie i docenienie człowieka. Po raz kolejny Bóg pokazuje, jak w swojej wszechmocy jest pokorny i bezradny wobec swojego stworzenia.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!