Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nadal brakuje informacji o sprawcach masakry, do której doszło w Owo (południowo-zachodnia Nigeria) w niedzielę Zesłania Ducha Świętego (5.06). Zamachowcy otworzyli ogień z broni palnej do wiernych zgromadzonych w kościele. Zdetonowali też ładunki wybuchowe. W ataku zginęło ponad 40 osób, w tym wiele dzieci. Wciąż trwają ustalenia co do ostatecznej liczby poszkodowanych.
W rozmowie z Papieskim Stowarzyszeniem Pomocy Kościołowi w Potrzebie (ACN International) ks. Augustine Ikwu, rzecznik diecezji Ondo, mówi o tym, co robi Kościół lokalny, by uniknąć dalszych aktów przemocy.
Co wiemy o napastnikach?
Nie mamy jeszcze nic konkretnego. Pojawiło się wiele spekulacji, ale nie chcemy się ich chwytać, ponieważ mogą okazać się błędne. Niektóre brzmią całkiem logicznie i pasują do ogólnej sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie nasz kraj - braku bezpieczeństwa, niepokojów politycznych, konfliktów między pasterzami Fulani a rolnikami. Nie możemy powiedzieć, że te spekulacje są nieprawdziwe, nie możemy ich też potwierdzić. To są przypuszczenia, ale dopóki nie poznamy faktów, nie będziemy w stanie tego rozstrzygnąć. Miejmy nadzieję, że ktoś zostanie złapany i przyzna się do prawdziwych motywów ataku.
Czy konflikty w stanie Ondo mają swoją historię? Czy w przeszłości obserwowano tu przemoc ze strony bojowników islamskich czy pasterzy Fulani?
Stan ten jest na ogół spokojny. Czasami pojawiają się problemy, ale nie są one poważne. Jest to naprawdę spokojny stan i trudno uwierzyć, że miejscowi muzułmanie mogliby zrobić coś takiego. Zawsze istniał wyraźny podział na muzułmanów z północy i południa. Muzułmanie, którzy mieszkają w naszym regionie, są raczej spokojni i publicznie potępiają to okrucieństwo. Nie możemy więc tak po prostu przypisać im tego czynu.
"Nawet w takich sytuacjach na zło odpowiadamy pokojem"
Jakie są obecnie główne potrzeby diecezji?
Jest to dla nas trudny czas i wzywamy cały świat do modlitwy za zmarłych, rannych i ich rodziny. Zwracamy się również do wszystkich, którzy mogą nam pomóc w prowadzeniu śledztwa na miejscu. Apelujemy też do całego świata, aby był świadomy istniejącego braku bezpieczeństwa, nie tylko w naszym stanie, ale w całym kraju, ponieważ w tej chwili nie można mówić o bezpieczeństwie w Nigerii. I jeśli mógłbym coś powiedzieć obecnemu rządowi, to powiedziałbym, że nie jest hańbą ustąpić, gdy ma się do czynienia z sytuacją, z którą nie można sobie poradzić. Jeśli krajem nie da się rządzić, honorowo jest ustąpić i zostawić miejsce dla kogoś, kto będzie w stanie lepiej sobie z tym poradzić. Nie możemy pozwolić, by kierowała nami chciwość.
Czy obawia się ksiądz, że wspólnota chrześcijańska może próbować zemścić się na domniemanych winowajcach za to, co się stało?
Biskup [Jude Ayodeji Arogundade - przyp. red.] nadal apeluje do narodu, aby był pokojowo nastawiony, przestrzegał prawa i nie brał sprawiedliwości w swoje ręce. Nikt nie powinien podejmować działań mających na celu popełnianie zła w zamian za zło. To zupełnie nie jest chrześcijański sposób życia. Nawet w takich sytuacjach na zło odpowiadamy pokojem. Łatwo to mówić, ale trudno praktykować, lecz na dłuższą metę odkrywamy, że tak jest lepiej dla społeczeństwa.
Nadzieję mamy w Bogu. Jesteśmy jak trzej młodzieńcy ze Starego Testamentu, którzy zostali wrzuceni do pieca. Powiedzieli: „Jeśli nasz Bóg nie może nas ocalić, to niech zginiemy w piecu”, a Bóg ich ocalił. Może więc jest to także wyzwanie dla Boga, ponieważ ludzie zwracają się do Niego w tej sprawie, gdyż tak naprawdę nie są w stanie kontrolować sytuacji. Mamy nadzieję, że On pomoże, wierzymy, że tak będzie, ale boimy się. Ludzie mogą chcieć wziąć sprawy w swoje ręce, ponieważ wiele osób straciło zaufanie. Zwróciliśmy się więc z apelem do ogółu społeczeństwa, aby tego unikać i nie wyrządzać więcej krzywd.
Tytuł i skróty pochodzą od redakcji Aletei Polska.