Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Rozmawiamy długo. Z szacunkiem. Są to jedne z najciekawszych, ale i najtrudniejszych rozmów” – o spotkaniach z osobami chcącymi dokonać apostazji opowiada o. Lech Dorobczyński OFM.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jak zachowuje się człowiek, który przychodzi do kancelarii, żeby dokonać apostazji? Jak wyglądają te często trudne i dotykające serca rozmowy? Dzieli się tym na Facebooku o. Lech Dorobczyński OFM (zachowaliśmy oryginalną pisownię – przyp. red.):
„W większości czują się bardzo niepewnie. Proszę, by Rozmówca usiadł. Uśmiecham się. Nie, nie jest to uśmiech szyderczy, poniżający. Uśmiecham się, patrząc prosto w oczy. Po kilku serdecznych słowach widzę, że Rozmówca przestaje w końcu łapać powietrze jak ryba wyciągnięta z wody. Zaczyna oddychać spokojniej. Bogu dzięki!
To będzie bardzo trudna rozmowa, bo będzie dotykać najbardziej delikatnych tematów. Dlatego muszę stworzyć Rozmówcy warunki jak najbardziej komfortowe – żeby poczuł się bezpiecznie”.
Potem zaczyna się rozmowa „o tym dlaczego, o tym, co Go boli w Kościele, co Go wkurza, czy został przez kogoś skrzywdzony… Słucham z uwagą – i On o tym wie. Dlatego mówi coraz odważniej. Z wieloma argumentami się zgadzam. Z niektórymi – nie. Wtedy rozmawiamy. W pełnej wolności. Proszę tylko, by nie podejmował tak wiążącej decyzji pod wpływem emocji”.
To jedne z najciekawszych, ale i najtrudniejszych rozmów
„Czy rozmowa trwa długo? To zależy od Niego. Jeśli Rozmówca przyszedł z założeniem, że chce tylko złożyć papiery i nie ma ochoty na rozmowę – nie narzucam się, nie naciskam, nie krzyczę i nie błagam. Szanuję” – tłumaczy na Facebooku o. Dorobczyński.
„Ale najczęściej jest to rozmowa dość długa: o burzliwej przeszłości Kościoła (wyprawy krzyżowe, inkwizycja) i jego o trudnej współczesności (mariaż Kościoła z polityką, pedofilia, Ojciec Dyrektor, podejście do osób homoseksualnych).
– Od dawna nie jestem w Kościele – słyszę. – I patrząc na to, co się dzieje, nie mam zamiaru być jego częścią. Wie pan (nieraz słyszę: »ksiądz«), ten akt apostazji jest jakimś podstawowym wyrazem uczciwości wobec mnie samego, ale i wobec Kościoła.
Rozmawiamy też o tym, czym apostazja jest rzeczywiście: o tym, że nie jest to tylko formalne odejście z Kościoła, ale wyrzeczenie się wiary.
Rozmawiamy długo. Z szacunkiem. Są to jedne z najciekawszych, ale i najtrudniejszych rozmów”.
Jest mi przykro. Z dwóch powodów
O. Dorobczyński często słyszy słowa podziękowania: „Wiele się nasłuchałem i naczytałem o tym, że księża robią ogromne problemy z apostazją. Nigdy bym się nie spodziewał, że na pożegnanie z Kościołem ktoś mi zafunduje tak dobrą rozmowę. Jeszcze raz dziękuję”.
Co na to franciszkanin? „Gdybym Ci urządził tutaj piekło, tylko utwierdziłbym Cię w Twoich przekonaniach. Jesteś jak dorosły człowiek, który mówi rodzicom: Opuszczam dom. Kościół jest jak Matka. Nie będę udawał, że nie jest mi przykro. Jest – z dwóch powodów. Po pierwsze: bo odchodzisz. A po drugie dlatego, że Kościół nie dał Ci powodów, dla których chciałbyś zostać”.
Nie podajemy sobie ręki?
„Na pożegnanie nie podajemy sobie ręki. Ale powodem tego jest tylko pandemia.
Czy udało mi się kiedykolwiek wpłynąć na zmianę decyzji? Nie, nigdy. Ale wiem jedno: w głowie tego Człowieka prawdopodobnie powstała myśl, że w razie czego ma dokąd wrócić.
Kładąc się spać, myślę sobie, jak ważną metodą duszpasterską jest uśmiech…” – pisze o. Dorobczyński.
A internauci dziękują mu za te słowa:
- Poranieni, poobijani potrzebują plastra, współczucia, nie soli na rany.
- Smutno mi, kiedy pomyślę, że ta rozmowa to być może pierwszy raz, kiedy osoby odchodzące z Kościoła są i czują się wysłuchane.
- Dziękuję. Robi Ojciec super robotę. Takich kapłanów potrzeba.
- Klikam “lubię to” jako osoba, która nosi się z zamiarem apostazji.
- Fajnie że ojcu się chce rozmawiać.. z ludźmi… niestety niełatwo kogoś z duchowieństwa namówić na szczerą rozmowę o wierze.
Czytaj także:
Jesteśmy katolikami praktykującymi. Ale czy na pewno wierzącymi?
Czytaj także:
Czego nie wolno osobie, która odeszła z Kościoła? Wystąpienie nie musi wiązać się z apostazją
Czytaj także:
Apostazja ma poważne konsekwencje. Co oznacza formalne odejście z Kościoła?