separateurCreated with Sketch.

Jedna stacja pod meczetem, inna pod cerkwią prawosławną. EDK w Kazachstanie

EKSTREMALNA DROGA KRZYZOWA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

XII stacja jest najbardziej wymowna – na pustkowiu, gdzie niegdyś grzebano zesłańców, a dziś znajduje się międzywyznaniowe miejsce ich pamięci.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Czy są u was jakieś ekstremizmy?” – w taki bezceremonialny sposób w Kazachstanie urzędnik zwraca się z pytaniem do organizatora każdego wydarzenia religijnego. Z racji samej nazwy dla organizatorów „Ekstremalnej Drogi Krzyżowej” oznacza to realne niebezpieczeństwo grzywny lub więzienia.
Ks. Piotr Kara przyjechał do Ekibastuz w październiku. Jak sam podkreśla, to cud, że w dobie ciągle znoszonych i na nowo wprowadzanych obostrzeń związanych z Covid-19 dostał imienną zgodę na wjazd do kraju. Po tym, jak we wrześniu ubiegłego roku przyszła pozytywna decyzja, nie wahał się ani chwili.

 

EDK w byłym mieście zesłańców

Kiedy popołudniu naszego czasu ks. Piotr odbiera telefon, w Ekibastuz zegar pokazuje 21.05. Z tego miasta do granicy z Mongolią i Chinami zostało już tylko ok. 300 kilometrów, tyle samo prawie do rosyjskiego Omska. Ekibastuz zapisał się w księdze Rekordów Guinnessa – miejscowa elektrownia może pochwalić się najwyższym kominem na świecie. W przeszłości było to miasto zesłańców, nie tylko dla Polaków z zachodniej Ukrainy, ale także np. dla słynnego rosyjskiego pisarza-noblisty Aleksandra Sołżenicyna.

Spośród 120 tysięcy mieszkańców zdecydowana większość to muzułmanie, katolicy stanowią mniej niż 1% ludności. „Maksymalnie jednorazowo na mszy w kościele widziałem 20 osób” – dzieli się ks. Piotr. „Potrafią przyjść na mszę także w tygodniu, a czasami bywa, że załamanie pogody sprawi, że nie przyjdzie nikt nawet w niedzielę. Innym razem przyjdą, żeby ksiądz nie czuł się tu zbyt samotnie” – kontynuuje z uśmiechem.

Jego przygoda z EDK zaczęła się w Opatowie prawie dziesięć lat temu. Wtedy wyruszyli na Święty Krzyż we dwóch: on i jeden parafianin. Na zmianę nieśli półtorametrowy krzyż, przy napotkanej kapliczce rozważanie drogi krzyżowej i zmiana. Kiedy po całonocnej wędrówce w temperaturze dochodzącej wtedy do -20 stopni dotarli na Święty Krzyż, ojcowie oblaci ugościli ich w klasztorze jak prawdziwych bohaterów.

 

„Wyjść ze strefy komfortu!”

Po kilku miesiącach pobytu w Ekibastuz przyszedł Wielki Post. Ksiądz Piotr szukał rozważań do drogi krzyżowej. „Zerknąłem na stronę EDK, a tam były przetłumaczone na rosyjski rozważania z poprzednich edycji. Po co wyważać otwarte drzwi?”. Wtedy po raz pierwszy pojawiła się myśl zorganizowania EDK w Kazachstanie. Problemem było właściwie wszystko: śnieg, pozwolenia i odległości, bo za miastem same stepy, a najbliższe zabudowania w odległości 50-60 km. Do tego ujemna temperatura i co najgorsze – wiatr, który potęguje uczucie zimna. Podzielił się swoim pomysłem na spotkaniu grupy polonijnej. Okazało się, że chwyciło. „Kiedy kończyłem tłumaczyć, jaka jest idea EDK, pewna kobieta weszła mi w słowo: Bo to chodzi o to, żeby wyjść ze strefy komfortu!”.

 

To nie ekstremizm, a „indywidualny nocny spacer”

Nie trzeba było nic więcej tłumaczyć. Nikt nie pytał dlaczego w nocy albo dlaczego tyle kilometrów. Nie oczekiwali ułatwień. Zebranych interesowało jedynie jak się przygotować i jak to ma się odbyć, żeby było dobrze. Atrakcyjności dodawał fakt, że nie trzeba być katolikiem – każdy może wyruszyć. Ustalili, że nie będą składać wizyty w urzędzie i konfrontować się z pytaniem o ekstremizmy – w końcu to nie pielgrzymka, a „indywidualny nocny spacer”.

Dziś na liście uczestników EDK 2021 jest kilkanaście osób z przedziału 25-45 lat. Trasa św. Jana Chrzciciela liczy 30 km i prowadzi po obrzeżach miasta. „Ekibastuz to miasto zesłańców i poprzez tegoroczne EDK chcemy otoczyć miasto modlitwą. To ma być nasz dar dla mieszkańców. Podczas gdy my będziemy maszerować, inni będą trwali w kościele na modlitwie i czuwaniu” – wyjaśnia ks. Piotr. Jedna stacja jest pod meczetem, inna pod cerkwią prawosławną. XII stacja jest najbardziej wymowna – na pustkowiu, gdzie niegdyś grzebano zesłańców, a dziś znajduje się międzywyznaniowe miejsce ich pamięci.



Czytaj także:
Misjonarze w Kazachstanie: „Jesteśmy szczęśliwi, bo czujemy się potrzebni”


KATOLICCY MISJONARZE
Czytaj także:
Polscy misjonarze „rozlani” na całym świecie, gdzie jest ich najwięcej? Nowe dane


EKSTREMALNA DROGA KRZYŻOWA
Czytaj także:
Zmęczeni, umorusani, z latarką. Jesteś gotów na Ekstremalną Drogę Krzyżową 2021?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.