separateurCreated with Sketch.

Rosjanie zbombardowali szpital dziecięcy w Mariupolu. “Wyjście na ulicę równa się samobójstwu”

Zbombardowany szpital w Mariupolu
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Rada miejska Mariupola poinformowała wczoraj (9.03) na Telegramie o zbombardowaniu przez rosyjskie lotnictwo miejscowego szpitala dziecięco-położniczego.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

W ataku zginęło 3 osoby, w tym dziecko, 17 kolejnych zostało rannych. Nagraniem z miejsca bombardowania podzieliły się na Twitterze siły zbrojne naszego sąsiada:

„Mariupol. Bezpośredni atak wojsk rosyjskich na szpital położniczy. Ludzie pod gruzami. Dzieci pod gruzami. To okrucieństwo. Jak długo jeszcze świat będzie współsprawcą, ignorując terror? Natychmiast zamknijcie niebo! Natychmiast powstrzymajcie zabijanie. Macie taką moc. Ale, zdaje się, tracicie człowieczeństwo” – skomentował zdarzenie prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski.

Szef administracji obwodu donieckiego Pawło Kyryłenko podał wczoraj (9.03), że od początku rosyjskiej inwazji w samym Mariupolu zginęło co najmniej 1207 cywili. Tak wysokiego bilansu ofiar nie potwierdza Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR), które wg stanu na 8 marca ustaliło liczbę 516 zabitych i 908 rannych ofiar cywilnych w całej Ukrainie (w tym odpowiednio – 61 i 100 dzieci). Biuro przyznaje jednak, że z uwagi na trwające walki i oblężenie wielu miast, podane wartości uznać należy za znacząco niedoszacowane.

"Mariupol to prawdziwe piekło"

Mariupol jako największe miasto korytarza łączącego drogą lądową Krym z kontynentalną Rosją, pozostaje oblężone od niemal dwóch tygodni. W tej chwili miejscowość jest całkowicie odcięta od dostaw prądu, gazu, wody, żywności i lekarstw. Kilka pierwszych prób uruchomienia korytarza humanitarnego i ewakuowania mieszkańców spełzło na niczym. Jak podawała strona ukraińska, wojska rosyjskie nie przestrzegały warunków zawieszenia broni.

Niewielką część spośród ok. 400 tys. cywili udało się ewakuować dopiero w nocy ze środy na czwartek. W grupie tej znalazł się polski paulin, o. Paweł Tomaszewski. Jego opowieść o sytuacji w Mariupolu jest zatrważająca.

"Ludzie giną, gdy wychodzą z piwnic w poszukiwaniu wody. Wyjście na ulicę równa się samobójstwu. Nie było dzielnicy miasta, gdzie nie spadałyby pociski, gdzie nie byłoby zniszczeń, zniszczonych bloków i budynków. Z diabelską intencją niszczą miasto, równają je z ziemią. Często, by móc iść dalej, trzeba omijać góry leżących zwłok" – relacjonował duchowny w Radiu Watykańskim.

"Nie ma niczego, wody, żywności. Nie ma już sklepów, więc nie można nic kupić. Czasem przyjeżdżają samochody ze zbiornikami wody czy cysterny, ale jest tego strasznie mało. Nie ma też wody wodociągowej, która i tak nie nadawała się do picia. Jedzenie się kończy, a ostrzał trwa. Ludzie próbują sobie radzić, ale w większości nie mają żadnych zapasów. A jeśli nawet wcześniej odłożyli jakieś jedzenie, nie można go przygotować, bo nie ma gazu. Niektórzy nawet przeszukują śmieci. Najtrudniejsze były cztery dni, gdy okolicę naszego domu cały czas bombardowano. Najgorsze były naloty, zrzucali wtedy największe bomby, był największy huk, trząsł się cały dom" – dodał.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!