separateurCreated with Sketch.

Małgorzata Kożuchowska: Bóg to mój dobry opiekun

MAŁGORZATA KOŻUCHOWSKA
Wielokrotnie doświadczała w życiu Bożej mocy. „Tak jak dla siebie, tak i dla Boga trzeba znaleźć czas. Uświadomić sobie, że bez Niego po prostu nie da się żyć” – twierdzi aktorka Małgorzata Kożuchowska.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Pierwsze kroki jako aktorka Małgorzata Kożuchowska stawiała na deskach Studia Poetyckiego działającego przy Młodzieżowym Domu Kultury w rodzinnym Toruniu. Ojciec aktorki, Leszek Kożuchowski, który jest doktorem nauk pedagogicznych, ale też teatromanem, potrafił przywitać córkę – gdy ta jako studentka odwiedzała rodzinny dom – słowami: „Nasza Modrzejewska przyjechała”. „Jak się widzi iskrę Bożą, to trzeba ją aprobować” – mówił ojciec aktorki w „Zaciszu gwiazd”.

Małgorzata Kożuchowska i spotkanie z Janem Pawłem II

Mama Kożuchowskiej, pani Jadwiga, była bardziej powściągliwa. Choć widziała, że córka ma talent aktorski, to jednak miała w sercu obawy. Wiedziała, że jej Małgosia jest wrażliwą, delikatną osobą, a praca aktora do łatwych nie należy.

Mama próbowała podziałać na moją wyobraźnię, mówiąc o wyrzeczeniach, z jakimi wiąże się ten zawód. Na przykład w niedzielę, kiedy wszyscy zasiadają do wspólnego obiadu, ty będziesz wychodzić do pracy – wspomina aktorka w rozmowie z Magdaleną Pawlicką.

Rodzicom, którzy jako pedagodzy pracowali na co dzień z młodymi ludźmi, zależało, aby Małgosia, przed którą otwierał się tzw. wielki świat, pozostała w tym świecie sobą. Żeby nie odeszła od wartości, jakie przekazano jej w rodzinnym domu i żeby nie uderzyła jej woda sodowa do głowy.

Aktorka przyznaje, że rodzice są dla niej autorytetami. Pozostaje z nimi w bardzo bliskich, serdecznych relacjach. Ceni sobie spotkania i rozmowy z nimi, często korzysta z ich rad. Dla rodziców aktorki, i dla niej samej, niezapomnianym przeżyciem pozostanie audiencja u Ojca Świętego Jana Pawła II w Watykanie. To było jej drugie spotkanie z Janem Pawłem II, ale pierwsze tak bliskie. Wcześniej, w 1979 r., uczestniczyła w pielgrzymce Jana Pawła II do Polski. Miała wtedy osiem lat. Pragnęła wtedy nawet wręczyć Ojcu Świętemu bukiecik z margerytek, które specjalnie na tę okazję kupił jej tata. Plan wręczenia  kwiatów unicestwiła jednak służba porządkowa, chroniąca dostępu do papieża.

Małgorzata Kożuchowska o Bogu: On jest jedynym ratunkiem

W życiu Kożuchowskiej był taki czas, kiedy zwątpiła w Boga, do czego przyznała się w rozmowie z ks. Bartłomiejem Królem: „Miałam świetny – w moim odczuciu – plan na siebie. Wydawało mi się, że będę mogła wykonać pięćdziesiąt tysięcy różnych rzeczy, szczęśliwie żyć i motywować innych ludzi do czynienia dobra”.

Gdy plany, które miała, legły w gruzach, nie potrafiła zrozumieć, dlaczego tak się stało: „Waliłam głową w mur, rozsypałam się, zostałam odarta ze wszystkiego. I właśnie wtedy, przyparta do ściany, stanęłam twarzą w twarz z samą sobą i z Bogiem”.

Doświadczenie spotkania z Bogiem przyniosło prawdziwe ukojenie:

Uświadomiłam sobie, że On jest jedynym ratunkiem, że tylko On jest w stanie zaproponować coś naprawdę sensownego. On nigdy się nie odwróci, nie odejdzie, będzie kochał bezwarunkowo.

Kożuchowska: Miłość trzeba pielęgnować – także tę od Boga

Aktorka wielokrotnie doświadczała w swoim życiu Bożej mocy. Tego, że Bóg potrafi uciszyć każdy sztorm. Jak sama mówi, wiara utrzymuje ją na powierzchni: „Bóg to mój dobry opiekun. Jestem niespokojnym duchem i moja ciekawość świata nieraz mogła mnie sprowadzić na manowce”.

Duże znaczenie dla aktorki ma modlitwa. Czas przeznaczony na osobiste spotkanie z Bogiem sprawia, że ładuje duchowe baterie: „Tak jak dla siebie, tak i dla Boga trzeba znaleźć czas. Uświadomić sobie, że bez Niego po prostu nie da się żyć”.

Zapytana przez o. Bartłomieja Króla o to, czy da się znaleźć Pana Boga raz na zawsze, odpowiada: „Na świecie nie ma nic stałego. Miłość trzeba pielęgnować – także tę od Boga. Trzeba też ciągle pracować nad sobą”. Aktorka stara się nie przechodzić bezrefleksyjnie obok wydarzeń, które dzieją się w jej życiu, a także ludzi, których spotyka, wierzy bowiem, że to Bóg stawia ich na jej drodze. „Drugi człowiek może być niezwykle czytelnym znakiem Jego działania” – podkreśla.

*Korzystałam z książek „Dekalog za kulisami” ks. Bartłomieja Króla i „Zacisza gwiazd” Magdaleny Pawlickiej