Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Piotr Zieliński, kilka lat temu, kupił w powiecie ząbkowickim dwa budynki, które wyremontowano i przekształcono w domy dziecka. Do ośrodków, prowadzonych przez rodziców piłkarza, w ramach stowarzyszenia "Piotruś Pan", trafiają głównie dzieci z rodzin dysfunkcyjnych.
Kupił dwa domy dziecka
Rodzice Piotra Zielińskiego przez wiele lat prowadzili rodzinne pogotowie opiekuńcze. Teraz mają dwa domy dziecka, w powiecie ząbkowickim, a w nich kilkanaścioro podopiecznych. Jeden z nich znajduje się w Ząbkowicach Śląskich przy ul. Ludowej, drugi - w Targowicy (to budynek powojennej dwupiętrowej szkoły o metrażu ponad 200 m kw.).
Beata i Bogusław Zielińscy angażują się w wychowanie dzieci po przejściach, a pobyt w placówce jest dla nich jedyną szansą na lepszą przyszłość, zdobycie wykształcenia i umiejętności.
„Opiekujemy się nimi jak własnymi. Zabieramy do dentysty, wyprawiamy urodziny, jedną dziewczynkę musimy ochrzcić, a gdy któreś nawywija coś w szkole lub przedszkolu, jesteśmy wzywani i idziemy porozmawiać z wychowawcą” – powiedział Bogusław Zieliński w rozmowie z WP Sportowe Fakty".
Sportowiec z sercem na dłoni
Okazuje się, że gdy sportowiec przyjeżdża do Polski i odwiedza rodzinne strony, zawsze interesuje się podopiecznymi domów dziecka. Często gra z dzieciakami w piłkę. Przywozi im sprzęt elektroniczny, potrzebny do nauki i zabawy. „Spełnia ich marzenia jak Piotruś Pan, z jego imienia zresztą rodzice utworzyli nazwę dla stowarzyszenia” – czytamy w serwisie internetowym zabkowice.pl
Piłkarz wychowywał się w domu, w którym ważna była empatia wobec drugiego człowieka i pomoc słabszym, bezbronnym, pokrzywdzonym przez los.
"Szacunek. Mega szacunek" – tak skomentował gest Zielińskiego Adam Godlewski, dziennikarz "Przeglądu Sportowego".
W mediach społecznościowych znaleźć można tysiące komentarzy internautów, którzy doceniają pomoc polskiego piłkarza dzieciom dotkniętym przez los.
"Wielkie uznanie i szacunek dla Pana"; "Ludzie, którym się w życiu poszczęściło powinni dzielić się ze słabszymi, nieporadnymi życiowo, czy skrzywdzonymi. Jest Pan pozytywnym przykładem takich działań"; "Dobry i skromny człowiek. Bierzcie z niego przykład"; "Wielki szacunek, Panie Piotrze. Ma Pan wielkie serce!"; "To się nazywa mieć piękne i dobre serce"; "Niesamowicie dobry człowiek"; "To jest bohater!" - to tylko niektóre z nich.
Mieszkańcy rodzinnej miejscowości reprezentanta Polski, znają już dobre serce sportowca.
„On to robił, zanim zaczął zarabiać duże pieniądze w Napoli. Piotr Zieliński z rodzicami stanowili rodzinę zastępczą dla wielu dzieci” - możemy przeczytać na Twitterze.
Warto wspomnieć, że Piotr Zieliński wielokrotnie angażował się w różnego rodzaju akcje charytatywne. Licytował koszulki meczowe, a dochód z ich sprzedaży przekazywał fundacjom i instytucjom działającym na rzecz najbardziej potrzebujących. „Nie liczy się to, ile posiadasz, ale ile dajesz innym i jak się z nimi dzielisz" – to jego motto.
Sportowcy pomagają
Warto wspomnieć, że los dzieci i młodzieży nie jest obcy także innym polskim sportowcom. Kuba Błaszczykowski założył Fundację Ludzki Gest, Łukasz Piszczek systematycznie pomaga swojemu klubowi z Goczałkowic, a Robert Lewandowski jest między innymi Ambasadorem Dobrej Woli UNICEF.
Znany ze swojej działalności charytatywnej jest również Marcin Gortat. Koszykarz założył fundację, która wspiera dzieci, młodzież, a także żołnierzy Wojska Polskiego. Organizuje obozy treningowe "Gortat Camp".
Wsparcie dla młodych sportowców deklaruje Mariusz Wlazły. MVP mistrzostw świata bierze udział w wielu wydarzeniach charytatywnych, a założona przez niego fundacja pomaga adeptom siatkarskim w spełnianiu marzeń i osiąganiu zamierzonych celów.
Na liście sportowców o wielkim sercu jest także tenisistka Agnieszka Radwańska, która od wielu lat wspiera "Szlachetną Paczkę" oraz fundację św. Alberta.
Z kolei Piotr Małachowski i Anita Włodarczyk znani są z oddawania na cele charytatywne swoich medali oraz statuetek. Dochód z licytacji przekazują potrzebującym.
Justyna Kowalczyk zaś od wielu lat wspiera osoby chore na mukowiscydozę. Otrzymała nawet medal Świętego Brata Alberta.