separateurCreated with Sketch.

18-latek opiekuje się czwórką młodszego rodzeństwa. Ich mama zginęła w ostrzale

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karol Wojteczek - 09.05.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
18-letni Wiaczesław Jałow mieszkał wraz z mamą i czwórką młodszego rodzeństwa w miasteczku Wierchnotorieckie w obw. donieckim. 15 marca kobieta, raniona w rosyjskim ostrzale, zmarła na jego rękach.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Historię dzielnego młodzieńca opisało Radio Swoboda. „Mama umarła w moich ramionach. Próbowałem ją uratować, ale nie mogłem. Widziałem, jak spadł pierwszy pocisk. Mama upadła, ja przysiadłem. Była obok mnie. Po chwili spadł drugi pocisk, ogłuszył mnie na kilka sekund. Otworzyłem oczy, a ona leżała na boku. Jej ostatnie słowa brzmiały: «Wszystko w porządku». Odwróciłem ją, a tam… Wierzę, że jest teraz z nami i bardzo nam pomaga” – relacjonował 18-latek w rozmowie z rozgłośnią.

Często wspominam matkę. Po prostu nie rozumiem, dlaczego? Dlaczego ona, a nie ja? Moja mama też była sierotą” – dodaje Wiaczesław. Pod opieką chłopaka pozostało rodzeństwo: 2 siostry i 2 braci w wieku od 8 do 16 lat. 18-latek, mimo młodego wieku, mówi o nich teraz jako o „swoich dzieciach”. Rodzeństwo mieszka obecnie w Drohobyczu (obw. lwowski), dokąd uciekło przed nacierającymi wojskami rosyjskimi. Lokalne władze przydzieliły im 2 pokoje w miejscowym akademiku. W internatach, akademikach i salach lekcyjnych 70-tysięcznego miasta przebywa obecnie ok. 22 tys. uchodźców, głównie ze wschodniej i południowej Ukrainy.

„Po prostu dostosowuję wszystko, aby życie mojego rodzeństwa było wygodniejsze. Przestawiam rzeczy. Sam naprawiłem pralkę. Przynieśli ją nam i powiedzieli, że jeśli ją naprawię, będzie nasza” – kontynuuje chłopak. Rodzina na początku w całości zdana była na dary od osób wielkiego serca. Z Donbasu uciekli bowiem jedynie z dokumentami, w ubraniach, które mieli na sobie.

Na zdjęciach Wierchnotorieckiego, które widział w sieci, Wiaczesław zobaczył m.in. miejscową, zabytkową cerkiew zniszczoną przez Rosjan. Jeszcze przed ewakuacją pocisk spadł również przed jego domem, wybijając wszystkie szyby. Rosjanie mają teraz prowadzić w okolicznych wioskach przymusowy pobór. Marzeniem chłopaka jest jednak wrócić do rodzinnej miejscowości, gdy tylko zostanie wyzwolona. Obiecał sobie bowiem, że urządzi godny pochówek swojej mamie.

Przed wybuchem wojny 18-latek studiował w szkole medycznej w Bachmucie (obw. doniecki). W przyszłości chce zostać lekarzem rehabilitacji. „Jeśli będę dobrym lekarzem, na pewno będę też dobrym człowiekiem” – stwierdza.

***

Według (znacząco niepełnych, jak się podkreśla) danych Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) od początku rosyjskiej inwazji zginęło w Ukrainie 3309 cywili, a kolejnych 3493 zostało rannych. W liczbie tej zawiera się co najmniej 234 zabitych dzieci (stan na 6.05). Wyższe szacunki podaje jednak strona ukraińska, wedle której tylko w Mariupolu zginąć miało nawet 25 tys. mieszkańców.

16 marca Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze uznał rosyjską agresję na Ukrainę za nielegalną i zażądał jej natychmiastowego zakończenia. Na rozpatrzenie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym czeka oskarżenie o popełnianie przez Rosję zbrodni wojennych. Według stanu na 4 maja, kraj ten podejrzewa się o dopuszczenie się ok. 9600 takich przypadków od początku inwazji. Przedstawiciele Rosji nie stawili się do tej pory na wysłuchaniu stron przed Trybunałem.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!