separateurCreated with Sketch.

Spalili kościół, kaplica adoracji ocalała! „Uważamy to za znak od Boga”

wojsko spaliło kościół w Myanmie
„Nawet pośród tej brutalnej i bezsensownej przemocy Bóg pozostaje z nami” – mówi s. Rita.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

W ostatnią sobotę (14.01) mjanmańskie wojsko spaliło 129-letni kościół w wiosce Chan Thar od wieków zamieszkanej przez katolików i buddystów. Żołnierze zrównali z ziemią także klasztor sióstr franciszkanek i liczne domy. Sobotnia pacyfikacja to kolejna odsłona niszczycielskiej operacji wojskowej, trwającej w Mjanmie.

Atak był dopełnieniem zniszczeń, jakich wojskowi dokonali w ostatnich miesiącach. Po raz pierwszy żołnierze napadli wioskę Chan Thar w maju ub.r. Zabili wówczas dwie osoby i spalili dwadzieścia domów. Powrócili miesiąc później, niszcząc około stu domostw. 14 grudnia spalili zaś kolejne trzysta budynków. Wskutek sobotniej pacyfikacji zniszczeniu uległa już w zasadzie cała miejscowość.

Jedna z franciszkanek, siostra Rita, zaznacza przy tym, że w trakcie pogromu wydarzył się cud. Kaplica adoracji, będąca integralną częścią spalonej świątyni, ocalała z płomieni. „Uważamy to za znak od Boga, że nawet pośród tej brutalnej i bezsensownej przemocy pozostaje z nami” – podkreśla zakonnica. Franciszkanka dodaje, że region Sikongu uchodził dotąd za jeden z najspokojniejszych w całym kraju.

Prowincja Sikong leży na północnym wschodzie Mjanmy. Rządząca krajem od czasu zamachu stanu sprzed dwóch lat junta wojskowa kieruje do niego wojsko celem zdławienia ruchów opozycyjnych. W Sikongu żyje wielu chrześcijan, którzy padają ofiarą targającego Mjanmą konfliktu. Ich wioski są nie tylko najeżdżane przez żołnierzy, ale także bombardowane z powietrza.

Walki trwają również w sąsiedniej prowincji Mandalaj. Metropolita Mandalaju abp Marco Tin Win ubolewa nad tym, iż jego archidiecezja stała się areną starć. „Żyjemy w czasie wielkiego cierpienia. Pomagamy tysiącom przesiedleńców w specjalnych ośrodkach utworzonych w pięciu katolickich parafiach. Robimy, co możemy” – deklaruje duchowny.

Od czasu przejęcia władzy przez wojskową juntę, w Mjanmie dochodzi do masowych zabójstw, bezprawnych aresztowań, tortur i gwałtów. W lipcu ub.r. władze dokonały egzekucji czterech więźniów politycznych. W wyniku operacji wojskowych już ponad milion osób stało się uchodźcami wewnętrznymi.