separateurCreated with Sketch.

Niedziela nie jest nasza! To mała Wielkanoc, która woła o więcej niż „zaliczenie” mszy

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Wszystko, co rodzina zdoła zaoszczędzić, jest przeznaczone, aby dostarczyć odrobinę radości biednym i opuszczonym” – tak niedzielę w swoim rodzinnym domu wspominała św. Joanna Beretta Molla.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Świętowanie niedzieli sprawia nam niemały kłopot. Z jednej strony traktujemy ją jak dzień wolny, który razem z sobotą daje nam upragniony weekend. Z drugiej my, katolicy, jesteśmy zobowiązani w niedzielę uczestniczyć we mszy świętej.

I coraz częściej wypełnienie tego obowiązku uważamy za szczyt naszej hojności w spędzaniu czasu z Panem Bogiem. Ale czy my naprawdę rozumiemy, o co Kościołowi chodzi z niedzielą? I dlaczego to jest najważniejszy dzień tygodnia?

Praca w niedzielę?

Pewien rolnik ogłosił się ateistą i po roku odwiedził księdza, aby mu zrelacjonować, co robił w czasie, którego „nie marnował” na chodzenie do kościoła.

– Proszę pana księdza – powiedział – w tym roku przeprowadziłem pewien eksperyment. Na wiosnę w każdą niedzielę zamiast iść do kościoła, siałem, sadziłem, w lecie w każdą niedzielę pracowałem w polu, a jesienią – też w niedzielę – żniwowałem i zbierałem owoce.

– I co?

– Moje plony są większe niż sąsiadów, którzy tracili czas na niedzielną mszę i na świętowanie. Co pan ksiądz na to powie?

Ksiądz odpowiedział:

– Bóg reguluje swe rachunki nie zawsze w porze jesiennej…

Obowiązek uczestniczenia w mszy świętej

Kościół zobowiązuje nas, katolików, do uczestnictwa we mszy w niedzielę i święta nakazane. „W niedzielę i święta we mszy świętej nabożnie uczestniczyć” – mówi pierwsze z pięciu przykazań kościelnych. I gdy z jakiegoś powodu nie dopełnimy tego obowiązku, jesteśmy zobowiązani wyznać ten fakt w spowiedzi.

Opuszczenie mszy niedzielnej bez ważnego powodu jest grzechem i nie można przystępować do komunii św. bez wcześniejszej spowiedzi. Z obecności na mszy niedzielnej zwalnia nas, oczywiście, choroba albo nagła, nieprzewidziana sytuacja losowa. Świadoma decyzja, by np. pojechać w góry, bo jest piękna pogoda, jest świadomym wyborem grzechu, a więc odłączenia od Jezusa.

Czy Bóg się obrazi, gdy do Niego nie przyjdę?

Czy Bóg się gniewa, gdy do Niego nie przyjdziemy? Przecież możemy pokontemplować Jego obecność na górskim szlaku – twierdzi wielu.

Znając Pana Jezusa, o srogim zagniewaniu nie ma mowy, ale to my nie uczestnicząc w niedzielnej Eucharystii, pozbawiamy samych siebie łaski Jego obecności. Nigdzie, w żadnym dziele jego stworzenia, nie jest obecny bardziej niż w Eucharystii. I to jest jego pomysł, nie nasz.

Czy ureguluje swój rachunek? Czy w chwili naszej śmierci wyjmie listę naszych wszystkich nieobecności? Wydaje się, że jest pytanie dużo ważniejsze. Jakie będzie nasze serce w chwili śmierci, gdy świadomie zrezygnujemy z przebywania w Jego Miłości, ucztowania z Nim przy eucharystycznym stole, chociaż raz w tygodniu?

Niedziela nie jest nasza

Wszystko się zaczęło dwa tysiące lat temu, gdy po ciemności piątku i soboty, męce i złożeniu do grobu Pan Jezus wkroczył w niedzielny poranek w świetle swojego zmartwychwstania.

Blask chwały Zmartwychwstałego na zawsze zmienił niedzielę w dzień radości, święta i błogosławionego spotkania z Nim. Od tamtego dnia każda niedziela jest małą Wielkanocą i z równym zaangażowaniem powinniśmy ją przeżywać. Oczywiście ci z nas, którzy przyjęli łaskę chrztu.

Niedziela nie jest nasza… choć po całym tygodniu pracy jesteśmy zmęczeni i mamy pełne prawo do odpoczynku. Niedziela jest Jego, Jezusa! Łaciński źródłosłów słowa nie pozostawia nam żadnych wątpliwości:  niedziela to dies Dominica, czyli dzień Pański.

Co zrobić, by to był Jego dzień?

„Niedziela w całości poświęcona jest Panu: Eucharystia i nieszpory to wydarzenia, które wyznaczają główne punkty dnia. Starsi towarzyszą ojcu w odwiedzinach starszych, samotnych, chorych i biednych. Wszystko, co rodzina zdoła zaoszczędzić, jest przeznaczone, aby dostarczyć odrobinę radości biednym i opuszczonym” – tak niedzielę w swoim rodzinnym domu wspominała św. Joanna Beretta Molla.

Z naśladowaniem rozmachu oddania całego dnia dla Jezusa i potrzebujących możemy na początku mieć kłopot. Ale gdybyśmy zaczęli od postanowienia: nie ma niedzieli bez mszy?

Nie ma mszy bez gotowości przyjęcia komunii świętej (a więc troska o trwanie w stanie łaski uświęcającej)? Kto wie, jaka niespodzianka nas czeka z tego spotkania!

Pan Jezus lubi prezenty, a niedzielne spotkania z Nim mogą nas naprawdę zaskoczyć.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.