Są „bezlitośnie torturowani”. Nasilają się obawy o życie księży aresztowanych przez Rosjan

O. Iwan Lewycki oraz o. Bohdan Heleta to redemptoryści, którzy posługiwali w greckokatolickim kościele Narodzenia NMP w okupowanym przez Rosjan Berdiańsku. Do aresztowania zakonników doszło 18 listopada. Najeźdźcy zarzucili duchownym działalność dywersyjną i partyzancką. Okupacyjne władze ogłosiły też odnalezienie na terenie parafii materiałów wybuchowych i broni.

Nieoficjalnymi informacjami o losie zatrzymanych podzielił się w trakcie niedzielnego (4.12) nabożeństwa zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie, abp Swiatosław Szewczuk. Według przekazanych przez niego doniesień aresztowani zakonnicy są „bezlitośnie torturowani”. „Zmusza się ich do przyznania się do zbrodni, których nie popełnili” – dodał abp Szewczuk.

1 grudnia Ukraiński Kościół Greckokatolicki wyraził w oświadczeniu swoje oburzenie w związku z zatrzymaniem redemptorystów i doniesieniami o poddawaniu ich torturom. Dzień później organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie przekazała, że zgodnie z pozyskanymi przez nią informacjami zagrożone jest życie duchownych.

Zdaniem egzarchatu donieckiego uwięzienie zakonników może stanowić odwet za ostatnie ukraińskie przeszukania w klasztorach i kancelariach parafii przynależących do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. Niektórych duchownych tej wspólnoty podejrzewa się o kolaborowanie z wojskami inwazyjnymi oraz kolportowanie rosyjskich materiałów propagandowych.

"The Tablet", Wielka Brytania

W ciągu ostatnich stu lat odsetek chrześcijan na Bliskim Wschodzie skurczył się z 20 do ok. 4%. Przekłada się to na ok. 15 mln wyznawców Chrystusa, skupionych często we wspólnotach sięgających korzeniami pierwszych wieków chrześcijaństwa. Na przestrzeni stuleci zdarzało im się nawet pełnić funkcję mediatorów pomiędzy zwaśnionymi społecznościami sunnitów i szyitów.

Do exodusu bliskowschodnich chrześcijan przyczyniły się w głównej mierze targające regionem konflikty: wojny izraelsko-arabskie, wojny domowe w Libanie i Syrii, dwie wojny w Zatoce Perskiej, a wreszcie okupacja ze strony tzw. Państwa Islamskiego. Nawet jednak w krótkich okresach pokoju byli oni dyskryminowani, np. w dostępie do szkolnictwa czy rynku pracy.

Na chwilę obecną nie widać również szans na odwrócenie tej tendencji. Jedynym krajem, gdzie wdraża się programy odbudowy tkanki społecznej do stanu sprzed nadejścia ISIS jest Irak. Niewielu jednak chrześcijan decyduje się powrócić na swoje dawne ziemie. Choć bowiem quasipaństwowy islamistyczny twór został rozbity, nastroje społeczne nie są tam wolne od elementów radykalnych.

UCA News, Hongkong (jęz. angielski)