separateurCreated with Sketch.

Papież: Chcieli splugawić Matkę Jezusa. To najbardziej demoniczny fragment Ewangelii

Pope Francis Nuns
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Posłuchajcie uważnie: nigdy nie kończcie dnia bez pogodzenia się. Czy wiecie dlaczego? Ponieważ zimna wojna następnego dnia jest bardzo niebezpieczna.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Józef daje nam ważną lekcję, wybiera Maryję z otwartymi oczami i możemy powiedzieć, że z całym ryzykiem – powiedział papież Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Papież kontynuując cykl katechez o św. Józefie wyjaśnił, co to znaczy, że był on „sprawiedliwym” i „oblubieńcem Maryi”. Zaadresował swe uwagi przede wszystkim do narzeczonych chrześcijańskich.

Biblia i apokryfy

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Kontynuujemy nasz cykl refleksji nad postacią św. Józefa. Dziś chciałbym zgłębić fakt, że był „sprawiedliwym” i „oblubieńcem Maryi”. I w ten sposób zwrócić uwagę wszystkim narzeczonym, a także nowożeńcom.

Wiele wydarzeń związanych ze św. Józefem zostało opisanych w ewangeliach apokryficznych, czyli niekanonicznych, które wywarły wpływ także na sztukę i poszczególne miejsca kultu. Pisma te, których nie ma w Biblii, będące opowieściami, jakie w owym czasie snuła pobożność chrześcijańska, są odpowiedzią na pragnienie wypełnienia luk narracyjnych Ewangelii kanonicznych – tych które są w Biblii, a które przekazują nam to wszystko, co jest istotne dla wiary i życia chrześcijańskiego.

Chociaż to, co mówią te ewangelie apokryficzne nie jest złe lub niedobre – przeciwnie, są piękne – to jednak nie są słowem Boga. Natomiast Ewangelie zwarte w Biblii są słowem Boga i dlatego ważne jest to, co mówi św. Mateusz Ewangelista. Nazywa on Józefa mężem „sprawiedliwym”.

Św. Józef: mąż sprawiedliwy

Posłuchajmy jego relacji: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie” (Mt 1,18-19).

Bowiem narzeczeni, gdy dziewczyna nie była wierna i zaszła w ciążę, mogli ją zadenuncjować, wręcz musieli to uczynić, a kobiety w tamtych czasach były kamienowane. Ale Józef był człowiekiem sprawiedliwym i dlatego powiedział sobie: „Tego nie uczynię, odejdę w milczeniu”.

Aby zrozumieć zachowanie się Józefa wobec Maryi, warto przypomnieć sobie zwyczaje małżeńskie panujące w starożytnym Izraelu. Małżeństwo składało się z dwóch ściśle określonych faz. Pierwsza z nich przypominała oficjalne zaręczyny, co wiązało się już z nową sytuacją. W szczególności kobieta, choć nadal przez rok mieszkała w domu ojca, to była uważana za faktyczną „żonę” oblubieńca. Jeszcze nie zamieszkiwali razem, ale narzeczona była już uważana za żonę.

Drugim aktem była przeprowadzka panny młodej z domu jej ojca do domu pana młodego. Odbywało się to w uroczystym orszaku, który dopełniał małżeństwa, a towarzyszyły w tym jej przyjaciółki.

Oddalenie czy kamienowanie

Zgodnie z tymi zwyczajami fakt, że „wpierw nim zamieszkali razem, Maryja znalazła się brzemienną”, narażał Dziewicę na zarzut cudzołóstwa. A winę tę, zgodnie ze starożytnym Prawem, należało karać ukamienowaniem (por. Pwt 22,20-21).

W późniejszej praktyce żydowskiej pojawiła się jednak bardziej umiarkowana interpretacja, która nakazywała jedynie akt oddalenia, ale z konsekwencjami cywilnymi i karnymi dla kobiety, ale nie ukamieniowanie.

Ewangelia mówi, że Józef był „sprawiedliwy” właśnie dlatego, że podporządkowywał się prawu, jak każdy pobożny Izraelita. Ale w jego sercu miłość i zaufanie do Maryi podpowiedziały mu sposób, który ocaliłby przestrzeganie prawa i honor jego oblubienicy: postanowił dać jej akt oddalenia poufnie, bez zamieszania, bez narażania jej na publiczne upokorzenie. Wybiera drogę tajemnicy, bez procesu i rewanżu.

Ileż w Józefie świętości! My, którzy skoro tylko dotrze do nas o kimś jakaś wiadomość niedobra lub kuriozalna, natychmiast o niej plotkujemy! Natomiast Józef milczy.

Anioł mówi do Józefa

Ale św. Mateusz Ewangelista natychmiast dodaje: „Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów»” (Mt 1,20-21).

W rozeznanie Józefa wkracza głos Boga, który poprzez sen objawia mu sens większy, niż jego sprawiedliwość. Jak ważna dla każdego z nas jest troska o życie sprawiedliwe, a jednocześnie poczucie, że zawsze potrzebujemy Bożej pomocy!

Abyśmy mogli poszerzyć nasze perspektywy i spojrzeć na okoliczności życia z innego, szerszego punktu widzenia. Niejednokrotnie czujemy się uwięzieni przez to, co nas spotkało. Mówimy: „Zobaczcie, co mi się przydarzyło!" i pozostajemy więźniami zła, które nas spotkało. Jednakże właśnie w obliczu pewnych okoliczności życiowych, które początkowo wydają się dramatyczne, ukryta jest Opatrzność, która z czasem nabiera kształtu i oświetla sensem także to cierpienie, które nas dotknęło.

Istnieje pokusa zamknięcia się w tym cierpieniu, w myślach o niemiłych rzeczach, które nam się przytrafiły. A to nie jest dobre. To prowadzi do smutku i zgorzknienia. Zgorzkniałe serce jest bardzo niedobre.

Gdy życie nie jest takie, jak chcemy

Chciałbym jednak, abyśmy poświęcił chwilę uwagi pewnemu szczegółowi tej historii opowiedzianej w Ewangelii, który często przeoczamy. Maryja i Józef to dwoje narzeczonych, którzy zapewne mieli marzenia i oczekiwania odnośnie do swojego życia i przyszłości. Bóg zdaje się wkraczać jako niespodziewany w ich życie i, choć z pewnymi początkowymi trudnościami, oboje otwierają szeroko swoje serca na rzeczywistość, jaka przed nimi staje.

Drodzy bracia i siostry, bardzo często nasze życie nie jest takie, jak je sobie wyobrażamy. Szczególnie w relacjach miłości, uczucia, trudno jest nam przejść od logiki zakochania do logiki dojrzałej miłości. Wy, nowożeńcy, zastanówcie się nad tym.

Pierwsza faza jest zawsze naznaczona pewnym zauroczeniem, które sprawia, że żyjemy zanurzeni w świecie wyimaginowanym, który często nie odpowiada rzeczywistości faktów. Ale właśnie wtedy, gdy zakochiwanie się w swoich oczekiwaniach wydaje się dobiegać końca, może zacząć się prawdziwa miłość.

Chcieli splugawić Matkę Jezusa

Kochać nie znaczy bowiem oczekiwać, że druga osoba lub życie będą odpowiadały naszym wyobrażeniom. Oznacza raczej wybór w całkowitej wolności, aby wziąć odpowiedzialność za życie takim, jakie jest. Dlatego Józef daje nam ważną lekcję, wybiera Maryję „z otwartymi oczami” i możemy powiedzieć, że „z całym ryzykiem”.

Przypomnijmy sobie zawarty w Ewangelii św. Jana wyrzut, jaki uczeni w Prawie czynią Jezusowi: „myśmy się nie urodzili z nierządu” (J 8,41). Wiedzieli oni, w jaki sposób Maryja stała się brzemienną i chcieli splugawić Matkę Jezusa. Dla mnie jest to najbardziej plugawy, najbardziej demoniczny fragment w Ewangelii.

A ryzyko Józefa uczy nas, że życie trzeba brać takim, jakie przychodzi. Skoro Bóg w nie zaingerował, to je przyjmuję. „Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus” (Mt 1,24-25).

Kłótnie małżeńskie

Narzeczeni chrześcijańscy są powołani do dawania świadectwa takiej miłości, która ma odwagę przejść od logiki zakochania się do logiki miłości dojrzałej. Jest to decyzja wymagająca, która zamiast więzić życie, może umocnić miłość tak, aby była trwała w obliczu prób czasu.

Miłość mężczyzny i kobiety rozwija się w życiu i dojrzewa każdego dnia. Miłość narzeczeńska jest trochę – wybaczcie mi to słowo – trochę romantyczna. Przeżyliście to wszystko, ale potem rozpoczyna się miłość dojrzała każdego dnia, praca, dzieci przychodzące na świat. I czasami ten romantyzm trochę zanika.

Ale czyż nie ma miłości? Tak, ale to miłość dojrzała. „Ale wiesz, ojcze, że czasem się kłócimy...”. Dzieje się tak od czasów Adama i Ewy, aż do dziś: to, że małżeństwa się kłócą, jest naszym chlebem powszednim. „Ale nie powinniśmy się kłócić?". „Ależ można”. „Ale ojcze, czasem podnosimy głos”. „Zdarza się tak”. „A poza tym czasem latają naczynia”. „I to się zdarza”.

Nigdy nie kończcie dnia bez pogodzenia się

Ale jak sprawić, aby nie niszczyło to życia małżeńskiego? Posłuchajcie uważnie: nigdy nie kończcie dnia bez pogodzenia się. Pokłóciliśmy się, mówiłem do ciebie brzydkie słowa, mój Boże, mówiłem do ciebie okropne rzeczy. Ale teraz dzień się kończy: muszę zawrzeć pokój.

Czy wiesz dlaczego? Ponieważ zimna wojna następnego dnia jest bardzo niebezpieczna. Nie można pozwolić, aby dzień później rozpoczęła się wojna. Dlatego przed pójściem do łóżka należy zawrzeć pokój.

Zawsze pamiętaj: nigdy nie kończ dnia bez zawarcia pokoju. A to pomoże ci w życiu małżeńskim. Ta droga od zakochania do dojrzałej miłości jest decyzją wymagającą, ale musimy nią podążać. Także tym razem kończymy modlitwą.

Modlitwa o wstawiennictwo św. Józefa

Święty Józefie,
który umiłowałeś Maryję z całkowitą swobodą
i postanowiłeś zrezygnować ze swej wyobraźni,
żeby zrobić miejsce dla rzeczywistości,
pomóż każdemu z nas dać zadziwić się Bogu
i przyjmować życie nie jako wydarzenie nieprzewidzialne,
przed którym trzeba się bronić,
lecz jako tajemnicę,
która kryje w sobie sekret prawdziwej radości.
Wyjednaj wszystkim narzeczonym chrześcijańskim
radość i radykalność, zachowując zawsze świadomość,
że tylko miłosierdzie i przebaczenie czynią miłość możliwą.
Amen.

[Do wiernych z Polski]

Serdecznie witam polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, w niedzielę w Polsce obchodzony będzie Dzień modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie.

Dziękuję wszystkim, którzy od ponad dwudziestu lat, z inicjatywy Konferencji Episkopatu Polski, wspierają Kościół w krajach Europy Wschodniej i Azji modlitwą i ofiarami. Niech Pan wynagrodzi swoją łaską waszą hojną troskę o braci chrześcijan w potrzebie. Z serca wam błogosławię!

tłum. o. Stanisław Tasiemski OP
KAI/ks

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.