Dietetycy alarmują! Według norm Światowej Organizacji Zdrowia polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Tymczasem kwarantanna i stres z nią związany sprzyja podjadaniu i przejadaniu oraz skutkuje ograniczeniem ruchu. Co możemy zrobić, by zadbać o zdrowie i życie najmłodszych?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
WHO podaje, że w ostatnich 20 latach liczba dzieci z nadwagą wzrosła trzykrotnie, a polskie nastolatki należą do najbardziej otyłej młodzieży na świecie.
Otyłość dzieci w Polsce – szokujące dane
Według danych Instytutu Żywności i Żywienia im. prof. dr. n. med. A. Szczygła co czwarte dziecko ma problemy z otyłością, a odsetek ten dalej rośnie. Statystyki tego samego instytutu wskazują, że jeszcze w 2016 roku problem ten dotyczył 1 na 5 dzieci.
Szokujące dane przedstawiła Światowa Organizacja Zdrowia w 2017 roku. Ogłosiła wówczas, że w ciągu ostatnich 40 lat liczba dzieci z otyłością drastycznie poszybowała, rosnąc aż 11-krotnie – z 11 do 120 milionów. Dane WHO z 2018 roku wskazują, że nadmierna masa ciała występowała u około 21 proc. młodzieży w Polsce w wieku 11-15 lat. Spośród tej grupy 5 proc. dzieci zmagało się z otyłością.
Stan pandemii bez wątpienia nie przyczynia się do poprawy tej sytuacji. Amerykańscy eksperci ds. zdrowia publicznego na łamach pisma „Obesity” przewidują, że zamknięcie szkół z powodu COVID-19 sprawi, że otyłość wśród dzieci tylko się wzmoże.
Konsekwencje tycia dzieci z powodu zamknięcia szkół w czasie pandemii COVID-19 mogą być długofalowe – ostrzega współautor pracy dr Andrew Rundle z Columbia University Mailman School of Public Health (Nowy Jork, USA) cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Kwarantanna i otyłość dzieci w pandemii
Podczas kwarantanny nie możemy liczyć na zbyt wiele rozrywek, toteż słodkie przekąski są najczęstszą formą tzw. natychmiastowej gratyfikacji. Nie byłoby to aż tak zatrważające, gdyby nie fakt, że ta sama kwarantanna zatrzymuje nas w domach i nie daje zbyt wielu okazji do ruchu. Choć problem dotyczy tak dzieci, jak i dorosłych, to jednak w przypadku tych pierwszych budzi jeszcze większy niepokój.
Rutynowe aktywności pozwalają przeciętnemu dziecku co dzień spalić kilkaset kalorii. Myślę tu np. o pójściu do szkoły i powrocie z niej albo dojściu do przystanku.(…) Do tego dochodzą lekcje wychowania fizycznego i zajęcia sportowe, które pozwalają spalić kolejne kilkaset kalorii. W czasie społecznej kwarantanny tych aktywności zabrakło i najczęściej nie pojawiły się w ich miejsce inne czynności, wymagające ruchu – stwierdziła w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” dr Anna Januszewicz, psycholog zdrowia z Uniwersytetu Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i Instytutu Psychodietetyki, która naukowo zajmuje się psychospołecznymi uwarunkowaniami nadwagi i otyłości u dzieci, młodzieży i dorosłych.
Bez WF-u, godziny spędzone przed komputerem
Nawet w okresie, gdy dzieci uczęszczały do szkoły, to wzmożony reżim sanitarny skutkował tym, że nauczyciele rezygnowali z zajęć ruchowych, bądź też modyfikowali je tak, aby wyeliminować wszelkie formy sportu kontaktowego.
Nauczanie zdalne zredukowało zajęcia sportowe jeszcze bardziej, choć niektóre szkoły proponują zajęcia z wychowania fizycznego on-line. Pomysł ten nie wszystkim rodzicom się podoba. Dr Anna Januszewicz sugeruje jednak, by podejść do tego z większą otwartością:
Nie krytykowałbym nauczycieli, którzy zachęcają do ruchu np. za pośrednictwem maili czy portali społecznościowych. Obecnie nie ma innego wyjścia.
Zachęciła, by zajęcia ruchowe traktować jak zabawę lub zaangażować w nie całą rodzinę, skoro brak ruchu w pandemii dotyczy także dorosłych.
Dr Rundle i jego uniwersyteccy koledzy idą o krok dalej. Ich zdaniem zlecanie dzieciom przez nauczycieli ćwiczeń fizycznych w ramach edukacji zdalnej powinno być priorytetem. To samo powinno dotyczyć dodatkowych zajęć z aktywności fizycznej.
Koniec z dodatkowymi zajęciami fizycznymi
Wiele dzieci przed wybuchem pandemii koronawirusa brało udział w dodatkowych zajęciach fizycznych, takich jak taniec, basen czy karate. Kwarantanna to uniemożliwiła, jednak warto wszystkie te aktywności zastąpić inną formą ruchu – nawet tak prostą jak spacer, gra w piłkę czy gimnastyka.
Dr Januszewicz w wywiadzie zwróciła uwagę także na zwyczaje dzieci, które swój wolny czas spędzają przed komputerem lub telefonem. Psycholog obawia się, że przebywanie na kwarantannie sprawia, że ten czas jeszcze się wydłużył. Dzieci siedzą przed komputerami, ponieważ wymaga tego nauka zdalna. Potem, gdy ta się skończy, szukają rozrywek, także korzystając z komputera. Towarzyszy temu często bezwiedne podjadanie przekąsek. Dr Januszewicz sugeruje, by dzieci wybierały gry, które zmuszają je do aktywności fizycznej.
Dzieci najbardziej tyją w wakacje… i podczas kwarantanny
Z raportu dr. Rundle i jego kolegów wynika, że dzieci w Stanach Zjednoczonych tyją głównie podczas letnich miesięcy. Chodzi zatem o okres, gdy nie uczęszczają do szkoły.
Badania wskazują, że dodatkowe kilogramy, które dzieci zyskują w miesiącach letnich, nie zostają zrzucone w ciągu roku szkolnego i wzrastają w kolejnym okresie letnim. A otyłość w bardzo wczesnym wieku wiąże się z ryzykiem niezdrowej, nadmiernej masy ciała w średnim wieku – przestrzega dr Rundle.
Autorzy badań zwracają uwagę na jeszcze jeden czynnik ryzyka, który sprawia, że otyłość dzieci wzmaga się w trakcie pandemii. Otóż w domach gromadzi się sporo zapasów jedzenia – niestety często bardzo przetworzonego oraz kalorycznego.
Co robić, by ratować dzieci przed otyłością?
Chociaż priorytetem jest radzenie sobie z bezpośrednimi konsekwencjami pandemii, ważne jest także rozważanie metod zapobiegania jej długofalowym skutkom, takim jak zwiększone ryzyko otyłości wśród dzieci – apeluje dr Rundle.
Co zatem może zrobić rodzic, by chronić swoje dziecko? Dr Agnieszka Januszewicz proponuje wprowadzenie kilku zdrowych zasad.
Regularne posiłki, unikanie podjadania i trzymania przekąsek na widoku. Nie kupujmy na co dzień produktów wysokokalorycznych, choć oczywiście nie chodzi o całkowitą ich eliminację. Wykorzystujmy okazje, aby się ruszać. Podkreślę jedną bardzo ważną rzecz – chodzi o to, aby wszyscy domownicy zaczęli stosować takie zasady. Rodzice powinni promować zdrowe jedzenie i aktywność nie tylko poprzez wprowadzanie zasad i ograniczeń, ale przede wszystkim poprzez dawanie dobrego przykładu – wyliczała w wywiadzie dla „Dziennika Bałtyckiego”.
Psycholog ostrzega, by uważać z ograniczeniami. Zbyt duża liczba zakazów może przynieść odwrotne skutki i sprawić, że dzieci będą jadły w ukryciu.
Źródło: WHO, PAP, Dziennik Bałtycki
Czytaj także:
Otyłość – problem ciała czy cierpienie serca?
Czytaj także:
„Najchętniej jadłyby tylko makaron!” – porady, jak wprowadzić zdrowe żywienie u dzieci