Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Rzekł Jeremiasz:
Słyszałem oszczerstwo wielu: „Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego!” Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: „Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy pomstę na nim!”
Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą. Panie Zastępów, Ty, który doświadczasz sprawiedliwego i który patrzysz na nerki i serce, dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę na nich. Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę.
Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców.
(Jr 20, 10-13)
Misja Jeremiasza
Wiele lat wcześniej, kiedy po raz pierwszy usłyszał głos Bożego powołania, miał ogromne wątpliwości. „Ach Panie, mój Boże, nie umiem przemawiać, gdyż jestem młody” – bronił się. „Nie mów: Jestem młody, bo pójdziesz, dokądkolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek ci polecę. Nie bój się nikogo, gdyż Ja jestem z tobą, żeby cię bronić. Oto kładę moje słowa w twoje usta.” – usłyszał głos Boga.
Przez czterdzieści lat Jeremiasz pełnił swoją misję. Miał ostrzegać kapłanów, królów, fałszywych proroków i lud Izraela przed zagrożeniem, jakie zawisło nad Jerozolimą i całym krajem. Wzywał do nawrócenia, piętnując bałwochwalstwo i niewierność.
Odrzucano jego orędzie. Osamotniony, prześladowany, chłostany i więziony nieraz był bliski zwątpienia. Proroka oskarżano o sianie defetyzmu i zdradę. Cudem udało mu się uniknąć śmierci. Potem z bólem patrzył, jak wypełniają się jego proroctwa.
Spełnione proroctwa
W 586 r. przed Chr. wojska babilońskie wtargnęły do świętego miasta. Jeremiasz był świadkiem ograbienia i spalenia Jerozolimy. Widział upokorzenie pokonanego króla Sedecjasza, którego – po zamordowaniu mu synów – oślepiono i uprowadzono do Babilonu. Patrzył, jak świątynia Boga legła w gruzach, a królestwo Judy przestało istnieć.
Jeremiasz znalazł się wśród uprowadzonych do niewoli. Dziwnie brzmiały wtedy słowa Boga, które niegdyś usłyszał: „Ja jestem z tobą, żeby cię bronić”…
Uwiodłeś mnie, Panie
Niedzielna liturgia przywołuje słowa Jeremiasza, wypowiedziane w dramatycznej chwili. Osaczony przez prześladowców, targany wątpliwościami woła do Boga z bólem: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja dałem się uwieść. Udało Ci się mnie pokonać. Każdego dnia byłem pośmiewiskiem, wszyscy drwią ze mnie. Słowo Pana każdego dnia sprowadza na mnie poniżenie i szyderstwo”.
Wolałby nie istnieć. „Przeklęty dzień moich narodzin!” – woła rozżalony. Czuje jednak rozpalający jego wnętrze boski ogień. Nie porzuca powierzonego mu zadania. Paradoksalnie, w tym właśnie momencie wyznaje swoją wiarę: „Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą”.
W mrokach zagłady Jeremiasz dostrzega nadchodzącą nową epokę zbawienia. Przyniesie ona Nowe Przymierze, oparte na odwiecznej miłości Boga. Ogłosi je przychodzący Mesjasz. Jeremiasz, „prowadzony na zabicie, jak potulny baranek” – staje się w pewien sposób typem Mesjasza. Sam zaś Jezus (nazywany zresztą przez niektórych „Jeremiaszem”) cytuje niejednokrotnie proroka, potwierdzając wypełnienie jego słów.