Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nie mają domu. Ale bezdomni nie są. Mają dach nad głową, jednocześnie środek transportu. Mieszkają tam, gdzie zaparkują – w kamperach, vanach, przyczepach, pikapach, a nawet sedanach. To ich „nieruchomości na kółkach”. Współcześni nomadzi. Poznaj koczowników nowej ery – bohaterów filmu i książki „Nomadland”.
Współcześni nomadzi
Po reportaż „Nomadland” sięgnęłam z wielkim zainteresowaniem. Spodziewałam się wspaniałej przygody – w końcu miało być o ludziach, którzy rzucili wszystko, szarą codzienność i ruszyli w drogę. W kamperach przemierzają Stany Zjednoczone wzdłuż i wszerz. Okazało się jednak, że rzeczywistość nie jest taka kolorowa.
Ruszyli w drogę nie dlatego, że chcieli, ale musieli. W większości przypadków zmusiły ich do tego życiowe okoliczności, np. stracili oszczędności w efekcie kryzysu z 2008 r. Inni nie mogli sobie pozwolić na spokojną starość z powodu walącego się systemu emerytalnego i ruszyli za dorywczą pracą, by mieć za co żyć.
Właśnie – poszukiwanie dorywczej pracy to dla większości bohaterów punkt wspólny. Bo to w końcu za nią podróżują od stanu do stanu. Nie wybrzydzają, biorą, co się trafi, choć to zwykle ciężka fizycznie robota – przy kempingach, zbiorach owoców czy warzyw, w centrach logistycznych Amazona (a to szczególna harówka!).
„Nomadland”
Za pracę dostają zwykle nieadekwatne do wysiłku wynagrodzenie. Kiedy czytałam o staruszkach harujących po 12 godzin albo kontuzjowanych po dźwiganiu ciężkich paczek, miałam ciarki na plecach. Ale oni nie narzekają – w końcu nie mają za bardzo wyjścia. Zdeterminowani i wytrwali, są wymarzonymi (bo tanimi!) pracownikami dla firm.
A mimo wszystko są szczęśliwi, bo – jak sami mówią – przestali być niewolnikami zepsutego systemu, czynszów i kredytów. Nie są przywiązani do miejsca czy w ogóle do rzeczy materialnych. W końcu musieli tak ograniczyć swój dobytek, by móc sprawnie wozić go ze sobą. Nie mają już dylematu, czy spłacić ratę kredytu, czy mieć na jedzenie, kupić leki czy zapłacić rachunki.
Czują się wolni, jak nigdy wcześniej w życiu. Jeśli praca staje się totalnie nie do wytrzymania, rezygnują i szukają innej. Jeśli w jakimś miejscu nie da się wytrzymać, wsiadają do kampera i jadą dalej.
Życie w drodze
Samotni, tęskniący za rodziną? Czasem tak, ale przecież nawiązują przyjaźnie z ludźmi żyjącymi jak oni, dzielą się doświadczeniami, pomagają sobie. Odwiedzają się, kiedy ich szlaki się przecinają.
Są mistrzami zaradności. Korzystają z pralni samoobsługowych, wykupują karnety na siłownię, by skorzystać z łazienki. Parkują na parkingach pod Walmartem, postojach ciężarówek czy podmiejskich ulicach, a wcześnie rano, zanim ktoś zauważy, ruszają w trasę.
Jessica Bruder pojechała za nimi. Kupiła vana i za nomadami przemierzyła cały kontynent. Zajęło jej to trzy lata. Jak mówiła w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów Extra”, doświadczenie koczownictwa na własnej skórze było niezbędne do opisania zjawiska. Ta podróż zmieniła jej życie. „Pozwoliła mi dostrzec to, co wcześniej było dla mnie przezroczyste (…). Dzięki nim dowiedziałam się, że nigdy nie jest za późno na zmianę, na naukę nowych rzeczy. I że niemal każdy ma w sobie tę siłę” – dodała w tej samej rozmowie.
Wędrowni robotnicy
Choć współcześni nomadzi opisani w „Nomadland” to mieszkańcy Ameryki, wywołują globalne zainteresowanie. W końcu system emerytalny rozpada się nie tylko w Stanach. Ale tu wydaje się to szczególnie bolesne. Reportaż Bruder jeszcze dobitniej rozprawia się z mitem baśniowego USA, do którego onegdaj chętnie uciekano, by spełnić amerykański sen.
Przerażają opisy ciężkiej pracy staruszków, zwłaszcza we wspomnianych magazynach Amazona, gdzie zamontowano na ścianach automaty z przeciwbólowymi tabletkami, które pracownicy biorą garściami. „Część moich rozmówców mówi o sobie per Amazombies. Czują się jak roboty, które wykonują tę samą powtarzalną i wykańczającą robotę dzień w dzień z przerwą na sen. Niektóre przyczepy przypominają małe apteki. Pełne są leków, bandaży i innych panaceów, które mają im pomóc znieść ból” – wspomniała Bruder w „WOE”.
Jej reportaż to nie opis przygody w drodze, ale lektura sprowadzająca na ziemię, otrzeźwiająca, przynosząca wiele pytań nie tylko o przyszłość, ale i o nasze tu i teraz. O to, czy to, za czym na co dzień podążamy, wciąż ma sens.
*J. Bruder, Nomadland. W drodze za pracą, Czarne 2020; Nomadland, reż. Chloe Zhao, (premiera w Polsce 19.02.2021)