Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Już greccy filozofowie rozpisywali się na temat cnót. Męstwo i bohaterstwo z pewnością były dla nich jednymi z najważniejszych. Inne, np. roztropność, kojarzące się nie tylko z postawą na polu walki, też były dla nich istotne.
Mądrość starożytnych Greków płynnie przeszła do rozważań chrześcijańskich filozofów doby średniowiecza. To oni schrystianizowali platońskie zestawienie czterech cnót: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo – nazywając je cnotami kardynalnymi.
Cnota to, inaczej mówiąc, moc charakteru. Siła, która sprawia, że potrafimy być np. roztropni w sytuacji niesprzyjającej roztropności. Ćwicząc się w roztropności czy umiarkowaniu, budujemy wewnętrzną wolność i przejmujemy kontrolę nad tym, co się z nami dzieje.
Im silniejsza cnota, tym bardziej to, co zrobimy, zależy od naszej wewnętrznej decyzji, a nie od zewnętrznych czynników, jak strach przed opinią innych. Dzięki cnotom możemy bardziej ufać samym sobie, np. że w danej sytuacji będziemy sprawiedliwi. Rośnie też zaufanie innych względem nas.
Mniej więcej w dwudziestoleciu międzywojennym niepostrzeżenie doszło do poważnej zmiany w myśleniu o kształtowaniu wewnętrznej postawy. Zmianę tę opisał Stephen Covey, mówiąc, że ludzie bardziej zaczęli się skupiać na kształtowaniu zewnętrznych postaw i technik, np. komunikacji, niż własnego charakteru.
Na naszym polskim podwórku potwierdzają to westchnienia za postawą pokolenia Kolumbów. Wielu spośród nich pomimo przeciwności potrafiło pozostać wiernymi nieprzemijającym wartościom, mimo że kalkulacja przemijającej chwili podpowiadała mniej szlachetne zachowanie. Czy taka postawa to rzeczywiście już tylko historia?
"Być cnotliwym", "zachowywać cnotę" albo "cnotę ugruntować". Mało kto dziś tak powie, bo słowo cnota się zdewaluowało. Pogardliwie używa się go w kontekście dziewictwa i niepodejmowania innych aktywności (np. korzystania z używek), które dana grupa może uważać za oznakę dorosłości.
A jednak bardzo wielu współczesnych ćwiczy się w cnotach, wcale o tym nie wiedząc. Bo cnoty nie wyszły z mody, ale ukryły się pod innymi nazwami! Budowanie dobrych nawyków czy kształtowanie wewnątrzsterowności – to nowe podejście do starej rzeczywistości ćwiczenia się w cnotach.
Internet najlepiej wie, że czasy się zmieniły i zmieniły się okoliczności naszych codziennych wyborów. Oto kilka popularnych pytań z sieci, pytań de facto o cnoty.
Czasy się zmieniają, a ludzie i tak szukają wewnętrznej i nieprzemijającej mocy, na której można by budować swoją postawę. Nieważne, czy nazwiemy ją cnotą. Ważne, żeby dała nam niezłomną siłę w sytuacji, w której przyziemna część nas samych będzie wołała o drogę na skróty. Siłę uzdalniającą do wyboru dróg "pomimo", "pod górę", "nieopłacalnie", które ostatecznie prowadzą do większego dobra.