separateurCreated with Sketch.

Polska paraolimpijka: “Jesteśmy sportowcami, a nie osobami z ograniczeniami”

JOANNA MENDAK
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Beata Dązbłaż - 30.12.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
– Sport jest dla mnie po prostu stylem życia, spełnieniem ambicji i sposobem na poznanie siebie. Poprzez sport odkryłam swoje mocne i słabe strony – mówi Joanna Mendak.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

13 grudnia br. obchodziła swoją niby małą, ale bardzo ważną, 19. rocznicę – zdobycia swojego pierwszego medalu w Mar de Plata w Argentynie na zawodach rangi mistrzowskiej i międzynarodowej. Od tego czasu zaczęła się dla niej przygoda ze sportem paraolimpijskim przez duże „S”. Zdobyła wtedy srebro na 100 m stylem motylkowym i brąz na 200 m tym samym stylem.

„Od tego czasu zdobywała medale na praktycznie każdym mundialu na długim basenie, a w swojej kolekcji ma sześć złotych, cztery srebrne i cztery brązowe medale tej imprezy, dokładając do tego złoty i srebrny medal Mistrzostw Świata na krótkim basenie. Największy sukces podczas MŚ osiągnęła w Durban (RPA) w 2006 roku, gdzie sięgnęła aż po pięć złotych medali (50 m stylem dowolnym, 100 m stylem dowolnym, grzbietowym, motylkowym i klasycznym) oraz raz stanęła na drugim stopniu podium (200 m stylem zmiennym)” – informuje Polski Komitet Paraolimpijski.

Koronny styl motylkowy

Joanna Mendak jest jedną z najbardziej utytułowanych polskich paraolimpijek i nie jest łatwo wymienić wszystkie jej sukcesy, aby nie popełnić błędu. Na pewno jest królową stylu motylkowego – już ponad 10 lat jest w tabeli rekordów świata, jako jedyna dotąd Polka, w konkurencjach paraolimpijskich rozgrywanych na igrzyskach. Jest rekordzistką świata na 100 m stylem motylkowym w kategorii S12 (czas: 1.03.11).

Startowała w pięciu igrzyskach paraolimpijskich pod rząd, począwszy od 2004 r. Ostatnio w Tokio w tym roku. Wraz z Maciejem Lepiato była chorążym polskiej drużyny i wyprowadziła ją podczas ceremonii otwarcia igrzysk. Uznaje to za wielki zaszczyt i podsumowanie jej sukcesów sportowych.

W swoim koronnym dystansie na 100 m stylem motylkowym zdobyła aż trzy złote medale paraolimpijskie (Ateny 2004, Pekin 2008, Londyn 2012). Wywalczyła też srebro na 200 m stylem zmiennym na igrzyskach w Pekinie i brąz na 100 m stylem dowolnym (Ateny 2004, Pekin 2008).

Joanna jest także trzykrotną rekordzistką świata na krótkim basenie: na 50 m stylem motylkowym (30.23, Rio de Janeiro 2009), 100 m stylem motylkowym (1.05.10, Rio de Janeiro 2009) i 200 m stylem motylkowym (2.34.39, Płock 2003). Zdobyła również dwa złote, trzy srebrne i trzy brązowe medale mistrzostw Europy.

Do dwudziestego roku życia startowała także z pełnosprawnymi zawodnikami i właśnie na zawodach z nimi osiągnęła swój najlepszy życiowy wynik 1.2.55 na mistrzostwach Polski. Jednak nie mógł być on uznany za rekord świata, gdyż zawody nie były zgłoszone do kalendarza imprez olimpijskich.

JOANNA MENDAK

„Sport jest dla mnie stylem życia”

– Sport jest dla mnie po prostu stylem życia, spełnieniem ambicji i sposobem na poznanie siebie. Poprzez sport odkryłam swoje mocne i słabe strony – mówi Joanna Mendak.

Uważa, że jedną z tych ostatnich jest to, że jest panikarą. – Najpierw dostrzegam negatywy. Zanim zrobię pierwszy krok, przeważnie jestem nastawiona na „nie”. Dopiero jak zrobię listę plusów i minusów, zmieniam nastawienie – mówi.

Z tą jej krytyczną opinią o samej sobie nie zgadza się trener Joanny, Edward Dec. – Być może ma na myśli ostatnie trzy, cztery lata, kiedy Asia borykała się z kontuzjami, presją na wynik, oczekiwaniami swoimi i innych. 22 lata wyczynowego pływania sprawiają, że „zmęczenie materiału” jest ogromne. Stres startowy dopada każdego, ale na Asię akurat zawsze działał mobilizująco – mówi.

Podkreśla, że Joanna jest przede wszystkim dobrym człowiekiem.

– Z każdego wyjazdu, na który nie jechał jakiś zawodnik, wysyłała kartki, co czasami jest kłopotliwe, bo trzeba ich szukać, potem znaczków, poczty itd. Kupuje też upominki, jak np. po ostatnich igrzyskach w Tokio. Nie było zawodnika w klubie, który by go od niej nie dostał, włącznie z moją żoną i synem. A nie było to proste, ze względu na reżim sanitarny.

"Do przodu, Aśka!"

Ponad dwudziestoletnia współpraca Joanny i trenera zaowocowała zaufaniem.

– Przed zawodami słyszę z usta trenera: „No Aśka, dwa razy nogi, raz ręce i do przodu, robisz swoje” – chodzi o ruchy w pływaniu w stylu motylkowym. Po starcie nigdy mnie nie zanegował, zawsze podchodził pozytywnie, mówił, że zrobiłam wszystko, co można i mam się z tego cieszyć. Taka strategia nam się sprawdzała przez te wszystkie lata.

Dziś to ona jest szefem swojego trenera, gdyż jest prezesem Klubu IKS „Herkules” w rodzinnych Suwałkach, gdzie prowadzi także grupę dzieci z niepełnosprawnościami, które odnoszą pierwsze sukcesy pod jej okiem.

Bardzo zależy jej na promocji sportu, uważa wręcz, że to jej obowiązek. Nie tak dawno lokalne media donosiły w tytułach: „Joanna Mendak w areszcie śledczym”. Na szczęście chodziło tylko o odwiedziny w więzieniu, gdzie mówiła o sporcie paraolimpijskim.

Sportowcy, a nie osoby z ograniczeniami

Cieszy ją zmiana, która dokonuje się w mediach i społeczeństwie, jeśli chodzi o rozumienie sportu paraolimpijskiego.

– To bardzo ważne, że sport paraolimpijski zaczyna być odbierany jako profesjonalny, wyczynowy, a nie tylko jako rehabilitacja. O to właśnie zawodnikom z niepełnosprawnościami przez długi czas chodziło – żebyśmy byli postrzegani jako sportowcy, a nie osoby z ograniczeniami. Dużo się zmieniło w odbiorze sportu paraolimpijskiego i trzeba to docenić, co nie znaczy, że nie chcemy więcej jeszcze bardziej świadomych przekazów medialnych – mówi Joanna.

Trzydziestodwuletnia dziś zawodniczka powoli myśli o pozostawieniu sportu wyczynowego, bo taka jest kolej rzeczy. Dlatego mocno angażuje się w ostatnich latach w rozwijanie swoich umiejętności jako fizjoterapeutka.

– Serce i rozum walczą jeszcze, by nie zostawiać sportu wyczynowego, ale długoterminowych planów nie podejmuję. Nie ukrywam, że kusząca jest perspektywa kolejnych igrzysk paraolimpijskich w Paryżu w 2024 roku. Nie mówię „nie” – rozważam. Na razie walczę o miejsce w reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w połowie czerwca przyszłego roku, i to jest plan na najbliższy czas.

To, co robię, jest ważne

Nie ukrywa, że miała momenty w życiu, gdy chciała rzucić sport wyczynowy. Uważa, że za mało mówi się o ciemnych stronach sportu, jak np.: kontuzjach, trudnościach w adaptacji do życia społecznego po zakończeniu kariery sportowej, o powrocie do sportu po urodzeniu dziecka. – Jak każdy miewam słabsze momenty, zmęczenie, prowadzę życie zawodowe i prywatne – podkreśla.

Mówi, że raczej nie obrażała się na swoje niedowidzenie.

– Urodziłam się jako wcześniak, czego konsekwencją jest niedowidzenie i retinopatia wcześniacza. Nie widzę na prawe oko, a na lewe mam mocno ograniczone pole widzenia i ostrość. Bardziej złoszczę się w codziennych sprawach, np. kiedy się spieszę i zdaję sobie sprawę, że samochodem mogłabym tam być w dziesięć minut, a na piechotę idę pół godziny. Albo muszę dojechać na zawody i jest złe połączenie PKP, albo muszę zrobić większe zakupy i przynieść je w plecaku i siatkach, zamiast przywieźć samochodem.

Joanna Mendak została wyróżniona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2008) oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2013). W bieżącym, 2021 roku otrzymała statuetkę „Lodołamacza specjalnego” przyznawaną za promowanie aktywności osób z niepełnosprawnością w różnych dziedzinach.

– Gdybym powiedziała, że nie jestem dumna, skłamałabym. To piękne uroczystości, i czy to jest laurka od dzieci, czy odznaczenie państwowe, to zawsze informacja zwrotna od społeczeństwa, że to co robię, jest ważne. To wartość dodana mojej pracy.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.