separateurCreated with Sketch.

Papież o „hasłach” złego ducha, które są jak drzwi wejściowe do naszego serca

Pope-Francis-Audience-November-30-2022
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zasada jest taka: mam ochotę modlić się, żeby nie zmywać naczyń? Idź, zmyj naczynia, a potem idź się pomodlić.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Każdy z nas ma najczulsze punkty, najsłabsze punkty swojej osobowości: i to tam wkracza zły duch i prowadzi nas... ale na drogę, która nie jest właściwa, albo odciąga nas od prawdziwej, właściwej drogi” – stwierdził papież Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Kontynuując cykl katechez na temat rozeznawania poruszył dzisiaj kwestię autentycznego pocieszenia.

Jak rozpoznać prawdziwe pocieszenie

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Kontynuując naszą refleksję nad rozeznawaniem, a w szczególności nad doświadczeniem duchowym zwanym „pocieszeniem”, o którym mówiliśmy w poprzednią środę, stawiamy sobie pytanie: jak rozpoznać prawdziwe pocieszenie? Jest to bardzo ważne pytanie dla dobrego rozeznawania – pomoże uniknąć bycia zwiedzionym w poszukiwaniu naszego prawdziwego dobra.

Pewne kryteria możemy znaleźć we fragmencie Ćwiczeń duchowych św. Ignacego z Loyoli. „Jeśli w naszych myślach początek, środek i koniec jest całkowicie dobry – mówi św. Ignacy – zmierzający do tego, co jest w pełni dobre, jest to znak dobrego anioła. Ale jeśli przebieg myśli, które nam poddaje, prowadzi ostatecznie do jakiejś rzeczy złej lub rozpraszającej nas, albo mniej dobrej niż ta, którą przedtem dusza zamierzała, albo jeśli osłabia, niepokoi i zakłóca duszę, odbierając jej pokój, ciszę i odpocznienie, które przedtem miała, to jest wyraźny znak, że [myśl taka] pochodzi od złego ducha” (nr 333).

Bo to prawda: jest prawdziwe pocieszenie, ale jest też takie, które nie jest prawdziwe. I dlatego trzeba dobrze zrozumieć drogę pocieszenia: jak ono przebiega i dokąd mnie prowadzi? Jeśli prowadzi mnie do czegoś, co mnie umniejsza, to nie jest dobre, a jest – powiedzmy to – fałszywe.

Modlitwa nie jest ucieczką od swoich zadań

Są to cenne wskazówki, które zasługują na krótki komentarz. Co to znaczy, że początek jest ukierunkowany ku dobru – jak mówi św. Ignacy – dobrego pocieszenia? Na przykład, pojawia się myśl o modlitwie i zauważam, że towarzyszy jej miłość wobec Pana i bliźniego, zaprasza do gestów szczodrości, miłości: to dobry początek.

Z drugiej strony może się zdarzyć, że rodzi się myśl, by uniknąć pracy lub zadania, które zostało mi powierzone: za każdym razem, gdy muszę umyć naczynia lub posprzątać dom, mam wielką ochotę zacząć się modlić! Zdarza się tak niestety w klasztorach. Ale modlitwa nie jest ucieczką od swoich zadań, przeciwnie, jest pomocą w realizacji tego dobra, do którego jesteśmy powołani, tu i teraz. Tyle w odniesieniu do początku.

Następnie środek. Św. Ignacy mówił, że początek, środek i koniec muszą być dobre. Zasada jest taka: mam ochotę modlić się, żeby nie zmywać naczyń? Idź, zmyj naczynia, a potem idź się pomodlić. Potem jest środek, prawda? Czyli to, co przychodzi potem, co następuje po tej myśli. Pozostając przy poprzednim przykładzie, jeśli zaczynam się modlić i – jak czyni to faryzeusz z przypowieści (por. Łk 18,9-14) – mam skłonność, by podobać się sobie, a pogardzać innymi, być może w duchu być urażonym i skwaszonym, to są znaki, że zły duch użył tej myśli jako klucza, by wejść do mojego serca i przekazać mi swoje uczucia.

Jeśli idę się modlić i przypomina mi się słynny faryzeusz – „Dziękuję Ci, Panie, bo się modlę, nie jestem jak inni ludzie, którzy Cię nie szukają, nie modlą się” – wówczas taka modlitwa źle się kończy. Ta pociecha modlitwy jest po to, żeby czuć się jak paw przed Bogiem. I to jest ten środek, który jest zły.

Zobaczcie nasze wideo z tej audiencji:

Dokąd ta myśl mnie prowadzi?

A potem jest koniec: początek, środek i koniec. Koniec jest aspektem, z którym się już zetknęliśmy, a mianowicie: dokąd dana myśl mnie prowadzi? Na przykład – dokąd prowadzi mnie myśl, żeby się pomodlić?

Tutaj na przykład może się zdarzyć, że ciężko pracuję na piękne i godne dzieło, ale to popycha mnie do zaprzestania modlitwy, bo jestem zajęty. Mam wiele spraw, stwierdzam, że staję się coraz bardziej agresywny i zły, czuję, że wszystko zależy ode mnie, aż do utraty wiary w Boga. Tutaj ewidentnie mamy do czynienia z działaniem złego ducha.

Gdy mówimy o nieprzyjacielu, to mówimy o diable. Ale diabeł istnieje. Jego styl – jak wiemy – polega na przedstawianiu siebie w sposób przebiegły, zamaskowany: zaczyna od tego, na czym nam najbardziej zależy, a następnie przyciąga nas ku sobie, krok po kroku: zło wchodzi po kryjomu, tak, że dana osoba tego nie zauważa. I z czasem łagodność staje się surowością: ta myśl okazuje się tym, czym jest naprawdę.

„Hasła” złego ducha

Stąd znaczenie tego cierpliwego, ale niezbędnego badania pochodzenia i prawdy swoich myśli. Jest to zaproszenie do uczenia się z doświadczenia, z tego, co nam się przydarza, aby nie powtarzać wciąż tych samych błędów. Im bardziej znamy siebie, tym bardziej dostrzegamy, gdzie wchodzi zły duch, znamy jego „hasła” i drzwi wejściowe do naszego serca. To punkty, na które powinniśmy być najbardziej wyczuleni, tak, aby w przyszłości zwrócić na nie uwagę.

Każdy z nas ma najczulsze punkty, najsłabsze punkty swojej osobowości: i to tam wkracza zły duch i prowadzi nas... ale na drogę, która nie jest właściwa, albo odciąga nas od prawdziwej właściwej drogi. Niby idę się modlić, ale w praktyce zły duch zniechęca nas do modlitwy.

Przykłady można by mnożyć do woli, np. zastanawiając się nad tym, jak wyglądają nasze dni. A właśnie to powinniśmy czynić – tak ważny jest codzienny rachunek sumienia. Zanim zakończy się dzień, trzeba zatrzymać się na chwilę. Co się wydarzyło? Ale nie w gazetach, nie w życiu... Lecz co się wydarzyło w moim sercu? Czy moje serce było uważne? Czy rozwijało się? Czy było drogą przechodzącą przez wszystko, przy mojej niewiedzy? Co się wydarzyło w moim sercu?

Rachunek sumienia jest ważny: jest to cenny trud ponownego odczytania tego, co przeżyliśmy, z określonego punktu widzenia. Zauważenie tego, co się dzieje, jest ważne, jest znakiem, że łaska Boża działa w nas, pomaga nam wzrastać w wolności i świadomości. Nie jesteśmy sami. Jest z nami Duch Święty. Widzimy, jak potoczyły się sprawy.

Szukać przyczyn tych błędów

Prawdziwe pocieszenie jest swoistym potwierdzeniem, że czynimy to, czego chce od nas Bóg, że chodzimy Jego drogami, czyli drogami życia, radości, pokoju. Rozeznawanie w istocie nie dotyczy jedynie tego, co jest dobre, ale tego, co jest dobre dla mnie tu i teraz: to jest to, w czym mam się rozwijać, wyznaczając granice innym propozycjom, atrakcyjnym, lecz nierealnym, aby nie dać się zwieść w poszukiwaniu prawdziwego dobra.

Bracia i siostry, trzeba nam zrozumieć, trzeba nam coraz lepiej rozumieć, co się dzieje w moim sercu. Do tego potrzebujemy rachunku sumienia, aby zobaczyć, co się dzisiaj wydarzyło.

„Dzisiaj się tam pogniewałam, nie zrobiłem tego…”. Ale dlaczego? Zawsze trzeba się zastanawiać dlaczego i szukać przyczyn tych błędów. „Ale dzisiaj byłam szczęśliwa, to było nudne, bo musiałam pomóc tym ludziom, ale w końcu poczułem się, poczułam się spełniona, dzięki pomocy Ducha Świętego". Trzeba nauczyć się odczytywać w księdze naszego serca, co się stało podczas dnia. Czyńcie to! Chodzi jedynie o dwie minuty, ale będzie to dla was korzystne. Zapewniam was o tym. Dziękuję!

Święto św. Andrzeja i modlitwa za Ukrainę

Dzisiaj obchodzimy święto św. Andrzeja Apostoła, brata Szymona Piotra, patrona Kościoła w Konstantynopolu, gdzie udała się, jak zwykle, delegacja Stolicy Apostolskiej. Pragnę wyrazić moją szczególną miłość mojemu drogiemu bratu, Patriarsze Bartłomiejowi I i całemu Kościołowi Konstantynopola. Niech wstawiennictwo świętych braci apostołów Piotra i Andrzeja pozwoli wkrótce całemu Kościołowi cieszyć się pełną jednością i pokojem na całym świecie, zwłaszcza w tym czasie na naszej umiłowanej udręczonej Ukrainie, zawsze obecnej w naszych sercach i w naszych modlitwach.

[Do wiernych z Polski]

Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów polskich, szczególnie przedstawicieli Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego z Warszawy i z powiatu bialskiego, uczestniczących w konferencji zatytułowanej "Prawa człowieka w nauczaniu Jana Pawła II".

Niech Matka Boża, która towarzyszy nam na naszej adwentowej drodze, wyprasza wam i wszystkim obecnym dar serca otwartego na Boga i drugiego człowieka. Z serca wam błogosławię.

tłum. o. Stanisław Tasiemski OP
KAI/ks

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.