Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Chcesz wyjść za mąż? Módl się do św. Antoniego z Padwy”. Taką wywodzącą się z argentyńskiej pobożności radę papież Franciszek dał licealistkom pochodzącym z miasta, w którym ten święty mieszkał pod koniec swego życia. I choć głównie przywołuje się go, prosząc o znalezienie zagubionych rzeczy, to jak podkreślił Franciszek, skutecznie pomaga też w znalezieniu dobrego męża.
Rada Franciszka tym bardziej przypadła dziewczynom do serca, że św. Antoni jest we Włoszech najpopularniejszym świętym i we wszelkich rankingach bije na głowę nawet Maryję, Jezusa i ukochanego ojca Pio.
Mówi się o nim Antoni z Padwy, choć urodził się w Lizbonie, a w Padwie spędził tylko ostatni rok życia. Żył zaledwie 36 lat. Zasłynął jako wybitny kaznodzieja. W swych kazaniach nie mówił wiele o małżeństwie, mimo to już w średniowieczu głośno było o tym, że pomaga znaleźć dobrego męża.
Wszystko zaczęło się od ubogiej dziewczyny z Neapolu, której rodziców nie było stać na przygotowanie dla córki obowiązkowego w tamtych czasach posagu. Zdesperowana zaczęła błagać o pomoc właśnie św. Antoniego. Legenda głosi, że w cudowny sposób przekazał on jej bilecik i kazał z nim iść do jednego z neapolitańskich kupców. Napisane na nim było, że ten miał dać dziewczynie tyle srebra, ile ważyła karteczka. Kupiec niewiele się zastanawiając przystał na tę prośbę w przekonaniu, że papierek przecież nic nie waży. Jakież było jego zaskoczenie, gdy na wadze musiał położyć aż 400 srebrnych monet, by zrównoważyć ciężar kartki. Przypomniał sobie wówczas, że za pomoc w pewnej sprawie obiecał św. Antoniemu właśnie owe 400 monet, ale nigdy mu ich nie dał. Święty upomniał się o swoje, a po ślubie dziewczyny, której pomógł zebrać posag, został okrzyknięty „świętym od małżeństwa”.
I choć ten przydomek nigdy mu przez Kościół nie został oficjalnie nadany, to świadectwa z całego świata pokazują, że skutecznie odpowiada na zanoszone do niego prośby o znalezienie męża.
Jedna z historii opowiada o młodej Włoszce, która przez kilka lat z rzędu modliła się o narzeczonego. Zrobiła nawet w domu św. Antoniemu maleńki ołtarzyk, przy jego figurce paliła świeczki i stawiała kwiaty. Wszystko na próżno. Narzeczony się nie pojawiał.
Rozzłoszczona brakiem reakcji na swe modlitwy, wyrzuciła figurkę Antoniego przez okno, a ta trafiła w głowę przechodzącego mężczyznę. Wszedł na górę, by oddać dziewczynie zgubę i… żyli długo i szczęśliwie.
Innymi słowy, coś jest na rzeczy: „Chcesz wyjść za mąż? Módl się do św. Antoniego z Padwy”.