Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Abp Georg Gänswein o Benedykcie XVI
- Będzie mi brakowało jego osoby, jego dobroci, mocnej wiary, jasności, odwagi i zdolności do cierpienia za wiarę. Ale pozostanie też jego niezapomniane słowo gioia, czyli pewność, że wiara daje radość – tak Benedykta XVI wspomina jego wieloletni osobisty sekretarz. Pierwszego po śmierci papieża seniora wywiadu abp Georg Gänswein udzielił Radiu Watykańskiemu.
Gdy przyszedł wczoraj do siedziby papieskiej rozgłośni, był bardzo poruszony. W czasie wywiadu wielokrotnie w jego oczach pojawiały się łzy, a głos wiązł mu w gardle. Wyznał, że po ludzku bardzo cierpi, ale duchowo odejście papieża Benedykta XVI znosi dobrze.
- Wiem, że papież jest teraz tam, gdzie chciał – powiedział abp Gänswein. Dzięki jego świadectwu możemy poznać ostatnie godziny odchodzenia papieża seniora i jego ostatnie słowa, które pozwalają czytać całe jego życie: „Panie, kocham Cię”.
Ostatnie chwile życia Josepha Ratzingera
Abp Gänswein wspomina, że jeszcze w poniedziałek, 26 grudnia, papież czuł się dobrze. Sekretarz pomógł mu wjechać na wózku inwalidzkim do jadalni, gdzie wspólnie spożywali posiłki. – Powiedziałem, że chciałbym na dwa dni pojechać do rodziny, a on mnie zachęcał: „Jedź, jedź”. Spytałem lekarza, czy to jest możliwe, a ten potwierdził – wspomina. Następnego dnia abp Gänswein wyjechał.
A potem o świcie przyszedł telefon od jednej z wolontariuszek wspólnoty Memores Domini, której członkinie opiekowały się Benedyktem, że noc była trudna i że przy papieżu jest lekarz. – Poprosiłem o przekazanie telefonu Ojcu Świętemu i powiedziałem, że natychmiast przyjadę, złapię pierwszy lot – mówi.
W środę w południe był już w klasztorze Mater Ecclesiae. Kilka godzin wcześniej Franciszek powiedział na audiencji generalnej, że Benedykt XVI jest bardzo chory i poprosił o towarzyszenie mu modlitwą. – Mnie jeszcze nie było, kiedy po audiencji Ojciec Święty przyszedł do klasztoru, pomodlił się z Benedyktem XVI i mu pobłogosławił – wspomina.
Namaszczenie chorych i ostatnia msza
Noc z 28 na 29 grudnia była ciężka, ale w czwartkowy (29.12) poranek nastąpiło nieoczekiwane polepszenie stanu zdrowia papieża seniora. Potem jednak stan ten zaczął się stopniowo pogarszać. – Natychmiast powiedziałem: „Ojcze Święty, udzielę ci namaszczenia chorych, a potem odprawimy tutaj mszę świętą”. Wtedy jeszcze był przytomny i świadomy, chciał tego. Nie koncelebrował mszy świętej, ale leżał w łóżku. Potem dałem mu komunię świętą, małą łyżeczką w postaci sub specie sanguinis, czyli Krwi Chrystusa. Bardzo mało, bo od dwóch dni nie mógł jeść. Zdawał sobie jeszcze sprawę z tego, co się dzieje – mówi papieski sekretarz.
Kolejna noc i dzień minęły spokojnie. W ostatnią noc przed śmiercią (30/31.12) czuwał przy Benedykcie pielęgniarz. – Kiedy wcześnie rano przyszedłem do pokoju, cały zalany we łzach powiedział mi, że ok. 3 w nocy papież powiedział ostatnie słowa: „Panie, kocham Cię”.
Zobacz, jak wierni żegnali Benedykta XVI w bazylice św. Piotra
Agonia i ostatnie tchnienie Benedykta XVI
Abp Gänswein opowiada, że w ostatnim czasie modlitwy odmawiali przy łóżku papieża. Tak też było ostatniego dnia, gdy zaproponował, że on będzie odmawiał modlitwę na głos, a Ojciec Święty włączy się w nią duchowo. – Nie było już możliwe, aby modlił się na głos, był naprawdę zmęczony. Otworzył lekko oczy – zrozumiał pytanie – i kiwnął głową na tak. Więc zacząłem – wspomina. Około godz. 8 rano Benedykt XVI zaczął coraz ciężej oddychać. Dwóch obecnych lekarzy powiedziało wówczas: „Obawiamy się, że teraz nadejdzie czas, kiedy będzie musiał stoczyć swoją ostatnią walkę na ziemi”. Papieski sekretarz zadzwonił do pań z instytutu Memores Domini, które opiekowały się Benedyktem i do siostry Birgit Wansing, która przepisywała jego teksty, i kazał im przyjść, bo zaczyna się ostania droga.
– W tym momencie był jeszcze przytomny. Przygotowałem wcześniej modlitwy towarzyszące umierającemu i modliliśmy się przez około 15 minut, wszyscy razem, podczas gdy Benedykt XVI oddychał coraz ciężej. Gdy zobaczyłem, że nie może już prawidłowo oddychać, spytałem lekarza: „Czy on jest w agonii?”. Powiedział mi: „Tak, zaczęło się, ale nie wiemy, jak długo to potrwa” – wspomina abp Gänswein. I dodaje:
Byliśmy tam. Wszyscy potem modlili się w ciszy, a o godz. 9.34 [papież senior] wydał ostatnie tchnienie. Następnie kontynuowaliśmy modlitwy już nie za umierających, ale za zmarłych. Zakończyliśmy śpiewając „Alma Redemptoris Mater”. Zmarł w oktawie Bożego Narodzenia, swego ulubionego okresu liturgicznego, w dniu śmierci jednego ze swoich poprzedników – św. Sylwestra, papieża za czasów cesarza Konstantyna.
Franciszek żegna papieża emeryta
Papieski sekretarz ujawnia, że jako pierwszego o śmierci Benedykta XVI poinformował papieża Franciszka. – Zadzwoniłem do niego, a on powiedział: „Przyjeżdżam natychmiast!”. Potem przyszedł, zaprowadziłem go do sypialni, w której umarł Benedykt XVI, i powiedziałem obecnym: „Zostańcie”. Papież przywitał się, zaproponowałem mu krzesło, usiadł przy łóżku i modlił się. Udzielił błogosławieństwa, a następnie wrócił do siebie – wspomina abp Gänswein.
Silvia Kritzenberger w swym wywiadzie dla Radia Watykańskiego zapytała go także o najmocniejsze przesłanie pontyfikatu papieża Benedykta.
– Jego siła tkwi w dewizie, którą wybrał, gdy został arcybiskupem Monachium: Cooperatores veritatis, czyli „współpracownicy prawdy”, co oznacza, że prawda nie jest czymś, co się myśli, ale jest osobą: jest nią Syn Boży. Bóg wcielił się w Jezusa Chrystusa, w Jezusa z Nazaretu, i to jest jego przesłanie: nie podążaj za teorią o prawdzie, ale podążaj za Panem. „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. To jest jego przesłanie. Orędzie, które nie jest ciężarem: raczej jest pomocą w niesieniu wszystkich ciężarów każdego dnia, a to daje radość. Problemy są, ale im silniejsza wiara, tym bardziej musi mieć ostatnie słowo – mówi abp Gänswein.
Pogrzeb papieża seniora na placu św. Piotra - galeria:
10 lat od rezygnacji z papiestwa
Sekretarz wyznaje, że papież senior nie myślał, iż przyjdzie mu jeszcze tak długo żyć. – Przed trzema miesiącami powiedziałem mu: „Ojcze Święty, zbliżamy się do dziesiątej rocznicy mojego biskupstwa, które przyjąłem w uroczystość Objawienia Pańskiego roku 2013. Musimy świętować”.
Ale oznacza to również dziesięć lat od abdykacji. Niektórzy mówili mi: „Jak to się stało, że wyrzekł się mówiąc, iż nie ma już siły, a potem jeszcze żyje dziesięć lat?”. A on odpowiedział: „Muszę powiedzieć, że jestem pierwszym, który się dziwi, że Pan dał mi więcej czasu. Myślałem, że będzie to najwyżej rok, a On dał mi dziesięć! A 95 lat to dobry wiek, ale lata i starość też mają swoją wagę, nawet dla papieża emeryta”.
Dalej mówił: „Przyjąłem to i starałem się zrobić to, co obiecałem: modlić się, być obecnym, a przede wszystkim towarzyszyć modlitwą mojemu następcy”. Abp Gänswein wyznaje, że w decyzjach Benedykta XVI nigdy nie było żadnych kalkulacji, przyjmował on to, co dawał mu Bóg, i za wszystko Mu dziękował.
„Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję”
Papieski sekretarz wyznaje, że największą nauką z ich wspólnego życia jest to, iż wiara nie jest tylko czymś, o czym Benedykt XVI jedynie mówił i co głosił, ale czymś, czym żył na co dzień.
- Był człowiekiem głęboko przekonanym, że w miłości Pana nigdy się nie błądzi, nawet jeśli po ludzku popełnia się wiele błędów. I to przekonanie dało mu spokój, pokorę, a także jasność. Mawiał: „Wiara musi być wiarą prostą, nie uproszczoną, ale prostą. Bo wszystkie wielkie teorie, wszystkie wielkie teologie opierają się na fundamencie wiary. I to jest i pozostaje jedynym pokarmem dla siebie, a także dla innych” – zaświadcza papieski sekretarz.
W rozmowie wyznał też, że gdy usłyszał, że ostatnimi słowami były: „Panie, kocham Cię”, przyszła mu na myśl homilia, którą ówczesny kardynał dziekan Kolegium Kardynalskiego Ratzinger wygłosił na pogrzebie Jana Pawła II.
- Kiedy cytował z Ewangelii św. Jana trzykrotne pytanie Pana: „Czy mnie miłujesz?” i – usłyszawszy „Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję” – Jezusowe zaproszenie: „Pójdź za mną”. To było całe jego życie – mówi abp Gänswein.