Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Sztuka chrześcijańska od zawsze budzi tak samo gorące dyskusje, jak kościelna doktryna. Orygenes bronił braku „ołtarzy, na których płoną kadzidła” przed pogańskimi krytykami, którzy prostotę chrześcijańskich miejsc kultu postrzegali jako „znak tajemnej społeczności”. Jednak zaledwie stulecie później św. Hieronim skarżył się, że „podczas gdy ściany świątyń kapią od złota (…) Chrystus umiera przed drzwiami, nagi i głodny, w osobach biedaków”.
Reformacja protestancka opowiedziała się za ascezą miejsc liturgii, krytykując zbytkowny wystrój kościołów katolickich oraz sprzedaż odpustów, z których dochód przeznaczany był na wystawne urządzanie świątyń. Jednak np. św. Karol Boromeusz zdecydowanie bronił majestatu architektury sakralnej.
Przykłady kościołów takich, jak świątynia Salomona z jednej strony oraz nierzucających się w oczy, domowych miejsc sprawowania liturgii z drugiej, pokazują, że chrześcijan od zawsze frapowała kwestia zachowania należytej równowagi pomiędzy przepychem i skromnością miejsc kultu.
Spory o architekturę sakralną toczą się także dziś, przy okazji projektów nowoczesnych kościołów, których budowa pochłania miliony dolarów. Można tu przytoczyć przykłady poddanej ostatnio renowacji Kryształowej Katedry w Orange County czy nowego kościoła w miejscowości South Summerlin w stanie Newada.
Poza nielicznymi wyjątkami, trudno jest mówić, że architektura sakralna jest zła czy dobra. Jednak historia sztuki sakralnej ukazuje kilka istotnych cech, którymi winna odznaczać się architektura chrześcijańska, a które pozwoliłyby uporządkować nieco toczącą się debatę. Odwołując się do historii i tradycji, jesteśmy w stanie określić pięć cech, którymi winny odznaczać się budowle sakralne.
Trwałość
Witruwiusz, słynny architekt cezara Augusta, jest autorem traktatu, który w znacznym stopniu wpłynął na wygląd kościołów chrześcijańskich. Tekst podkreślał nieodzowność spełnienia przez budynki trzech warunków: firmitas, venustas et utilitas, czyli: trwałość, piękno (przez które autor rozumiał stosowanie proporcji i wysokiej jakości materiałów) oraz użyteczność.
Trwałość charakteryzowała budowle sakralne przez kolejne dwa tysiąclecia, począwszy od magazynów z cegły, w których spotykali się pierwsi chrześcijanie, przez misternie rzeźbione w kamieniu romańskie i gotyckie katedry, po pełne dostojeństwa, choć przytłaczające swoimi elewacjami bazyliki z okresu kontrreformacji. Trwałość oznacza stabilność i bezpieczeństwo; budowla wydaje się trwać nieporuszenie, tak aby nie były w stanie jej przemóc bramy piekielne.
Ta właśnie obietnica trwania dla przyszłych pokoleń przyciąga dziś do kościołów zarówno osoby wierzące w Boga, jak i niewierzących – jedni i drudzy podziwiają budynki, które mają ambicje przetrwać do końca czasu. I choć kościół zbudowany z tanich materiałów może być ilustracją Chrystusowego nakazu: „Pozwólcie maluczkim przyjść do mnie”, nie będzie on odpowiednio podkreślał nieprzemijalnego trwania prawdy, którą w sobie kryje.
Lokalizacja
Architektura sakralna pierwszych chrześcijan powstawała w cesarstwie rzymskim, charakteryzujące się wielkim wyczuciem miejsca. Lokalizacja łuku triumfalnego czy świątyni miała dla Rzymian szczególne znaczenie. Z tą samą wrażliwością podchodzili do lokalizacji kościołów chrześcijanie.
Bazylika św. Jana na Lateranie, pierwsza legalnie zbudowana świątynia chrześcijańska, stanęła z dala od Forum Romanum, na obrzeżach miasta, a jej fasada z prostej cegły doskonale kontrastowała z pełnymi przepychu marmurowymi świątyniami pogańskimi. Jednak już zbudowana 100 lat później bazylika Matki Boskiej Większej stanęła na Wzgórzu Eskwilińskim, w sercu jednej z najzamożniejszych dzielnic Rzymu.
W tej właśnie świątyni, w pierwszym w świecie zachodnim kościele pod wezwaniem Matki Bożej, papież Sykstus III kazał wykorzystać marmurowe kolumny i złote mozaiki. Budując na szczycie wzgórza zamieszkanego przez rzymskich senatorów, musiał uczyć „klasy wyższe” o roli Maryi jako Bożej Rodzicielki za pomocą wykwintnego piękna, i był przekonany, że w zadaniu tym pomoże architektoniczny przepych.
Zorientowanie kościoła
Projektując kościoły, chrześcijanie wypróbowali wiele opcji, od budowli postawionych na planie greckiego krzyża po świątynie przypominające statki. Jednakże, jak zauważa architekt Dunacn Stroik, budowle sakralne powinno się zawsze rozpatrywać z perspektywy liturgii. Ecclesia, łaciński termin oznaczający kościół, to zgromadzenie, jednak chrześcijanie gromadzą się po to, by udać się w drogę. Określenia takie jak „Kościół pielgrzymujący” czy „Kościół wojujący” odnoszą się do wspólnoty w ruchu, podążającej przez historię w kierunku swego ostatecznego celu, którym jest Bóg.
Chrześcijanie używali pojęć takich jak nawa (słowo oznaczające okręt w języku łacińskim) i symboli, np. kotwice, w celu zobrazowania swojej drogi wiary i celu, którym jest osiągnięcie bezpiecznej przystani. Dwa tysiące lat tworzenia obrazów przypominało kolejnym pokoleniom, że Kościół nie jest związany z „tu i teraz”, z konkretnymi problemami danego czasu i miejsca.
Kościół odwołuje się do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, idąc drogą, którą pokonało jakże wielu przed nami, i którą pokona wielu po nas. Zorientowanie kościołów jest wielką wartością języka kościelnej architektury. Ma ono doprowadzić wiernych do Chrystusa na ołtarzu, ukazać im Jego Prawdziwą Obecność w tabernakulum.
Dostępność
Docieramy tutaj do innej palącej kwestii dnia dzisiejszego, czyli dostępności kościoła. Nie chodzi tu tylko o parkingi czy podjazdy dla wiernych poruszających się na wózkach, ale o otwarcie drzwi świątyń. Piękne kościoły dostępne dla wiernych wyłącznie przez kilka godzin dziennie czy stylowe konfesjonały, używane zaledwie przez kwadrans co sobotę są zaprzeczeniem ewangelizacyjnego potencjału przestrzeni sakralnej. Kościoły budowane w czasach Konstantyna były olbrzymie.
Karol Boromeusz uważał, że świątynie powinny być wystarczająco duże, aby mogły pomieścić zarówno miejscową wspólnotę wiernych, jak i odwiedzających ją pielgrzymów. Według świętego, nikt nie może odczuć, że kościół jest zbyt mały. Nie wolno też zamykać drzwi do świątyń, aby ich piękno mogło stanowić dar dla wielu, a nie wyłącznie dla garstki wybrańców.
Świętość
To najbardziej subiektywna, a zarazem najistotniejsza cecha. W jaki sposób budynek kościoła ma zaświadczyć o tym, co święte? Choć przyroda jest często emanacją świętości, Bóg jest od przyrody nieporównanie większy. Bóg uniżył się, przyjmując postać człowieka. Przychodząc na świat w stajni, uświęcił to miejsce, a aniołowie wypełnili je nieziemskim światłem i śpiewem.
W jaki sposób urządzić przestrzeń, w której obecny jest Chrystus? Jak obudzić śpiące dusze wiernych podczas porannej mszy świętej niedzielnej, jak ukazać im, że nie są uczestnikami rytuału, ale świadkami autentycznej obecności Pana Jezusa?
Wysoka wartość jest częścią świętości. Ludzie znają doskonale wartość złota i srebra – na poważnie traktują nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej, gdyż tak samo traktują je aktorzy, wydający krocie na swoich stylistów, krawców i fryzjerów. Nawet św. Bernard, opowiadając się przeciwko przepychowi, przyznał, że „biskupi mają zobowiązania wobec mądrych i głupich, i dlatego powinni wykorzystywać odpowiednie materialne ornamenty w celu podnoszenia pobożności ludu”.
Aby podkreślić majestat Chrystusa na obrazach, artyści wykorzystywali lapis lazuli i płatki złota. Uzmysławiało to wiernym, że chleb, wino, oliwa i woda używane w sakramentach osiągają wartość przekraczającą jakąkolwiek rzecz ziemską. Niebezpieczeństwo nadmiernej prostoty w budowlach sakralnych grozi zamazaniem misterium i majestatu sakramentów w umysłach i sercach wiernych.
Jak na ironię, wielu, którzy za św. Hieronimem utyskują na nadmierne inwestycje w nowe kościoły, prześcigają się w pochwałach angażujących się w szlachetne cele celebrytów w rodzaju George’a Clooneya i Angeliny Jolie, i nie oburzają ich wcale niezwykle kosztowne rezydencje, w których ci ostatni mieszkają z kilkoma członkami rodziny i wieloma osobami z obsługi.
Otwarty dla wszystkich, piękny kościół jest domem duchowym dla każdego, kto ma nadzieję dostrzec w nim emanację boskości na krętej i wyboistej drogi przez życie ziemskie.
Tekst pochodzi z angielskiej edycji portalu Aleteia