separateurCreated with Sketch.

Barabasz to ja w sakramencie pokuty: człowiek, który dostaje wolność dzięki śmierci Pana

MĘŻCZYZNA Z BRODĄ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jarosław Kumor - publikacja 30.03.18, aktualizacja 29.08.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tłumaczenie Pisma Świętego wydawnictwa św. Pawła przedstawia tę scenę następująco: „Z okazji święta namiestnik miał zwyczaj uwalniać jednego więźnia, którego lud wskazał. Mieli wtedy znanego więźnia, zwanego Jezusem Barabaszem”... Ale jak to?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Są takie momenty, kiedy czytasz Biblię i nie wierzysz własnym oczom. Oto parę dni temu natknąłem się na fragment mówiący o uwolnieniu Barabasza. Pobieżnie znamy tę historię wszyscy. Tłum wybierał, kogo Piłat ma uwolnić. Tego dobrego czy tego złego? Jezusa czy Barabasza? Bez żadnego – jak na ogół sądzimy – racjonalnego uzasadnienia wskazano na tego złego.

Sobowtór Jezusa?

To tłumaczenie Pisma Świętego* na język polski przedstawia tę scenę następująco:

Z okazji święta namiestnik miał zwyczaj uwalniać jednego więźnia, którego lud wskazał. Mieli wtedy znanego więźnia, zwanego Jezusem Barabaszem. Kiedy się więc zgromadzili, Piłat ich zapytał: „Kogo mam wam uwolnić? Jezusa Barabasza czy Jezusa, zwanego Chrystusem?

Takie określenie Barabasza jest zbieżne z niektórymi wczesnymi rękopisami Biblii, na co zwrócił uwagę Orygenes, i bywało to podstawą do wysuwania hipotez, że chodzi tu o jednego tylko człowieka – Jezusa Chrystusa, określonego mianem Syn Ojca (Bar Abbas). Z kolei papież Benedykt XVI w pierwszej części swojej trylogii „Jezus z Nazaretu” interpretuje postać Barabasza jako swoistego sobowtóra Jezusa Chrystusa i uważa, że lud wybierał między dwoma mesjaszami.

Jak mówi biblista ks. prof. Krzysztof Bardski, poza Ewangelią nie mamy żadnych poświadczeń o istnieniu postaci Barabasza.

Co więcej, ten zwyczaj uwalniania jednego więźnia z okazji święta również spotykamy tylko w Ewangelii. Nie mamy tu żadnych innych historycznych danych. W ogóle w praktyce rzymskiej coś takiego nie było stosowane – to wiemy na pewno. Rzymianie odraczali wyroki z okazji świąt, ale z pewnością nie wypuszczali przestępców na wolność – dodaje ks. Bardski.

Symbol niespełnionych oczekiwań

Wiemy również, że Izrael pod okupacją Rzymu czekał na Mesjasza, który będzie przywódcą politycznym i uwolni naród – takie panowało przekonanie, a Jezus okazał się w ich oczach „jedynie” cudotwórcą, uzdrowicielem.

Z kolei Jezus Barabasz zdaje się być uosobieniem zbrojnego ruchu oporu wobec Rzymu. Czy uprawniona w takim razie będzie interpretacja, według której uwolnienie Barabasza to pewien symbol niespełnionych oczekiwań Izraelitów wobec Jezusa i postawienia przez nich ziemskich trosk ponad sprawy nadprzyrodzone?

Nie bałbym się takiego spojrzenia, ale z zastrzeżeniem, że jest to pewna nasza interpretacja symboliczna, a nie historyczna – stwierdza ks. Bardski.

Barabasz nawrócony?

Jak osobiście, na poziomie symbolicznym, odczytuję tę scenę? Jezus, jak wiemy, nie miał i nie ma „umiaru” w miłości. Trudno mi sobie wyobrazić, że nawet gdyby scena uwolnienia Barabasza była faktem historycznym, to Jezus z wewnętrzną obojętnością patrzyłby jak człowiek dostaje drugą szansę. To przecież wyraz jego miłosierdzia.

Przecież w konfesjonale każdy z nas co chwilę dostaje od Niego drugą szansę. Dlatego Barabasz to ja w sakramencie pokuty i pojednania – człowiek, który dostaje wolność dzięki śmierci Pana. I ta wolność jest mi dawana mimo mojego zacietrzewienia na punkcie ziemskiej wolności, pieniędzy, realizacji siebie i mimo nienajlepszych rokowań na stałą poprawę.

Jezus idący na śmierć i Barabasz dostający wolność to dla mnie bardzo wymowny obraz. Bóg w tej scenie dał Barabaszowi wybór i nie wiemy, czy ten nadal zbroił się po ziemsku, czy może zaczął zbroić się po Bożemu.

Skoro włoski aktor Pietro Sarubbi, który wcielił się w postać Barabasza w „Pasji” Mela Gibsona, nawrócił się dzięki spojrzeniu w jego stronę grającego Jezusa Jima Caviezela, to o ileż bardziej prawdopodobne byłoby nawrócenie prawdziwego Barabasza? W końcu od momentu uwolnienia, Ewangelia o nim milczy.

A skoro milczą też pozostałe źródła, to zakładając autentyczność tej postaci, jej nawrócenie i zaniechanie walk powstańczych wcale nie jest tak bardzo nieprawdopodobne. Tak czy inaczej, po poznaniu faktów i wejściu w ten fragment bardziej symbolicznie, o wiele szerzej na niego patrzę i o wiele łatwiej jest mi odnaleźć się w postaci Barabasza.

* Cytat za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Przekład z języków oryginalnych z komentarzem. Opracował Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła. Edycja św. Pawła

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.