Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
– Nie miałem innego wyboru z tą pracą, a przy okazji ją polubiłem. To wymaga zaangażowania i wtedy coś wychodzi – mówi pan Tomasz, pracownik Zakładu Aktywności Zawodowej (ZAZ) przy Bonifraterskiej Fundacji Dobroczynnej w podkrakowskich Konarach.
Pan Tomasz mieszka w domu pomocy społecznej prowadzonym przez fundację. Mówi, że czasami wszyscy mają humory, tak samo jak w rodzinie.
– Chciałbym pracować nad sobą i też w życiu zawodowym. Czasami jest ciężko, a jak nam to wychodzi, to się okaże. Miałem 20 lat jak zacząłem pracować, czasami popełniało się różne błędy, no i jestem tutaj – dodaje dziś ponad 40-letni pan Tomasz.
Dać szansę
Natalia Gębka, kierowniczka ZAZ-u, chwali pana Tomka. – Gdy do nas przyszedł, miał problem z punktualnością, podpisywaniem się na liście obecności. Uparł się na początku, że będzie tylko składał elementy metalowe w pracowni małej wytwórczości. Jednak tak się rozwinął, że dziś pracuje w pracowni pszczelarskiej i w zespole remontowo-budowlanym, jest bardzo samodzielnym pracownikiem. Jest też bardzo dobry w pracach brukarskich. Jego przykład pokazuje, jakie zdolności można odkryć w osobach z niepełnosprawnościami, dając im szansę i odpowiednie warunki – mówi.
Takich przykładów jest wiele. Jak choćby przypadek mężczyzny z niepełnosprawnością intelektualną, który wychowywał się w środowisku patologicznym w okolicach Nowego Targu. Gdy był już na dnie, pogrążony w nałogu alkoholowym, gdzie znajdowano go w rowach, do swojego samochodu wsadził go ksiądz i przywiózł do Konar.
– Dziś mieszka w DPS-e, pracuje w naszym zakładzie. Bardzo się rozwinął, zaczął dbać o siebie, o higienę, pomogliśmy naprawić mu szczękę. Dba o swój pokój, remontuje go, kupuje sobie meble i jest z tego bardzo dumny. Zaczął też podróżować, był już m.in. na pielgrzymce w Rzymie i Medjugorie. Podniósł się z samego dna, wydawało się, że ze świata bez odwrotu, i wykorzystał swoją szansę – mówi Natalia Gębka.
Konkretne potrzeby i działania
Taką szansę ma każda z 39 osób zatrudnionych w ZAZ w Konarach. Większość to osoby z niepełnosprawnością intelektualną i chorobami psychicznymi, od bardzo młodych po wiek okołoemerytalny. ZAZ daje im nie tylko pracę, ale też wsparcie w codziennym życiu. Pracownicy ZAZ-u pomagają w rejestracji na wizyty lekarskie czy w załatwieniu sprawy w urzędzie.
– Mamy konkretnego człowieka z jego potrzebami i staramy się wychodzić im naprzeciw – mówi Natalia Gębka.
Pracownicy ZAZ-u pracują w 35-hektarowym gospodarstwie rolnym. Jest tam i pasieka, i pole uprawne z borówką amerykańską, pigwowcem japońskim, pomidorami i porzeczkami, jest też i stadnina koni. Jest także ekipa remontowo-budowlana, gdzie pod okiem terapeuty pracują uczestnicy ZAZ-u, m.in. pan Tomek.
– Ostatnio odnieśli duży sukces, bo wyremontowali dla siebie dwa pomieszczenia - socjalne, gdzie mogą odpocząć, i łazienkę z szatnią – mówi Natalia Gębka.
– Staramy się wykorzystywać ich talenty, odkrywać je też na początku, tak, by oni byli zadowoleni. Oczywiście, że zdarza się, że ktoś czasami narzeka, ale kto z nas tego nie robi w pracy. Przychodzą tu raczej z chęcią, są bardzo zżyci ze sobą. Traktują to miejsce jako coś bliskiego sercu.
Jedna drużyna
– Jesteśmy zintegrowaną drużyną, pomagamy sobie. Czasami w naszym DPS-e potrafimy się we trzech podzielić zupką chińską – śmieje się pan Jan, inny pracownik ZAZ. Ma 27 lat.
– Próbuję się odmienić, bo w życiu mi się nie ułożyło, ale chcę wyjść z dołka i postawić się do pionu. Czasami ciężko to odbudować – mówi. Ma za sobą m.in. kryzys bezdomności, ale dziś nie chce tego specjalnie wspominać. W ZAZ-e pracuje przy pracach rolniczych i remontowo-budowlanych.
Bonifraterska Fundacja Dobroczynna prowadzi w Konarach cztery ośrodki wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami - oprócz ZAZ i DPS to także środowiskowy dom samopomocy i warsztat terapii zajęciowej.