„Nie sądziłem, że zobaczę w Kościele męstwo i żywą wiarę u facetów, którzy modlą się na różańcu”. Poznaj świadectwa mężczyzn, którzy przeżyli nawrócenie i trafili do wspólnoty Wojowników Maryi.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jeszcze niedawno była ich tylko garstka. Dziś są kilkutysięcznym, prężnie rozwijającym się ruchem o ogólnopolskim zasięgu. Wspólnota Wojowników Maryi została założona w 2015 roku przez ks. Dominika Chmielewskiego w Lądzie nad Wartą. Początkowo skupiała kilkunastu mężczyzn, którzy zainspirowani przez duchowego opiekuna pragnęli zawierzyć swoje życie Chrystusowi przez ręce Maryi i kształtować swoje cnoty na wzór pięknej Kecharitomene.
Wojownicy Maryi
Dla Wojowników Maryja jest pośredniczką w budowaniu wiary w Trójcę Świętą oraz Tą, która służy dobrą radą jako Stolica Mądrości. Niepokalana widziana sercem Wojownika to przyjaciółka, której ten powierza upadki, trudności i sekrety. Od Niej uczy się też rozeznawać wolę Bożą tak, jak i Ona ją rozeznawała. Dlaczego dorośli mężczyźni sięgają po różaniec? Co zmieniła w ich życiu ta modlitwa? Poznaj niesamowite świadectwa tych, którzy Matce Bożej zawdzięczają nowe życie.
Maryja dała mi wolność. Świadectwo Damiana
Tata nie miał dla mnie czasu, często wracał z pracy pijany. Wszystkie problemy rozwiązywał biciem. Moje poczucie wartości wynosiło zero, czułem się jak wyrzutek. Zacząłem pić, palić papierosy i marihuanę, cały czas imprezowałem na osiedlu. Zacząłem się zadawać z ludźmi z półświatka, dilowałem narkotykami, byłem uzależniony od pornografii, masturbacji, gier komputerowych i telewizji.
Do duchowego przełomu dochodziło etapami. W marcu 2019 roku trafiłem na kazania ks. Dominika Chmielewskiego i ks. Piotra Glasa. Prosiłem Matkę Bożą, aby urodziła mnie na nowo. Zacząłem ćwiczyć modlitwę na różańcu, rozważać tajemnice z życia Jej Syna, pokutować, modlić się w uniżeniu, pościć o chlebie i wodzie.
Absolutny przełom nadszedł pamiętnego 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Wtedy to oddaliśmy się z żoną w Jej niewolę. Maryja stała się kobietą mojego życia. Mógłbym pisać, mówić, słuchać o Niej cały dzień. Postawiłem Pana Jezusa i piękną Kecharitomene na pierwszym miejscu w swoim życiu. Od kwietnia 2019 roku rzuciłem całkowicie marihuanę, alkohol i papierosy. Maryja uwolniła mnie także od gier komputerowych, filmów, przemocy i agresji. Od września 2019 roku uczestniczę w życiu wspólnoty Wojowników Maryi w Bełchatowie. Wspólnota z braćmi i regularne spotkania formacyjne pomagają mi umacniać się w wierze, nadziei i miłości.
Czytaj także:
Matka Boża Łaskawa – męskim okiem. Świadectwo Wojownika Maryi
W kajdanach Maryi. Świadectwo Ernesta
Narkotyki były dla mnie drugim światem. W pracy poznałem kolesia – wtedy traktowałem go jak przyjaciela. Zaproponował mi na lepsze samopoczucie tak zwanego szczura, rurkę. To był początek mojego uzależnienia, które zaczęło pochłaniać moją codzienność. Nawet na święta Bożego Narodzenia też musiałem wciągnąć kreskę, żeby mieć siłę w nich uczestniczyć. Dobrze się kamuflowałem. Byłem ćpunem w garniaku: ani moja żona Ania, ani nasza córka Karolina, ani Jakub, Julianna i Liliana nie mieli pojęcia, że głowa ich rodziny jest zanurzona w białej śmierci.
Pewnego dnia oczyma wyobraźni ujrzałem krótki film, w którym traciłem wszystko: żonę, dzieci, dom, pracę. Powiedziałem sobie i Złemu: dość! Przez całą drogę prosiłem Boga o pomoc i bałem się, że mi nie pomoże, że jest już za późno. Wróciłem do domu i od razu poprosiłem Anię o rozmowę. Opowiedziałem jej o mojej „przygodzie” z ćpaniem. Przyznałem się, że jestem narkomanem. Z jej ust usłyszałem, że od jakiegoś czasu podejrzewała mnie o to, ale prosiła Najświętszą Maryję Pannę, aby mi pomogła lub… wzięła mnie do siebie. Spytała: „Gdzie masz różaniec, który ci dałam?”. Obiecałem jej, że już nigdy nie wypuszczę go z ręki, i poszedłem się na nim modlić, choć nadal byłem naćpany. Wieczorem zakułem się w łańcuszek jako niewolnik Maryi, który dostałem od Ani.
Kolejnego dnia obudziłem się jakby innym człowiekiem. Zero głodu narkotykowego – zero pragnień, które zniewalały mnie przez wiele miesięcy. Stałem się ćpunem Bożej obecności. Od tamtej nocy jestem czysty. Świat stał się piękniejszy, codzienność lżejsza – nawet smutki i niepowodzenia stały się słodsze. Po tym doświadczeniu zapragnąłem poznawać Chrystusa oczami Maryi i wstąpiłem do wspólnoty Wojowników Maryi. Od tamtej pory regularnie uczestniczę w spotkaniach zarówno regionalnych, jak i ogólnopolskich.
Czytaj także:
Męska duchowość z Maryją. „Żony mi dziękują, że odmieniłem ich męża. Ale to nie ja, to Ona”
Do końca moich dni. Świadectwo Alka
Judo jest moją pasją od osiemnastu lat. Ta piękna i honorowa sztuka walki ukształtowała moje życie i mój charakter. Cztery lata spędziłem w kadrze reprezentacji Polski. Mój największy sukces to brązowy medal Mistrzostw Europy drużynowo i kilka tytułów Mistrza Polski.
O Bogu wiedziałem tylko tyle, że jest dobry – i ta minimalna wiedza wystarczyła mi, abym się Go chwycił. Zbiegło się to z doświadczeniem życiowego krachu. Rozstałem się z dziewczyną. Runął cały mój świat. Wpadłem w depresję, budziłem się w stanach lękowych. Mojej codzienności towarzyszyły strach i nieopisana niepewność tego, co będzie. Przeżywałem koszmar.
Wówczas zawołałem do Boga z głębi mojej duszy. Pamiętam te słowa do dzisiaj: „Panie Boże, jeśli jesteś, zrób coś z moim życiem. Uzdrów je, ulecz mnie” – i dodałem takie zdanie, które teraz zbiera żniwo: „A ja będę Ci służył do końca moich dni”. Te słowa doprowadziły mnie do wspólnoty Wojowników Maryi – największej przygody w moim życiu. Nie sądziłem, że zobaczę w Kościele męstwo i prawdziwą, żywą wiarę u facetów, którzy modlą się na różańcu.
*Tekst opracowany został na podstawie książki „Odnieść zwycięstwo” Przemysława Janiszewskiego, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2020
Czytaj także:
Miasto mafii miastem kapłanów? Zaskakująca przemiana!