separateurCreated with Sketch.

Pięćdziesiątnica to nie jest zwykła niedziela. Oto znaki działania Ducha Świętego

ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zesłanie Ducha Świętego nie jest cudownym biblijnym widowiskiem z gatunku „światło i dźwięk”. To nie huczny początek działalności „fanklubu” Jezusa z Nazaretu. Tu dzieją się rzeczy najważniejsze.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Nie na darmo wielu teologów odważa się nazywać ten moment „narodzinami Kościoła”. Z pewnością są to jego narodziny do misji stanowiącej sens jego istnienia. Kościół rodzi się dzięki mocy Ducha Świętego, a Jego działanie wyrażają także znaki liturgiczne.

Przed reformą liturgiczną ostatniego soboru Zesłanie Ducha Świętego miało w kalendarzu liturgicznym rangę jednej z trzech najważniejszych uroczystości – obok samej Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Miało nawet swoją oktawę.

Tradycja oktawy Pięćdziesiątnicy sięgała jeszcze pierwszych wieków, kiedy to uroczystość Zesłania Ducha Świętego była drugim po Wielkanocy zwyczajnym terminem udzielania sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego (chrztu, bierzmowania i Eucharystii) katechumenom, którzy z jakichś powodów nie mogli ich przyjąć w Noc Paschalną.

Oktawa – tak jak w przypadku oktawy wielkanocnej – była czasem mistagogii, czyli wtajemniczania nowo ochrzczonych w misterium wiary przeżywane w liturgii. Już samo to pokazuje wyraźnie, jak wielkie znaczenie w liturgii i życiu Kościoła miała Pięćdziesiątnica od niemal samego początku.

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego – znów tak samo jak niedziela Zmartwychwstania – miała (aż do wspomnianej reformy liturgicznej) i ma znów (dzięki Benedyktowi XVI) swoją uroczystą mszę wigilijną.

Wigilia Pięćdziesiątnicy jest zresztą bardzo podobna do Wigilii Paschalnej. Przez większą niż zwykle liczbę czytań i psalmów (w przypadku wigilii Zesłania Ducha Świętego są to cztery czytania ze Starego Testamentu, fragment listu św. Pawła do Rzymian i Ewangelia) oraz przeniesienie hymnu "Chwała" z obrzędów wstępnych na moment poprzedzający odczytanie pierwszego czytania z Nowego Testamentu (dokładnie jak podczas liturgii Nocy Paschalnej).

Przewidziane jest w niej także miejsce na uroczystą celebrację sakramentów wtajemniczenia. Także ta rozbudowana forma celebracji liturgicznej (nota bene zdecydowanie uroczystsza od tak popularnej u nas mszy „pasterskiej” w noc Bożego Narodzenia) również wskazuje na wysoką rangę. I wielkie znaczenie tego święta, które jednak w praktyce parafialnej często zamienia się po prostu w „zwykłą” niedzielę, tyle że z innym kolorem ornatu.

Warto zadać sobie jednak pytanie: dlaczego właściwie Zesłanie Ducha Świętego jest tak ważne? Co takiego wydarzyło się w Jerozolimie w dniu Pięćdziesiątnicy?

Z Dziejów Apostolskich dowiadujemy się, że w miejscu, gdzie zebrani byli uczniowie usłyszano odgłos potężnego wiatru. Ukazały się języki ognia, które spoczęły na apostołach. Zostali oni napełnieni Duchem Świętym i ku zdumieni ludzi, którzy się zbiegli, zaczęli oni głosić Chrystusa w wielu różnych językach (których raczej wcześniej nie mieli okazji poznać).

W tym biblijnym opisie trzeba odróżnić to, co jest znakiem przyjścia Ducha Świętego od Jego działania. Znakami przyjścia są wiatr i ogień. One ukazują apostołom i pozostałym ludziom, że nadchodzi Bóg ze swoją mocą; że dzieje się coś niezwykłego.

Ale działanie Ducha polega na czym innym. Ono dokonuje się w ludziach, w apostołach. Ci, którzy do tej pory siedzieli zamknięci (prawdopodobnie w Wieczerniku) i nie wychylali z niego nosa, bojąc się ludzi na zewnątrz, od których spodziewali się najgorszego, teraz nagle otwierają drzwi, wychodzą wprost do tych ludzi i zaczynają do nich mówić. By głosić im zbawienie w Jezusie (czyli zależy im na tych ludziach, których przed chwilą uważali za największe zagrożenie dla samych siebie).

Mało tego. Mówią do nich nie po hebrajsku, nie greką koine (czyli: wspólną), którą władali wówczas wszyscy w basenie Morza Śródziemnego, ale w rodzimych językach tych ludzi. Ten cud nie był nawet „technicznie” potrzebny, żeby się porozumieli. Ale był potrzebny, by Ewangelia o Jezusie dotarła do tych ludzi jak najbardziej osobiście, pokonując zarówno barierę strachu, jak i obcości – aby odnalazła ich w ich świecie (myślenia, odczuwania, kultury i tak dalej).

Nie na darmo wielu teologów odważa się nazywać ten moment „narodzinami Kościoła”. Z pewnością są to jego narodziny do misji, do ewangelizacji stanowiącej sens jego istnienia. Kościół rodzi się więc dzięki mocy Ducha Świętego, który zstąpił w tamtym momencie na apostołów. Jego mocą zostają oni uzdolnieni, aby innych rodzić do wiary dając im Chrystusa.

W pewnym sensie powtarza się (czy może lepiej: aktualizuje) w apostołach cud poczęcia i narodzin samego Pana. On przecież począł się dzięki temu, że Duch Święty zstąpił na Maryję i „ocieniła” Ją Jego moc. Dzięki temu poczęła, a następnie urodziła Jezusa Chrystusa, zbawiciela ludzi. Teraz ten sam Duch Święty zstępuje na garstkę słabych, grzesznych ludzi, a oni Jego mocą dają innym Chrystusa i w ten sposób duchowo rodzą ich do życia wiecznego z wiary.

W tej perspektywie zaczynamy dopiero rozumieć, że wydarzenie Pięćdziesiątnicy nie jest „tylko” cudownym biblijnym widowiskiem z gatunku „światło i dźwięk”. I że nie jest „jedynie” momentem wyposażenia apostołów w jakieś szczególne zdolności i cechy. Jest wydarzeniem o absolutnie kapitalnym znaczeniu, bo wprowadza ich w samo centrum zbawczego misterium i misji Chrystusa. I to tak naprawdę świętujemy w Zesłanie Ducha Świętego.

I dlatego właśnie celebracja tego wydarzenia jest (a na pewno powinna być) tak bardzo uroczysta. Bo po Passze męki, śmierci i zmartwychwstania Pana, to jest rzeczywiście najważniejsze, kluczowe wręcz wydarzenie w historii zbawienia. To nie huczny początek działalności „fanklubu” Jezusa z Nazaretu, ale aktualizacja Jego działania w uczniach i poprzez nich wobec świata – działania, które trwa do dziś w Kościele i poprzez Kościół (nadal tworzony ze słabych, grzesznych ludzi).

Uroczystość Pięćdziesiątnicy ma swoją uroczystą mszę wigilijną, o której już mówiliśmy. W mszach sprawowanych w dzień śpiewa się przed Ewangelią sekwencję „Przybądź, Duchu Święty…”.

Używa się tego dnia szat koloru czerwonego. W modlitwach eucharystycznych jest osobna „wstawka” na tę uroczystość, a w polskim mszale także osobne, przeznaczone tylko na ten dzień wprowadzenie do poprzedzającej znak pokoju modlitwy o napełnienie Kościoła pokojem i doprowadzenie go do pełnej jedności.

Ale warto zwrócić przy tej okazji uwagę na liturgiczne znaki działania Ducha Świętego, które pojawiają się w każdej mszy świętej, nie tylko w dzień Pięćdziesiątnicy. Są nimi:

    Newsletter

    Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.