Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Noc w obecności Pana Jezusa
Kaplica wieczystej adoracji pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej na dworcu PKP we Wrocławiu na jedną noc, z 8 na 9 marca, stała się ciepłą sypialnią dla uchodźców z Ukrainy.
– To była sytuacja wyjątkowa i wolontariusze, którzy dbają o to, aby każdy z przyjeżdżających do Wrocławia Ukraińców znalazł bezpieczne lokum i mógł odpocząć, byli zmuszeni otworzyć drzwi do kaplicy wieczystej adoracji. W nocy nie było kapłana, nie można było schować Najświętszego Sakramentu, ale zmęczeni i przerażeni ludzie spędzili noc w obecności Pana Jezusa – mówi ks. Jan Kleszcz, pomysłodawca powstania kaplicy i duszpasterz kolejarzy.
Tymczasowe schronienie na dworcu
Teraz zmęczeni uchodźcy nie śpią już w kaplicy, ale wielu z nich w ciągu dnia zagląda do niej, aby się pomodlić. Za to korytarze i hol, w którym znajduje się wejście do kaplicy i Sali Sesyjnej, zajmują materace i polowe łóżka.
W ciągu dnia wiele legowisk jest złożonych, aby umożliwić przechodzenie, ale na noc podłogi znów pokrywają się karimatami. Na piętrze dworca jest bardzo ciepło, po generalnym remoncie budynek jest bezpieczny, a górne korytarze mają drewniane podłogi.
Zabytkowa Sala Sesyjna i przylegające do niej pomieszczenia zostały podzielone na małe boksy – w nich śpią mamy z dziećmi. Nikt nie wie, jak długo na wrocławskim dworcu będzie funkcjonował tymczasowy obóz, tym bardziej, że nie wszyscy uchodźcy chcą go opuszczać.
Wielu nie ma zamiaru zostać w Polsce, nie chcą się osiedlać. Czekają na szybki koniec wojny, a gdy tylko ta się skończy, chcą wracać do domu.
Zobacz jak wygląda nocleg uchodźców na dworcu PKP we Wrocławiu:
Miejsce święte, gdzie można usiąść przed Bogiem i zapłakać
Przez wrocławski Dworzec Główny w ciągu doby przewija się nawet 10 tys. uchodźców z Ukrainy. Około pięciuset z nich nocuje na piętrze budynku w miejscach przygotowanych przez wolontariuszy i żołnierzy z WOT-u. Czy – jeśli znów zabraknie miejsc – będą mogli przenocować pod monstrancją?
– Wolontariusze mają mój numer telefonu – mówi ks. Jan Kleszcz. – Wystarczy, że zadzwonią, a przyjadę przenieść Najświętszy Sakrament do tabernakulum. Jeśli zajdzie taka potrzeba, kaplica może być miejscem, gdzie ktoś położy głowę na odpoczynek, to oczywiste.
Jednak nie możemy przeznaczyć jej na stałe na miejsce do nocowania. I broń Boże, wcale nie dlatego, że jesteśmy niegościnni! Widzimy jednak, że potrzebna jest w tym dramacie wojny i exodusu ludzi również kaplica, czyli miejsce święte, w którym można usiąść przed Bogiem i zapłakać…
Tego nie da się zrobić na korytarzu, ani przy stole w kawiarni. Chcemy, by ci udręczeni ludzie taki skrawek przestrzeni na spotkanie z Bogiem mieli. Teraz dopiero widać, że właśnie na dworcu kaplica wieczystej adoracji jest szczególnie potrzebna – dodaje kapłan.