Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ukraina – jeden z największych i najludniejszych państw europejskich – nie jest, wbrew pozorom, krajem jednowyznaniowym. Obok dominującego, choć podzielonego jurysdykcyjnie prawosławia, drugą co do wielkości grupą religijną są katolicy obrządków wschodniego i zachodniego.
Jedno z ostatnich większych badań społecznych przeprowadzonych w Ukrainie w 2016 roku przez renomowaną pracownię Ukrainian Sociology Service pokazuje, że grekokatolicy stanowią nieco ponad 21,3 proc. społeczeństwa naszych wschodnich sąsiadów. Stanowi to więc znacznie większą liczbę niż wskazywany w tym badaniu odsetek katolików obrządku rzymskiego, do którego należy nieco ponad 1 proc. obywateli Ukrainy, głównie o korzeniach polskich i węgierskich.
Ukraiński Kościół Greckokatolicki
W chwili obecnej Ukraiński Kościół Greckokatolicki (ukr. Українська Греко-Католицька Церква, w skrócie UKGK) jest jednym z 24 Katolickich Kościołów Wschodnich znajdujących się w pełnej unii z Rzymem i współtworzących jeden wielki organizm Kościoła katolickiego na całym świecie. Unie te zostały przez Kościoły Wschodnie zawarte w różnych momentach dziejowych.
W przypadku Ukrainy był to 1596 rok i unia brzeska. Na jej mocy, biskupi, księża diecezjalni, duchowieństwo zakonne oraz wierni Cerkwi prawosławnej na terenach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, która znajdowała się wówczas w większości w zasięgu metropolii w Kijowie, będącej z kolei w jurysdykcji Patriarchatu Ekumenicznego w Konstantynopolu, uznała zwierzchnictwo papieża oraz przyjęła nauczanie dogmatyczne Kościoła katolickiego.
Wówczas, pod koniec XVI w. i w epoce tuż po Soborze Trydenckim, dotyczyło to głównie kwestii filioque, czyli pochodzenia Ducha Świętego zarówno od Ojca i Syna, jak również istnienia czyśćca.
Zachowana specyfika Kościoła
Powracający do jedności z Kościołem katolickim wierni zachowali swój wschodni, bizantyjski obrządek, a więc liturgie św. Jana Chryzostoma i Bazylego Wielkiego i wszelkie nabożeństwa cyklu dobowego, język cerkiewnosłowiański, śpiew oparty na systemie ośmiu tonów (tzw. oktoich), stroje liturgiczne, podejście do celibatu duchownych (można święcić żonatych mężczyzn), architekturę świątyń, a nawet kalendarz juliański (był to czas wkrótce po reformie kalendarza przez papieża Grzegorza XIII w 1582 roku i wprowadzeniu w Europie Zachodniej i Środkowej kalendarza gregoriańskiego).
O ile więc unię brzeską i rok 1596 można uznać za formalny początek istnienia Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w obecnym kształcie kanonicznym, jako Kościoła sui iuris (własnego prawa) to jednak grekokatolicy ukraińscy uznają, że są wprost kontynuatorami tradycji wschodniego, bizantyjskiego chrześcijaństwa, mającego swój początek w chrzcie Rusi Kijowskiej przez księcia Włodzimierza I Wielkiego z dynastii Rurykowiczów w 988 roku w Kijowie.
Warto pamiętać, że było to jeszcze w czasie istnienia jednego, niepodzielonego Kościoła przed Wielką Schizmą 1054 roku, ostatecznie dzielącej chrześcijański Wschód i Zachód.
Dlaczego grekokatolicy?
Od razu warto wyjaśnić w tym miejscu istotną kwestię. Dlaczego wiernych Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego nazywamy właśnie „grekokatolikami”? Wśród przewodników turystycznych w Grecji krąży anegdota, że wielu Polaków jadących na wakacje do tego kraju jest przekonanych, że dominuje tam „Kościół greckokatolicki” (często również w mowie potocznej używa się niepoprawnej językowo formy „grekokatolicki”). Oczywiście nic bardziej mylnego!
W Grecji najwięcej wiernych ma prawosławny, autokefaliczny Kościół Grecji, natomiast posługujący się greckim (bizantyjskim) obrządkiem Kościół znajdujący się w jedności z Rzymem jest w tym kraju niewielkim wyznaniem mniejszościowym.
Skąd jednak na Ukrainie wzięła się nazwa „greckokatolicki”? Z prostego powodu, że słowiańskie chrześcijaństwo wschodnie ma korzenie greckie (bizantyjskie). Przynieśli je do Europy Wschodniej w swojej misji święci Cyryl i Metody z greckich Salonik. Posługiwali się oni językiem greckim. Niemniej od razu w swojej misji ewangelizacyjnej wśród Słowian wschodnich wpadli na pomysł (za zgodą papieża w Rzymie i patriarchy Konstantynopola), aby ludy Europy wschodniej mogły modlić się i poznawać Pismo Święte w swoim własnym, zrozumiałym języku.
Język cerkiewnosłowiański
Wówczas takim językiem, w którym mogli porozumieć się zarówno Bułgarzy, Serbowie, jak i mieszkańcy Rusi był cerkiewnosłowiański, stworzony przez świętych z Salonik na bazie dialektów używanych w Bułgarii i Macedonii oraz na podstawie tłumaczenia języka greckiego. Więc od samego początku Słowianie nie używali w liturgii greki, ale cerkiewnosłowiańskiego, niemniej cały wschodni obrządek, w którym się modlili, ma korzenie greckie.
Stąd, w odróżnieniu od obrządku rzymskiego (łacińskiego), chrześcijan wschodnich wywodzących się z tradycji bizantyjskiej, niezależnie czy prawosławnych czy grekokatolików, określić można mianem wiernych tradycji greckiej.
Po ponad 400 latach rozwoju Ukraiński Kościół Greckokatolicki posługuje się w istocie obrządkiem bizantyjsko-ukraińskim. Język ukraiński niemal całkowicie wyparł z nabożeństw dawny język cerkiewnosłowiański i dominuje w absolutnej większości parafii UKGK.
„Unici” – czy to właściwe określenie?
Dość często możemy również spotkać się z określeniem grekokatolików ukraińskich mianem „unitów”. Czy taka nazwa jest słuszna? Zdania, nawet wśród samych wiernych UKGK, są podzielone. Wydaje się, że dzisiaj określenie to coraz bardziej wychodzi z użycia.
Rośnie bowiem świadomość, że po ponad 400 latach od zawarcia unii z Rzymem (do którego odnosi się słowo „unita”) członkowie tego Kościoła, podobnie jak innych Katolickich Kościołów Wschodnich, są w Kościele katolickim we własnym domu i w żaden sposób nie są gorsi od dominujących ilościowo katolików obrządku rzymskiego.
Nie trzeba więc nieustannie podkreślać i przypominać o fakcie przyjęcia przez nich unii kilkaset lat temu.
Burzliwe dzieje
Złożona historia Europy Środkowowschodniej w szczególny sposób zaznaczyła piętno na Kościele greckokatolickim w Ukrainie. Sama unia brzeska spotkała się z oporem części prawosławnych w Rzeczpospolitej. Od początku w konflikt ten próbowała wmieszać się Moskwa, występując w roli rzekomego obrońcy interesów prawosławnych mieszkańców Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Znaczna część prawosławnych uznała grekokatolików za „zdrajców”, wybuchały kolejne konflikty, w których ofiary padały po obydwu stronach, zarówno greckokatolickiej, jak i prawosławnej.
Jednym z najbardziej znanych męczenników greckokatolickich z tego pierwszego okresu funkcjonowania Kościoła był św. Jozafat Kuncewicz, arcybiskup połocki i członek zakonu bazylianów, w 1623 roku zamordowany przez prawosławnych mieszczan w Witebsku.
Męczennicy
Ciężkie doświadczenia przyszły na Kościół greckokatolicki po zaborach, gdy część jego wiernych znalazła się pod rządami Rosji, która od samego zawarcia unii brzeskiej miała niezwykle negatywny stosunek do grekokatolików. W XIX w. na ziemiach zaboru rosyjskiego praktycznie zlikwidowano Kościół greckokatolicki, włączając go do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Niekiedy działo się tak poprzez działania dotychczasowych duchownych greckokatolickich, których przymusem i presją lub obietnicami kariery zachęcono do porzucenia unii i przystąpienia do prawosławia. Wówczas też grekokatolicy w Rzeczpospolitej zapisali kolejną kartę męczeństwa w obronie wiary i Kościoła, czego przykładem była śmierć Wincentego Lewoniuka i 12 jego towarzyszy, męczenników podlaskich w Pratulinie w 1874 roku. Zginęli oni z rąk armii carskiej, broniąc swojej parafii i nie godząc się na włączenie greckokatolickiej diecezji chełmskiej do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Ukraińska tożsamość narodowa
Bez porównania lepszą sytuację mieli grekokatolicy w Galicji pod władzą austriacką. Kościół mógł się tam swobodnie rozwijać, a katedrę świętego Jerzego we Lwowie odwiedził nawet swego czasu cesarz Franciszek Józef. To właśnie Galicja była w XIX i na początku XX w. „ukraińskim Piemontem”, gdzie grekokatolicyzm rozkwitał jako nieodłączny element ukraińskiej tożsamości narodowej i kultury.
W II Rzeczpospolitej rozwój Kościoła greckokatolickiego trwał nieprzerwanie, choć podlegał ciśnieniu i wpływom politycznym, w tym nierozwiązanym i narastającym antagonizmom pomiędzy Polakami i Ukraińcami.
Kolejna likwidacja Kościoła
Następny rozdział heroicznego męczeństwa Kościoła greckokatolickiego rozpoczęła II wojna światowa i epoka komunistyczna. Grekokatolicy padli ofiarą prześladowań niemieckich. Symbolem ich męczeństwa stał się bł o. Emilian Kowcz, nazywany „kapelanem Majdanka”, który poniósł śmierć w tym obozie w 1944 roku.
W 1946 roku, podobnie jak sto lat wcześniej carat, dyktatura stalinowska zlikwidowała Kościół greckokatolicki w Ukrainie i siłą wcieliła go do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej na tzw. synodzie lwowskim w 1946 roku. Część cerkwi greckokatolickich została przejęta przez prawosławnych, część zamknięta lub zniszczona. Biskupów, księży i wiernych zamykano w łagrach na Syberii lub zabijano.
Metropolita Josyf Slipyj od 1945 roku spędził niemal 20 lat w łagrach i po wysiłkach dyplomacji watykańskiej w latach 60. mógł wyjechać na emigrację do Rzymu, gdzie zmarł w 1984 roku. Z tego czasu pochodzi rzesza nowych męczenników UKGK, beatyfikowanych przez Jana Pawła II po odrodzeniu niepodległej Ukrainy, m.in.: biskupi Grzegorz Chomyszyn i Jozafat Kocyłowski (jak również bp Teodor Romża z autonomicznego Kościoła rusińskiego, wywodzącego się z unii w Użhorodzie, zawartej na początku XVIII w. na terenie Rusi Zakarpackiej) i siostra Michalina Jozafata Hordaszewska (założycielka Zgromadzenia Służebnic NMP).
Odrodzenie
UKGK odrodził się po upadku ZSRR i ogłoszeniu niepodległości przez Ukrainę w 1991 roku. Grekokatolikom udało się, niekiedy po długich bataliach i tarciach, odzyskać część cerkwi, zwłaszcza na zachodnich obszarach Ukrainy.
Dzisiaj na czele Kościoła stoi arcybiskup metropolita większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk. W skład UKGK wchodzą 4 metropolie i 16 diecezji (eparchii) w samej Ukrainie oraz 9 diecezji na całym świecie, od Niemiec, Włoch i Francji, po Kanadę, USA, Argentynę i Australię.
Niezwykle trudna sytuacja panuje obecnie we wschodnich diecezjach UKGK, na obszarach zajętych przez separatystów ługańskich i donieckich, jak również Rosjan. Podobnie jak w czasach carskich i komunistycznych Kościół greckokatolicki stanowi tam „element podejrzany ideowo” i bywa ofiarą zarówno utrudnień urzędowo-administracyjnych, jak i jawnych represji.
Grekokatolicy we współczesnej Polsce
W PRL do 1989 roku grekokatolicy działali w zasadzie półlegalnie. Nie mieli swoich biskupów i hierarchii, a jurysdykcję zastępczo sprawowali wobec nich prymasi Polski Stefan Wyszyński i Józef Glemp. Istniały co prawda nieliczne kościoły greckokatolickie, jak np. klasztor bazylianów w Warszawie przy ulicy Miodowej, gdzie w limitowany sposób można było sprawować nabożeństwa, ale czasem, podobnie jak w innych kościołach greckokatolickich, sprawowano też liturgię w obrządku rzymskim, aby nie rzucać się zbytnio w oczy władzom.
Do odbudowy UKGK w Polsce doszło na fali zmian politycznych w 1989 roku. Pierwszym po wojnie biskupem, a następnie metropolitą przemysko-warszawskim został abp Jan Martyniak. W 2015 roku zastąpił go metropolita Eugeniusz Popowicz, obecnie najwyższy rangą hierarcha greckokatolicki w Polsce.
Kościół w Polsce ma 3 diecezje: przemysko-warszawską (metr. Popowicz), wrocławsko-koszalińską (bp Włodzimierz Juszczak) i olsztyńsko-gdańską (bp Arkadiusz Trochanowski). W ostatnich kilkunastu latach, od zintensyfikowania emigracji ukraińskiej do Polski, znaczącą część nowych wiernych stanowią migranci (a teraz uchodźcy wojenni) zza Buga i Sanu. UKGK w Polsce jest niezależną strukturą od Kościoła na Ukrainie (pomimo bardzo bliskich związków z Kijowem) i podlega Stolicy Apostolskiej.
Czy można uczestniczyć w liturgii greckokatolickiej?
Na koniec garść informacji praktycznych. Jak najbardziej – każdy katolik obrządku rzymskiego może w pełni uczestniczyć w liturgii w cerkwiach greckokatolickich. W pełni, a więc także przystępować do Eucharystii lub spowiedzi.
Komunia św. jest udzielana pod dwoma postaciami za pomocą łyżki, więc jeżeli chcemy przystąpić do Eucharystii w ten sposób, pamiętajmy, aby podchodząc szeroko otworzyć usta. Liturgia (śś. Jana Chryzostoma lub Bazylego Wielkiego), kazania oraz komunikacja z wiernymi odbywa się świątyniach greckokatolickich zazwyczaj w języku ukraińskim. Stąd, jeżeli chcielibyśmy przystąpić tam do spowiedzi i nie posługujemy się ukraińskim, warto na wstępie poinformować kapłana, że porozumiewamy się w języku polskim (względnie w innych językach, jeżeli znajdujemy się poza Polską).
Pamiętać również należy, że w większości parafii greckokatolickich w Polsce obowiązuje obecnie kalendarz juliański, a nie gregoriański. Jeżeli więc w tym roku chcielibyśmy odwiedzić cerkiew greckokatolicką w „naszą” Niedzielę Wielkanocną, u grekokatolików trafimy na liturgię Niedzieli Palmowej (w 2022 roku Wielkanoc jest obchodzona na chrześcijańskim Wschodzie w tydzień po świętach na Zachodzie).
Małżeństwa
Nie ma również problemów z zawarciem małżeństwa przez katolików rzymskich i grekokatolików. Może się ono odbyć zarówno w Kościele jednej, jak i drugiej strony zawierającej małżeństwo (może być też obecny kapłan drugiego obrządku).
Małżeństwo takie nie wymaga formalnego przechodzenia współmałżonka do drugiego Kościoła, aczkolwiek, jeżeli istnieje taka chęć, za zgodą obydwu ordynariuszy może ono nastąpić.
Czy z kolei para rzymskokatolicka może na własne życzenie wziąć ślub lub ochrzcić dziecko w Kościele greckokatolickim? Zasadniczo nie, poza przypadkami, jeżeli nie mieliby dostępu do sakramentów we własnym Kościele sui iuris.